INSTYTUT WODY 1997 - 2012 www.halat.pl |
Światowy ranking państw według zadowolenia z jakości wody Czy jesteś zadowolony czy niezadowolony z jakości wody w mieście lub na innym terenie pobytu? [% zadowolonych] | |
![]() |
Denmark 97% Austria 97% Iceland 97% Sweden 97% Switzerland 96% Norway 95% Finland 95% Germany 95% United Kingdom 95% Netherlands 94% Australia 93% Singapore 93% Uruguay 93% Luxembourg 92% Canada 91% Ireland 91% Slovenia 90% Portugal 90% United States 89% Czech Republic 89% New Zealand 89% Jamaica 89% Costa Rica 89% Sri Lanka 88% Japan 88% Indonesia 87% Hungary 86% Slovakia 86% Bahrain 85% Belgium 85% Chile 84% United Arab Emirates 84% France 84% Paraguay 84% Spain 84% Philippines 83% Brazil 83% Malaysia 83% Kyrgyzstan 83% Thailand 83% Laos 83% Uzbekistan 82% Nepal 82% Namibia 82% Korea (Republic of) 82% Croatia 81% Italy 81% Colombia 80% 49. Poland 80% Qatar 80% Hong Kong, China (SAR) 78% Montenegro 78% Egypt 76% Panama 76% Bolivia 74% Trinidad and Tobago 74% Argentina 74% China 73% Cambodia 73% Botswana 72% Ghana 72% Bosnia and Herzegovina 72% Mozambique 71% Turkmenistan 71% El Salvador 70% Libyan Arab Jamahiriya 70% Lithuania 70% Dominican Republic 70% Macedonia 70% Honduras 70% Romania 70% Bangladesh 70% Nicaragua 69% Venezuela 68% Peru 68% Kuwait 68% Mexico 68% Cyprus 67% Senegal 67% Estonia 67% Guatemala 67% Georgia 66% Latvia 65% Tajikistan 65% Greece 65% Turkey 64% Malta 64% Morocco 64% Djibouti 63% Belize 63% Niger 63% India 63% Belarus 63% Sudan 62% Ecuador 62% Zimbabwe 62% Viet Nam 62% Malawi 62% Armenia 61% Bulgaria 61% Afghanistan 61% Algeria 61% Saudi Arabia 60% Serbia 60% Moldova (Republic of) 60% Mongolia 60% Uganda 60% Cuba 59% Jordan 59% Iran 58% Occupied Palestinian Territory 58% Mauritania 57% Mali 57% Yemen 56% Comoros 56% Kazakhstan 56% Israel 56% Benin 56% Pakistan 55% Rwanda 55% Zambia 54% Guyana 54% South Africa 53% Russian Federation 53% Madagascar 53% Burundi 52% Côte d'Ivoire 52% Kenya 52% Cameroon 51% Ukraine 51% Azerbaijan 51% Liberia 51% Tunisia 50% Albania 50% Syrian Arab Republic 50% Angola 47% Lebanon 47% Nigeria 47% Iraq 44% Central African Republic 41% Burkina Faso 39% Guinea 38% Sierra Leone 37% Chad 35% Tanzania 35% Togo 34% Congo 33% Ethiopia 29% Haiti 26% Congo DR 22% |
INSTYTUT
WODY
JEST
ORGANIZATOREM
OGÓLNOPOLSKICH
WIELODYSCYPLINARNYCH
KONFERENCJI
STU SPECJALISTÓW
WODA
ZDROWA I BEZPIECZNA
ogólnopolska
wielodyscyplinarna
konferencja stu specjalistów
WODA
ZDROWA I BEZPIECZNA I I
odbyła
się
9.
czerwca 1998r.
w
Warszawskim Domu Technika
zakres
tematyczny, cel,
dotychczasowe efekty,
program,
informacje
o uczestnikach
ogólnopolska
wielodyscyplinarna
konferencja stu specjalistów
WODA
ZDROWA I BEZPIECZNA I I
I
odbyła
się
23.
listopada 1999r.
w
Państwowym Zakładzie
Higieny w Warszawie
program,
streszczenia
wystąpień, fotografie mówców i pozostałych uczestników
ogólnopolska
wielodyscyplinarna
konferencja stu specjalistów
WODA
ZDROWA I BEZPIECZNA I V
odbyła
się
30.
listopada 2000r.
w
Instytucie MP i Zdrowia Środowiskowego
w
Sosnowcu
(k
r ą g n a u k
o w y i k r ą
g o p i n i o t w ó r
c z y )
w
Salonie – Księgarni EMPiK w
Gliwicach
(k
r ą g p o p u
l a r y z a t or s k i)
p
r o g r a m, s t r e s z c z e n i a w y
s t ą p i e
ń
ogólnopolska
wielodyscyplinarna
konferencja stu specjalistów
WODA
ZDROWA I BEZPIECZNA V
2001r.
konferencja
niepubliczna, lista uczestników
zamknięta
ogólnopolska
wielodyscyplinarna
konferencja stu specjalistów
WODA
ZDROWA I BEZPIECZNA V I
2002r.
konferencja
niepubliczna, lista uczestników
zamknięta
ogólnopolska
wielodyscyplinarna
konferencja stu specjalistów
WODA
ZDROWA I BEZPIECZNA V I
I
pod
nazwą
CENA
WODY NA TLE EKOLOGICZNEJ
MAPY POLSKI
zorganizowana
przez Instytut
Wody i Miasto Nowy Targ
odbyła
się
16
- 18. października
2003 r.
w
Nowym Targu
p
r o g r a m, s t r e s z c z e n i a w y
s t ą p i e
ń
następna konferencja
Wieloośrodkowa
Wielodyscyplinarna
Ogólnopolska
Konferencja
WODA
ZDROWA I BEZPIECZNA
Nr 5 (55) maj 2006 Toksyczny bar w wodzie Obowiązujące w Polsce prawo sanitarne zalicza bar do składników naturalnie występujących w naturalnej wodzie mineralnej i ustala maksymalny limit, którego przekroczenie może stanowić ryzyko dla zdrowia publicznego. Limit ten wynosi 1 miligram na litr wody (1 mg/l). Nikłe ilości rozpuszczalnego w wodzie baru mogą być przyczyną trudności z oddychaniem, zaburzeń rytmu serca, podrażnienia żołądka, zmniejszenia siły mięśniowej, zaburzeń odruchów nerwowych, obrzęku mózgu oraz uszkodzenia wątroby, nerek i serca, ale za wskaźnik skutków narażenia ludzi na bar w spożywanej wodzie uznaje się nadciśnienie tętnicze krwi. Jak powstał limit dla baru? W oparciu o dotychczas najbardziej miarodajne badania epidemiologiczne Światowa Organizacja Zdrowia wyznacza NOAEL dla baru w wodzie spożywanej przez ludzi na poziomie 7,3 mg/l. NOAEL (ang. No-Observed-Adverse-Effect Level) jest to dawka o niewidocznych (jeszcze) skutkach zatrucia, czyli najwyższy poziom narażenia, przy którym jeszcze nie występują statystycznie lub biologicznie znaczące wzrosty częstotliwości lub intensywności szkodliwych skutków pomiędzy narażoną populacją a wydzieloną jej grupą kontrolną, przy czym niektóre skutki mogą jednak być wywoływane na tym poziomie, ale nie są one uważane za szkodliwe, ani też nie poprzedzają skutków szkodliwych. Po uwzględnieniu czynnika niepewności wynikającej ze zmienności międzygatunkowej ustalono limit dla baru na poziomie 1 mg/l. Z tym samym uzasadnieniem ten sam poziom dla naturalnej wody mineralnej wyznaczono w obowiązującej dyrektywie unijnej, postępując zgodnie ze stanowiskiem właściwego ciała doradczego Komisji Europejskiej, czyli Komitetu Naukowego ds. Żywności. W 1993r. określone przez Światową Organizację Zdrowia wymagania co do jakości zdrowotnej wody w przypadku baru były ostrzejsze – ustalony limit wynosił 0,7 mg/l. Obowiązki producenta Przekroczenie obowiązującego limitu baru 1 mg/l w naturalnej wodzie mineralnej może stanowić ryzyko dla zdrowia publicznego. Stąd naturalna woda mineralna musi spełniać wymagania przy ujęciu, a jeżeli w czasie eksploatacji ujęcia lub rozlewania wody nastąpiło zanieczyszczenie i woda zawiera ponadnormatywne stężenia składników niepożądanych i szkodliwych dla zdrowia, takich jak bar, producent wody powinien zawiesić produkcję do czasu usunięcia przyczyny zaistniałych zmian. Zakazane znachorstwo Oznakowanie, prezentacja i reklama naturalnych wód mineralnych nie może zawierać informacji przypisujących naturalnej wodzie mineralnej właściwości zapobiegania chorobom lub ich leczenia albo odwoływać się do takich właściwości. Dopuszcza się znakowanie naturalnych wód mineralnych informacjami: "pobudza trawienie", "może polepszyć funkcje wątrobowo-żółciowe" lub podobnymi oznaczeniami, ale tylko na podstawie wyników badań klinicznych i farmakologicznych. Badania kliniczne i farmakologiczne obejmują analizy wykonane według metod uznanych naukowo, które muszą być dostosowane do szczególnych właściwości naturalnej wody mineralnej oraz jej wpływu na organizm ludzki, takich jak: diureza, funkcje żołądkowe lub jelitowe, wyrównanie niedoboru substancji mineralnych. Badania te wykonują właściwe jednostki naukowo-badawcze, zgodnie z zakresem kompetencji określonym w statutach tych jednostek. Zdrowotne skutki lobbingu i nieuczciwej konkurencji W latach 2000 – 2004 minister zdrowia wydał cztery rozporządzenia w sprawie naturalnych wód mineralnych, naturalnych wód źródlanych i wód stołowych. Ich zestawienie dostępne jest na stronie WODA W POJEMNIKU – WARUNKI SANITARNE . Zapis najbardziej szokujący polskiego konsumenta znalazł się w ostatnim rozporządzeniu ministra zdrowia, z 29. kwietnia 2004r. Zezwalał do dnia 1 stycznia 2006r. na spełnianie przez naturalne wody mineralne części wymagań określonych dla zwykłej wody wodociągowej lub studziennej. Nieświadomy konsument wydawał więc pieniądze na naturalne wody mineralne, które zgodnie z prawem mogły zawierać 10 razy więcej manganu, pięć razy więcej ołowiu i 2 razy więcej miedzi niż wolno w od 1. stycznia bieżącego roku. dr Zbigniew
Hałat
|
NOWA USTAWA Ustawa
Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym
odprowadzaniu ścieków
po wejściu w życie uchyli i zastąpi część przepisów ustawy z 24
października
1974 r. Prawo wodne.
|
Specyficzna "oświata zdrowotna"
Artykuł Red. Edyty
Kaczmarskiej
"SUPEREXPRESS"
27.03.2001
"Czasem lepiej pić
kranówkę"
Czasem lepiej pić kranówkę Rodzina piła filtrowaną wodę,
gotowała i zmywała w niej,
dopóki pani Tarkowska nie sprawdziła w sanepidzie, czym różni się
oczyszczona
woda od zwykłej kranówki.
W trosce o zdrowie rodziny
kupiłam "wspaniały filtr"
działający na zasadzie odwróconej osmozy. Akwizytorka zapewniała, że
jest
to najlepsze urządzenie na rynku posiadające certyfikaty i atesty.
Ewa Tarkowska z Warszawy Okazało się, że woda z filtra nie nadaje się
ani do picia, ani
do potrzeb gospodarczych. Inaczej niż miejska kranówka - tę według
żoliborskiego
sanepidu można pić, gotować, używać do mycia naczyń.
Tyle, że sanepid odrzucił wodę nie z powodu
zanieczyszczeń, lecz
"wyjałowienia". Sanepid sprawdza, czy woda odpowiada polskim
normom.
Specjalista mówi
* mówi ZBIGNIEW HAŁAT, lekarz epidemiolog z Medycznego Centrum Konsumenta: - Źródłem minerałów jest dieta bogata w owoce, warzywa i przetwory zbożowe. Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć wypowiedź, czy woda powinna być mineralizowana, czy nie. Z taką opinią zgadzają się wszyscy naukowcy na świecie. Są pewne badania prowadzone w Szwecji i Finlandii, które wykazują niższą umieralność z powodu chorób układu krążenia w populacji pijącej wodę z zawartością magnezu. Niemniej nie wpłynęły one na zmianę opinii naukowców decydujących o składzie wody do picia w krajach cywilizowanych. Jeśli mamy wybierać między truciznami obecnymi w wodzie kranowej a wodą, która zawiera swój podstawowy składnik, czyli H20, to oczywiście rozsądek nakazuje wybrać to, co jest bezpieczne, co służy zdrowiu. Czym innym jest sposób sprzedaży filtrów do odwróconej osmozy. Kiedy ktoś przychodzi i wykazuje, że woda z kranu jest szkodliwa, dlatego że ma dużą przewodność elektryczną, to jest oszustem. Każda woda, która zawiera jakieś substancje mineralne, ma dużą przewodność. Gdyby takie doświadczenie zrobić na dobrej wysoko mineralizowanej wodzie, to dopiero urządzenie akwizytora pokazałoby duże wychylenie potencjometru.
To jest wada urządzenia
MAŁGORZATA ROTHERT, powiatowy rzecznik
konsumenta:
Importera obowiązują jednak polskie normy. Dlatego powinien sprzedawać mineralizator w komplecie z urządzeniem filtrującym.
Kup filtr
* mówi STANISŁAW BEDNAREK, importer aparatów do filtracji: - Polskie normy spełnia tylko urządzenie z mineralizatorem, choć klient może kupić sam aparat do oczyszczania. Urządzenie z mineralizatorem jest droższe o około 200 zł, ale mineralizator trzeba wymieniać. Najlepiej tak często jak filtry. EDYTA KARCZMARSKA |
Jednym z efektów specyficznej
"oświaty zdrowotnej"
jest
zasypywanie nas
listami
o
następującej lub bardzo
podobnej treści:
Chciałbym zamontować sobie filtr do wody
działający na zasadzie
odwróconej osmozy, ale niedawno dowiedziałem się od znajomych, że woda
po osmozie jest w zasadzie pozbawiona minerałów (jałowa) i może być
groźna
dla organizmu.
Czy to prawda? Czy używanie takiej wody może być niebezpieczne? Jeżeli to możliwe, proszę o jakąś odpowiedź (podpowiedź). Z poważaniem Paweł S. |
Sznowni Panstwo.
Odpowiedź na powyższy list Szanowny Panie Uprzejmie informuję, że powoływanie się na Instytut Wody jest mniej uprawnione niż powoływanie się na premiera, bądź prezydenta RP. Tamci bowiem dygnitarze mają obowiązek stać na straży obowiązującego w Polsce prawa, które przewiduje pobór próbek wody wodociągowej w miejscu czerpania wody przez odbiorców usług (minimum 75% wszystkich punktów pobierania próbek wody), aby właściwy państwowy inspektor sanitarny mógł wykonać swoje ustawowe zadania i wydać ocenę stwierdzającą a) przydatność wody, b) warunkową przydatność wody, c) brak przydatności wody do spożycia przez ludzi. Ocena powinna zawierać mi. in. stwierdzenie zgodności bądź niezgodności z wymaganiami bakteriologiczymi, fizykochemicznymi i organoleptycznymi określonymi w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 19 listopada 2002 r. w sprawie wymagań dotyczących jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi (Dz. U. dnia 5 grudnia 2002 r. Nr 203, poz. 1718). Badanie próbek wody przeprowadza się zgodnie z wymaganiami systemu zapewnienia jakości według zwalidowanych metod. Zachęcam do zapoznania się z zakresem wymaganych badań oraz całością obowiązującego prawa w tym zakresie. Te i inne informacje są stale wszystkim dostępne na stronie internetowej WODA - WARUNKI SANITARNE http://www.halat.pl/wodawarunki.html i pochodnych. Równocześnie pozwalam sobie poinformować, że nikt nie jest przeze mnie upoważniony do reprezentowania mnie w jakiejkolwiek sprawie. Z uwagi na wielorakie ryzyko związane z aktywnością w Polsce legionu oszustów działających w tym segmencie sprzedaży bezpośredniej list elektroniczny Szanownego Pana oraz niniejszą odpowiedź zamieszczam na stronie internetowej DZIAŁALNOŚĆ INSTYTUTU WODY (http://www.halat.pl/instytut_woda.html), naturalnie z pominięciem Pańskiego adresu e-mail. O danych osobowych będących w posiadaniu oszustów radzę powiadomić policję. Z poważaniem dr Zbigniew Hałat Ciąg dalszy korespondencji
Szanowny Panie Doktorze.
Z należnym szacunkiem
c. d. Szanowny Panie, Uważam, że niezależnie od formy każde oszustwo jest przejawem złej woli i pociąga za sobą ryzyko strat dużo większych niż pieniądze zapłacone za nieskuteczny filtr wodny, kupiony pod wrażeniem kuglarskich sztuczek. Wpuszczając oszusta do domu, można paść ofiarą napadu, kradzieży, morderstwa... Stąd jak najbardziej słuszny postulat rejestracji i zgłaszania policji prób oszustwa natychmiast zamieszczam, wraz z całą korespondencją, na stronie internetowej DZIAŁALNOŚĆ INSTYTUTU WODY (http://www.halat.pl/instytut_woda.html Wszakże w ramach wymiany opinii ośmielam się ponowić przekonanie, że nie jest istotne na kogo powołuje się oszust. Gdyby np. powoływał się na Szanownego Pana, albo na Akademię Medyczną, w której Szanowny Pan pracował, albo na inne Akademie Medyczne, czy inne instytucje? Cóż by to miało oznaczać? Czy pomówienie jest dowodem sprawstwa pomówionego? Pozostaję z szacunkiem dr Zbigniew Hałat
|
|
W
ubiegłym tygodniu
w programie „UWAGA!” pokazaliśmy reportaż demaskujący
nieuczciwych
sprzedawców filtrów do wody. Po jego emisji zgłosili się do nas
pracownicy
podobnie działających firm oraz dziesiątki osób, które zakupiły filtry
po prezentacji stanu c
Reporterzy „UWAGI!” postanowili przekonać się na własne oczy, co można zrobić z wodą za pomocą substancji chemicznych. Okazuje się, ze nie trzeba specjalistycznej wiedzy, aby spowodować by w wodzie wytworzyły się osady lub piana. Na osobach, które nie znają się na chemii takie sztuczki mogą robić duże wrażenie. Technika, jaką stosują oszuści „badając” wodę jest bardzo prosta - za pierwszym razem mieszają oranż metylowy z woda i dodają 80 % kwas octowy - powoduje to zmętnienie, powstanie otoczki w górnej części próbki. Po zamontowaniu filtra – woda badana jest jeszcze raz – tym razem już bez dodatku kwasu octowego. Woda wygląda oczywiście dużo lepiej. Zbigniew Hałat z Instytutu Wody, lekarz medycyny i specjalista epidemiolog, od wielu lat zajmujący się badaniem czystości wody mówi – Możemy przeprowadzić dowolne eksperymenty na oczach konsumenta, którego chcemy przestraszyć. W ten sposób używamy narzędzia strachu jako narzędzia powodującego sprzedaż za duże pieniądze zupełnie nieznanego produktu. Produktu, który zdaniem specjalistów może być wręcz zagrożeniem dla zdrowia. Ponieważ oferowane klientom filtry nie należą do tanich, bezczelni sprzedawcy udając troskę o zdrowie klienta proponują dofinansowanie. Symulując rozmowę z dyrektorem „cudem” załatwiają dotację. Klienci są przekonani, że udało im się dokonać zakupu po bardzo atrakcyjnej cenie. Często też, aby się uwiarygodnić sprzedawcy powołują się na poważne, budzące zaufanie instytucje, z którymi w rzeczywistości nie mają nic wspólnego. Klienci przeważnie nie mają jednak żadnych podejrzeń wobec elokwentnych i używających naukowo brzmiących określeń akwizytorów. Zbigniew Hałat podkreśla, jak ważna jest woda w życiu człowieka i dlatego ostrzega przed nieuczciwymi sprzedawcami, którzy mogą nam sprzedać zwykłego bubla. Według niego stan wody w Polsce nie jest najlepszy, dlatego stosowanie dobrych i sprawdzonych filtrów jest wskazane. Jednak ich dobór jest czynnością wysoko specjalistyczną. Aby dowiedzieć się, jaki powinniśmy zastosować filtr należy przeprowadzić bardzo dokładne badanie wody w powołanych do tego celu laboratoriach, a nie we własnym domu. |
Kolejny przykład oszukańczej
akwizycji
i
jednocześnie kłamliwej
informacji
Destylowana za cztery tysiące Dzień dobry, chciałabym dokonać u państwa bezpłatnej analizy wody, czy możemy się umówić? Tak rozpoczyna się prawie każda rozmowa telefoniczna z potencjalnym klientem przedstawiciela firmy sprzedającej filtry Pani Joanna zjawia się punktualnie. Wysoka, atrakcyjna brunetka o nieskazitelnym uśmiechu od razu wzbudza zaufanie. Po kilku minutach luźnej rozmowy przechodzi do sedna. Prosi o dwie szklanki wody – surowej i przegotowanej. Do obu szklanek pani Asia wkłada podobny do długopisu przyrząd o tajemniczej nazwie TDS. Bada nim nasycenie wody różnymi substancjami. Szybko okazuje się, że zarówno woda przegotowana, jak i ta surowa grubo przekraczają normy. Tylko porównawcza szklaneczka, do której wlana jest woda z prywatnego ujęcia pani Joanny uzyskuje pozytywny wynik. Czas na drugie badanie Wszystkie trzy szklanki wody zostają poddane „dysocjacji elektrolitycznej”. Po kilku minutach w wodzie, którą nalaliśmy z kranu wytrąca się gruby żelazisty kożuch o nieprzyjemnym zapachu. Woda pani Asi jest nieskazitelna. Zobaczcie państwo co pijecie! Z triumfem ogłasza pani Joanna i wyciąga z torby kolorową tabelę porównawczą, na której każdemu kolorowi przypisana jest inna grupa związków chemicznych, z siarką i metalami ciężkimi włącznie. Możemy sobie porównać osad z tabelą i włos jeży nam się na głowie. Widząc naszą konsternację pani Joanna wyciąga w torby kolorowy katalog i informuje nas, że zna niezawodny sposób na czystą wodę – stację filtrującą renomowanej firmy, która uzdatnia wodę na zasadzie „procesu odwróconej osmozy”. Filtr czyści wodę niemal idealnie Z niego właśnie pochodziła porównawcza szklaneczka. Pani Asia nie umie się nachwalić urządzenia. W końcu pada cena. 3700 zł, lub 140 zł miesięcznie, jeżeli rozłożymy sobie spłatę na raty. Widząc nasze zdziwione miny, pani Joanna bombarduje nas argumentami. Wylicza wszystkie korzyści, a z przedstawionej kalkulacji wynika, ze miesięczną sumę raty i tak wydamy na inne, niezdrowe napoje. Kiedy nie decydujemy się na zakup, pani Joasia jest wyraźnie zawiedziona. Żegna się z nami, z nadzieją, że jeszcze się zastanowimy. Jaka jest woda, którą pijemy? Czy da się przeprowadzić badanie wody w warunkach laboratoryjnych? – Woda którą mamy w kranie jest wodą nadającą się do spożycia. Jest uzdatnionai w pełni bezpieczna – stwierdza Janina Wojciechowska z tyskiego sanepidu. Potwierdza to Anna Tatar z wojewódzkiego sanepidu. – Nie da się natomiast przeprowadzić w warunkach domowych analizy wody. Do tego celu potrzebne są laboratoria wyposażone w pehometr, spektrometr, aparat Kocha i szereg innych specjalistycznych urządzeń. Przeprowadzenie analizy wody na podstawie koloru osadu i ilości zawartych w niej substancji jest nadużyciem – stwierdzają specjalistki z sanepidu. To samo potwierdza Bogdan Czapla, kierownik Sekcji Higieny Wody i Ścieków. – W wodzie poddanej dysocjacji elektrolitycznej prawie zawsze wytrącą się osady żelaza i inne zawarte w niej substancje, zachwiana bowiem zostaje jej fizykochemiczna struktura. Jeżeli nawet byłyby w niej związki szkodliwe, takie jak pestycydy, kadm, cynk czy metale ciężkie, to i tak nie byłoby ich widać gołym okiem – zapewnia Czapla. Sanepid blefuje? – W wodzie którą pijemy znajdują się zarówno metale ciężkie, jak i siarczan żelazowo-aluminiowy. Pijemy oczyszczone ścieki – twierdzi uparcie pani Asia, gdy pytam czy zgodzi się na powtórne badanie, w obecności lekarza z sanepidu. Dyrektor firmy sprzedającej filtry broni swej podopiecznej. – Sam szkolę swoich pracowników. Nie mają prawa stwierdzić u klienta jednoznacznie, że ich woda zawiera metale ciężkie i związki których nie da się wykryć w wyniku procesu dysocjacji. Mogą to jedynie przypuszczać. Dyrektor powołuje się też na prace profesora Hałata, który jest gorącym propagatorem stosowania stacji osmotycznych w gospodarstwach domowych. Stwierdza również, że właśnie na bazie wody odfiltrowanej w procesie odwróconej osmozy powstaje większość napojów dla niemowlaków. Czy kupić sobie filtr? Stanowisko sanepidu w sprawie filtrów do wody jest jednoznaczne. Firmy sprzedające te urządzenia trzymają się swojej wersji i nadal umawiają się z klientami na bezpłatne badanie wody. Czyją wersję przyjmiemy? To już zależy od nas i od zasobności naszego portfela. mal
|
GEOLOGIA 2004 SPRZĘT - TECHNIKA - MYŚL 26 i 27 maja 2004, Pałac Kultury i Nauki, Warszawa Jedyne w Polsce targi
informacja na serwerze Państwowego Instytutu Geologicznego 27 maja 2004, godz. 10.00 - 13.00 Sala A
Woda a zdrowie dr Zbigniew Hałat, Instytut Wody www.halat.pl Woda jako żywioł i główny składnik istot żywych nie znajduje sobie równych na tej ziemi. Naszym najbardziej imponującym pomnikiem wody jest nazwa Śląska pochodząca od świętej góry Prasłowian – Ślęży, czyli mokrej. Wybitny znawca archeologii Ślęży, prof. Grzegorz Domański, zwraca uwagę na możliwość łączenia nazwy góry związanej z wodą, sławnej rzeźby postaci z rybą i odkrytego w 1993r. grodu na wschodnich zboczach prawdopodobnie poświęconego Ślężowi - słowiańskiemu bóstwu wody. Łącznikiem Ślęży z medycyną jest pierwszy polski lekarz, a przy tym pierwszy kanonizowany Polak, którym był św. Andrzej Świerad (Andreas Zoeradus, Zorardus, Sveread, Svorad, Sourad - patron Słowacji i Węgier) działający w czasach Bolesława Chrobrego w ziemi Ślężan pod Górą Sobótką w eremie nad brzegiem rzeki Oława (wg. OFFICIA PROPRIA. DIECEZIUM POLONIAE: ...in terra Silesianorum apud montem Sobótka in eremo ad ripam fluuri Oława...). Wśród dostępnych wówczas procedur terapeutycznych na plan pierwszy wybijało się wodolecznictwo, znane ludziom od zarania dziejów. Wszak nawet zwierzęta chore lub ranne zanurzają się w wodzie. Źródła mineralne w Szczawnie Zdroju były wykorzystywane już przed dwoma tysiącami lat. Świadczą o tym wykopaliska archeologiczne w postaci belkowań studziennych, drewnianych czerpaków i glinianych naczyń do wody. Także Szczawnica wywodzi swą nazwę od kwaśnych wód zwanych przez górali szczawami o znanej od wieków leczniczej mocy źródeł. Dr Wojciech Oczko, lekarz nadworny króla Stefana Batorego, uznany za ojca polskiej medycyny uzdrowiskowej jako autor dzieła na temat wodolecznictwa pod tytułem "Cieplice" zalecał kuracje złożone z trzygodzinnych kąpieli rano i wieczorem codziennie przez miesiąc. Na trasie spływu przez przełom Dunajca na słowackim brzegu znajduje się miejsce zwane Studzionki (po góralsku źródła), gdzie nigdy nie zamarzające Stuletnie Źródło zasłynęło powiedzeniem „Kto stąd wodę pije, sto lat żyje”. Z kolei pod Rabką leży wieś Szczawa o sławnych wodach leczniczych dzielonych na „słone” i „kwaśne” Od wód tych wieś wzięła swoją nazwę znaną już na początku XVII wieku. Używano ich do gotowania potraw według zaleceń miejscowych znachorów. Potrawy wożono chorym siostrom zakonnym aż do Starego Sącza. Odkrywcą współczesnego wodolecznictwa jest żyjący na początku XIX w. Wincenty Priesnitz z Jeseniku (Sudety Czeskie). Pracując na roli często ulegał urazom, które umiał wyleczyć sobie znanym sposobem: regularnie pił dużo źródlanej wody i stosował okłady. Skuteczność tych zabiegów doceniali początkowo tylko domownicy Wincentego, potem mieszkańcy okolicznych wsi. Wkrótce "hydropatia", jak nazwał swą metodę sam Priesnitz (dla zaznaczenia podobieństwa do homeopatii, jako zaprzeczenia medycyny naukowej) stała się i bardzo modna i dochodowa. Zawieszając nad głową pełne wody wiadro z podziurawionym dnem na stałe wprowadził swoje nazwisko do naszego słownika (prysznic!). W połowie minionego stulecia sanatorium Wincentego Priesnitza przyjmowało w jednym dniu 600 kuracjuszy z różnych stron świata. Obok sławnych pryszniców śląskich do najbardziej popularnych zabiegów należało obwijanie - pół godziny w trójwarstwowym zawinięciu (mokry ręcznik, warstwa pokrzywy i ociekający wodą koc) połączone z popijaniem gorącej herbaty z miodem. W odróżnieniu od niewykształconego (ale jakże skutecznego pioniera wodolecznictwa) katolicki ksiądz Sebastian Kneipp potrafił rozwinąć system leczniczy oparty na wierze w uzdrowicielską moc natury (vis curatrix naturae). W napisanym w 1886r. i uzupełnianym później podręczniku leczenia wodą zawarł rozdziały poświęcone polewaniom, zawijaniom, okładom, kąpielom, piciu wody, ale też ćwiczeniom gimnastycznym i diecie. Część zaleceń dietetycznych ks. Kneippa do dzisiaj zachowała pewną aktualność: "Solenie obfite uważam stanowczo za złe, za przyzwyczajenie, które nie jest korzystnym dla organizmu. Nieroztropnie czynisz, przyjacielu, gdy każdą potrawę solisz nadmiernie. Wielka ilość soli wywołuje zapalenie żołądka i kiszek, rozwolnienie, wymioty, a nawet śmierć. Sól działa także silnie na nerki. Warto więc walczyć wytrwale przeciw nadmiarowi w używaniu soli, skoro się rozważy złe skutki, jakie sprowadza". W 1821 Adam Pohlman sprowadził do Warszawy transport wody mineralnej z Krynicy. Od Rady Lekarskiej domagał się uznania jej za dobrą i skuteczną. Ta odmówiła, powołując się na wystarczająco już wielką sławę wód krynickich. W 1824 w ogrodzie przy ul. Długiej w Warszawie powstał Instytut Wód Mineralnych Sztucznych, w którym wody mineralne ...wyrabiano. Kuracjusze stali w kolejce po szklankę lub butelkę wody karlsbadzkiej, marienbadskiej, egerskiej i in. Podnoszono brak różnicy pomiędzy wodą z Wisły z dodatkiem soli mineralnych a naturalną wodą mineralną. Mało tego - uważano, że tylko woda sztucznie mineralizowana może zachować stały skład. Wody naturalne miały być, w opinii ówczesnych znawców tematu, zależne od pogody, powietrza i innych czynników przyrodniczych zmieniających się z roku na rok. Upowszechniano krenoterapię, czyli kurację pitną wodami mineralnymi. Jeszcze w 1994r. podręcznik "Medycyna naturalna" pod redakcją prof. dr hab. med. Kazimierza Janickiego wymienia następujące rodzaje leczniczych naturalnych wód mineralnych i ich wyróżniające składniki: solanka zwykła - sól kamienna, jod i brom; solanka gorzka (woda przeczyszczająca) - siarczan magnezu i sodu; szczawa - kwaśne węglany wapnia Ca(HCO3) 2 i sodu oraz dwutlenek węgla; szczawa żelazista - zawiera ponadto związki żelaza, woda siarkowa - siarkowodór, siarczki sodu i wapnia, siarczany, głównie wapnia i magnezu; wody arsenowe - związki arsenu HAsO2 i HAsO4; wody krzemionkowe - rozpuszczony kwas metakrzemowy H2SiO3; wody radoczynne (radioaktywne) - drobne ilości pierwiastków promieniotwórczych. Obecnie wiedza medyczna na poziomie uznanym za naukowy oparta jest na wynikach ściśle przestrzeganych procedur badań epidemiologicznych i obserwacji klinicznych. Stąd niemal całość wodolecznictwa stała się domeną reklamy „medycznej”, gwałtownie przekształcającej się, o zgrozo, w „medycynę” reklamową. Nie potwierdzone badaniami klinicznymi przypisywanie wodzie własności leczniczych i/lub profilaktycznych bywa pochodną przedawnionych poglądów. Czym innym jest bowiem poddawanie się zabiegom o klinicznie potwierdzonej skuteczności, n.p. leczeniu schorzenia reumatycznego kąpielami siarczkowymi w Busku Zdroju, a czym innym próba terapii przypominająca tą, którą podejmowała chora na kiłę (syfilis) Marysieńka Sobieska w Cieplicach. Usankcjonowane obowiązującym prawem przypisywanie specjalnych własności odżywczych wodzie o zawartości minerałów powyżej 1 grama w litrze to jawny relikt historii medycyny. Nic dziwnego, że przedmiotem „medycyny” reklamowej i to uprawianej przez niektórych kardiologów (sic!) są wody mineralne, w których zawartość sodu znacznie przekracza poziom dopuszczalny w wodzie z kranu (200 mg/l), a razy kilkadziesiąt - w wodzie niskosodowej (20 mg/l), zalecanej do ogólnego spożycia w profilaktyce m. in. nadciśnienia tętniczego krwi i następowych zawałów mięśnia sercowego i udarów mózgu. Wapń wchłaniany jest przez ludzki organizm z mleka. Pomijając problem biodostępności, od 5 do 8 litrów wody o zawartości 50 mg magnezu w litrze trzeba byłoby wypić, aby pokryć dzienne zapotrzebowanie na ten minerał, łatwo przyswajalny choćby z kaszy gryczanej i obecny w ilości 0,5 grama w 100 g (5000 mg/kg) otrąb pszennych. Uznanym przez współczesną medycynę źródłem minerałów są warzywa, owoce, kasze, mięso. Co do wody, należy się starać przede wszystkim pić taką, która jest jak najczystsza, tzn. zawiera jak najmniej domieszek. W przeciwnym razie szkodliwe domieszki osadzą się na naturalnych filtrach naszego organizmu - nerkach, wątrobie, mózgu i szpiku. Objętość wody koniecznej do przefiltrowania w ciągu doby uzmysłowić pozwala poranne uczucie suchości w jamie ustnej i potrzeba zaspokojenia pragnienia, które są następstwem wydychania pary wodnej podczas snu. Picie i jedzenie po przebudzeniu powoduje przybranie na wadze do 3 - 4 kg, na co składa się w ogromnej większości ciężar wody. Dzienne zapotrzebowanie dorosłego człowieka na wodę mieści się w szerokich granicach od 30 do 45 ml na kilogram masy ciała, zależnie przede wszystkim od aktywności fizycznej, a także temperatury, wilgotności i ruchu otaczającego powietrza oraz rodzaju pożywienia. Waha się od 2 litrów u osoby o masie ciała 50 kg i lekkiej aktywności fizycznej do 12 litrów i więcej u osoby o masie ciała 90 kg i wytężonej aktywności fizycznej. Zgromadzona dotychczas ewidencja naukowa uzasadnia szeroki zakres regulacji prawnych określających parametry higieniczne wody wykorzystywanej przede wszystkim do spożycia, przygotowywania posiłków, mycia, kąpieli, a także do produkcji żywności i napojów, kosmetyków i leków. Parametry te zasadnie odnoszą się w pierwszej kolejności do drobnoustrojów. Choć łączenie zanieczyszczenia wody odchodami ludzkimi z występowaniem ognisk cholery wydaje się dzisiaj każdemu oczywiste, to ma ono dopiero półtorawieczną tradycję, a wiąże się z osobą londyńskiego lekarza Johna Snowa, który - kierując się zdrowym rozsądkiem - w 1854 r. skutecznie wykorzystał wnioski z analizy epidemiologicznej i powstrzymał epidemię cholery, odcinając dostawę zanieczyszczonej ściekami wody wodociągowej, choć zarazki cholery były odkryte dopiero trzydzieści lat później. Już w 1893 podjęto chlorowanie ścieków zagrażających ujęciom wody dla Nowego Jorku, ale świat najbardziej przekonało zastosowanie chloru do dezynfekcji wodociągu w 1897r. po epidemii duru brzusznego w angielskiej miejscowości Maidstone. Po raz pierwszy ciągłą dezynfekcję wody chlorem podjęto prawdopodobnie w Belgii w 1902r. Dzięki używaniu chloru wyeliminowano m. in. epidemie cholery, duru brzusznego i czerwonki. Jednak kiedy dochodzi do zalania ujęć wody powierzchniowej ściekami i w sieci pojawiają się Clostridium perfingers redukujące siarczyny, jak to ujawniono w ostatnich latach w Nowym Targu i Bochni, to obecność tej bakterii świadczy o nieskuteczności dezynfekcji nadmiernie zanieczyszczonej wody surowej, a tym samym o możliwościach zakażenia konsumentów zarazkami wywołującymi choćby tzw. grypę jelitową, której przyczyną są norowirusy (rodzina Caliciviridae, wcześniej znane jako wirusy Norwalk-podobne, NVL). Atakując śluzówkę jelita cienkiego, wirusy te uszkadzają mikrokosmki, co prowadzi do upośledzenia wchłaniania D-ksylozy, laktozy i tłuszczu. W Wielkiej Brytanii z niektórych kranów płyną pierwotniaki Cryptosporidium, które w każdym z tygodni sezonu są powodem setek zachorowań i pojedynczych zgonów. W 1974 odkryto, że chlor reaguje z substancjami organicznymi obecnymi w każdej wodzie uzdatnianej, a zwłaszcza już uzdatnionej i rozprowadzanej siecią wodociągową. Powstające w tym procesie trójhalometany znalazły się na stale rozszerzanej liście wymagających normowania substancji szkodliwych, a zwłaszcza rakotwórczych. W legislacji światowej, inspirowanej przez WHO, akty prawne z nimi związane zaostrzono w pierwszej połowie lat 90. XX w. W wyniku procesów akcesyjnych do Unii Europejskiej również w Polsce obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia mniej więcej zgodne z dyrektywą unijną . Zastosowanie nowych norm dało wyniki szokujące. Na przykład mieszkańcy Tarnowskich Gór dowiedzieli się, że poziom trójchloroetylenu (TRI) w ich kranach przekracza dopuszczalny poziom aż 60 razy! Prace nad ustalaniem nowych norm jakości wody z kranu trwają bez przerwy. Obecnie skupiają się na antyandrogenach, które niszczą zdolności rozrodcze, uszkadzając dziecko płci męskiej już w łonie matki, powodują maskulinizację kobiet i feminizację mężczyzn. Według najnowszych udostępnionych danych, opartych o
przestarzałe już
kryteria i wyniki zaledwie cząstkowo wypełnianych ustawowych obowiązków
Państwowej Inspekcji Sanitarnej, w 2002 roku 3 762 000 mieszkańców
Polski
(9.8% ludności) kupowało wodę wodociągową złą, t. j. nie o spełniającą
wymagań sanitarnych. Najgorszą wodę sprzedawały zaopatrujące największą
liczbę Polaków (11 272 900) wodociągi o wydajności od 10 do 1000 metrów
sześciennych na dobę. Spośród wszystkich płacących za wodę z tych
wodociągów
aż 17,3%, tj. 1 916 400 osób, otrzymywało wodę nie odpowiadającą
wymaganiom
sanitarnym, a tym samym sprowadzającą ryzyko utraty zdrowia. Podkreślam
przy tym, że ryzyko to jest bardzo niedoszacowane, gdyż już od początku
2003r. obowiązują zaostrzone parametry jakości zdrowotnej wody do
spożycia
przez ludzi, zaś stacje sanitarno-epidemiologiczne mają nowy obowiązek
lokalizowania punktów pobierania próbek wody przede wszystkim w miejscu
czerpania wody przez odbiorców usług wodociągowych (minimum 75%
wszystkich
punktów pobierania próbek wody) a nie tylko w miejscach podawania wody
do sieci rozdzielczej, czyli przed skażeniem uzdatnionej wody
zanieczyszczeniami
pochodzącymi z rozpadającej się sieci rozdzielczej, bądź instalacji
domowej
o potencjalnie niebezpiecznym wpływie na jakość zdrowotną wody z kranu
(ołowiowe rury i złączki, niepewnej jakości rury PCV, zagrażające
uwalnianiem
się do wody monomeru chlorku winylu – najbardziej rakotwórczej
substancji
wynalezionej przez człowieka).
Skoro od 1. maja 2004r. Polska weszła do Unii Europejskiej, trzeba przyjrzeć się potędze siły konsumenta w obszarze jakości zdrowotnej wody. Oto 19. marca 2004r. właściciel najdroższej marki świata, koncern Coca – Cola, rozpoczął wycofywać z obrotu na rynku brytyjskim 500 000 butelek wody Dasani. Najlepiej sprzedająca się marka wody butelkowanej w USA miała podbić też Wielką Brytanię i od początku marca „Dasani - czysta woda niegazowana” była reklamowana jako jedna z najczystszych wód dostępnych konsumentom. Zadaniem wartej 7 milionów funtów kampanii wprowadzającej produkt na rynek brytyjski było przekonać nabywców, że „Dasani ma czystość wody butelkowanej”, pomimo że w rzeczywistości była to woda pochodząca z miejskiego wodociągu firmy Thames Water zaopatrującego rozlewnię Coca - Cola w Sidcup, w hrabstwie Kent. Ujawniona prawda stała się tematem mocno roztrząsanym przez światową prasę, pomysł bezlitośnie wyśmiano, przypominając sławny epizod z komedii BBC pt. „Tylko głupcy i konie”, a dotyczący pakowania pochodzącej z Tamizy wody wodociągowej w butelki opatrzone etykietą nieistniejącego Źródła Peckham. Gazeta The Sun przeprowadziła badanie wśród osób robiących zakupy przy głównej ulicy Sidcup. 9 na 10 osób, którym podano do wypicia nieoznakowane szklanki wody bezpośrednio z kranu i wody Dasani, uznało wodę nalaną bezpośrednio z kranu za smaczniejszą niż specjalnie spreparowana woda Dasani. To ważna informacja, po raz kolejny potwierdzająca walory smakowe naturalnego brudu w zderzeniu z kompozycją wapnia, magnezu i dwuwęglanu sodu dodawanych dla poprawienia smaku wody skutecznie oczyszczonej ze wszystkich domieszek. Opinia publiczna była też wstrząśnięta różnicą cen: litr wody Dasani kosztował 190 pensów, a litr wody z kranu około 0,01- 0,06 pensa (przy cenie 0,75 funta za litr benzyny). Najgorsze miało dopiero nadejść. Okazało się, że dodawany do czystej wody wapń nie dotrzymywał wymogów jakości i w produkcie gotowym do spożycia pojawiły się bromiany. Sam koncern ogłosił, że jego własne laboratoria wykryły w kontrowersyjnym produkcie obecność bromianów w wodzie Dasani na poziomie 10 – 22 mikrogramów na litr. W Wielkiej Brytanii za dozwolone stężenie bromianów przyjęto 10 mikrogramów na litr wody zarówno z kranu, jak i butelkowanej. Według Naukowego Komitetu Doradczego ds. Oceny Toksyczności i Ekotoksyczności Związków Chemicznych opiniującego dla potrzeb Komisji Europejskiej projekt Dyrektywy Rady 98/83/EC u osób używających do picia wody zawierającej bromiany w stężeniach powyżej dozwolonego może wystąpić rak. Jednak w Polsce bezpieczne dla konsumenta stężenie bromianów na poziomie 10 mikrogramów na litr wody z kranu będzie obowiązywać dopiero od 1. stycznia 2008r. Do końca 2007r. dozwolone stężenie bromianów może sięgać 25 mikrogramów na litr wody z kranu. W wodzie butelkowanej bromiany w Polsce w ogóle nie są normowane. Dla tych, którzy zastanawiają się, jak to jest możliwe, że przez tyle lat bromiany na poziomie 2,5 raza wyższym niż przyjęty próg bezpieczeństwa nie dyskwalifikują wody z kranu, kolejne wiadomości z zakresu filozofii okresów dostosowawczych: do 31. grudnia 2006r. poziom rakotwórczych trójhalometanów (suma) może sięgać 150 mikrogramów na litr wody wodociągowej. Dzień później szkodliwa będzie dawka już o 1/3 niższa, t. j. 100 mikrogramów na litr. W przypadku ołowiu dopuszczalne zakresy wartości na poziomie obecnie uznawanym za bezpieczny dla zdrowia ludzi, tj. 10 mikrogramów na litr, stosować się będzie dopiero od dnia 1. stycznia 2013 r. Do końca 2005r. woda wodociągowa uznawana jest za spełniającą wymagania sanitarne, nawet jeśli zawiera 5 razy więcej ołowiu, tj. 50 mikrogramów na litr, a w latach 2006 – 2012 połowę tej dawki, t. j. 25 mikrogramów na litr. Niestety, szkodliwe domieszki wody nie podporządkowują się przepisom ministra zdrowia i działają bezprawnie na zgubę i tych, którzy ufają zgniłym kompromisom i tych, którzy starają się zagłuszyć prawdę o wodzie wodociągowej. plik w formacie .doc do pobrania na stronie
internetowej
|
Wody dla wszystkich! Rozmowa z dr. ZBIGNIEWEM HAŁATEM, lekarzem, zastępcą ministra zdrowia ds. sanitarno-epidemiologicznych z początku lat 90., założycielem Instytutu Wody -Dwanaście lat temu Światowa Organizacja Zdrowia WHO przyjęła program pod nazwą "Zdrowie dla wszystkich". Można w nim przeczytać: "Do roku 2000 wszyscy ludzie powinni mieć dostęp do wody bezpiecznej w konsumpcji, a skażenie zasobów wód podziemnych, rzek, jezior i mórz nie powinno już więcej zagrażać zdrowiu". Optymizm okazał się przesadzony, prawda? - Niestety, woda nadal pozostaje produktem spożywczym najbardziej masowym i jednocześnie najmniej bezpiecznym. Brak postępu w tej dziedzinie niepokoi opinię publiczną na całym świecie. Prowadzona w Polsce kilkanaście miesięcy temu kontrola NIK, oceniająca jakość wody wodociągowej w 20 aglomeracjach miejskich, zakończyła się właściwie fiaskiem. Autorzy raportu byli bezradni w dochodzeniu prawdy dotyczącej stopnia zanieczyszczeń oraz winnych. Tymczasem co jakiś czas tysiące ludzi dowiadują się, że piją wodę niezdatną do spożycia, choć coraz droższą. Konsumentom zagrażają choroby układu pokarmowego, skóry i błon śluzowych, nowotwory... - Pośród wskaźników, określających poziom dobrobytu w poszczególnych państwach świata, do najważniejszych zalicza się możliwość dostępu do czystej wody konsumpcyjnej. Jakość tego najważniejszego płynu ma decydujący wpływ na długość życia. I rzeczywiście - ludzie w krajach wysoko cywilizowanych żyją najdłużej... - Badania laboratoryjne oraz obserwacje epidemiologiczne dostarczają ciągle nowych, alarmujących informacji. Okazuje się, że nawet woda do niedawna uznawana za doskonałą, wobec ciągłego podwyższania kryteriów jej oceny zawiera substancje wcześniej nienormowane, a mające wpływ na powstawanie chorób, ujawniających się po upływie dłuższego czasu. Chodzi właśnie o nowotwory oraz schorzenia do tej pory nie kojarzone z jakością wody płynącej z kranów. Nie tak dawno Wielką Brytanią wstrząsnęły wyniki badań zdrowia żab i ryb bytujących w Tamizie. Pojawiły się bezpłodne osobniki z gonadami męskimi i żeńskimi u gatunków do tej pory rozdzielnopłciowych i bardzo sprawnych w swoich funkcjach prokreacyjnych! W październiku naukowcy z krajów UE, zebrani w tej sprawie, przystąpili do prac nad normowaniem estrogenów środowiskowych w wodzie pitnej. - Daleką drogę przeszliśmy od czasów, gdy Europę nękała cholera z jej koszmarnymi skutkami. - Współcześnie istnieje kilka etapów określania jakości tego, co płynie w wodociągach zaopatrujących ludność. Pierwszy polega na eliminowaniu patogenów wywołujących choroby zakaźne, co, pozornie, udało się załatwić już na przełomie XIX i XX wieku. Dzięki używaniu chloru wyeliminowano m.in. epidemie cholery, duru brzusznego i czerwonki. Jednak dziś, jeśli dochodzi do zalania ujęć ściekami i pojawia się bakteria Clostridium perfingers, tak jak to się zdarzyło w Nowym Targu i Bochni, to niebezpieczeństwo nie polega na tym, że ktoś dotknięty zostanie zgorzelą gazową, jak mylnie informowały media. Chodzi o to, że obecność tej bakterii świadczy o nieskuteczności dezynfekcji nadmiernie zanieczyszczonej wody, a tym samym możliwościach zakażenia wirusami wywołującymi tzw. grypę jelitową i inne choroby. Na tym przykładzie można powiedzieć, że nie daliśmy sobie rady z patogenami prowadzącymi do chorób zakaźnych. Nie tylko zresztą w Polsce, gdyż w Anglii z niektórych kranów płyną pierwotniaki Cryptosporidium, które zabijają ludzi! Wywołało to na Wyspach panikę oraz gwałtowne oskarżenia kierowane pod adresem bezradnego rządu. Drugi etap dbałości o zdrowie społeczeństw polega na normowaniu w wodzie czynników rakotwórczych - kancerogenów. W legislacji światowej, inspirowanej przez WHO, akty prawne z tym związane zaostrzono w pierwszej połowie lat 90. W wyniku procesów akcesyjnych do UE również w Polsce obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia mniej więcej zgodne z unijną dyrektywą w tej dziedzinie. Zastosowanie nowych norm dało wyniki szokujące. Na przykład mieszkańcy Tarnowskich Gór dowiedzieli się, że poziom trójchloroetylenu (TRI) w ich kranach przekracza dopuszczalny poziom aż 60 razy! Gdyby badania nie zostały wymuszone prawem unijnym, nikt by o tym nie wiedział. Jest to dowód, że powinniśmy skrupulatnie stosować wzorce przejęte od państw wysoko rozwiniętych, by mieć świadomość ryzyka związanego z wodą, którą spożywamy. Pod wpływem złych wiadomości obywatel może kupić wodę w butelce, założyć na kran filtr albo korzystać ze studni rodziny mieszkającej w nieskażonym terenie. Chodzi o wybór między długim życiem a przyśpieszoną śmiercią, nieraz okrutną. - Wymienia Pan miejscowości, w których doszło do ujawnienia bulwersujących praktyk. Założę się jednak, że w tysiącach zbiorowych ujęć, na przykład w miejscowościach podgórskich, nikt nie przeprowadza aż tak szczegółowych analiz. - W dużych miastach również nie, ponieważ brakuje środków. Sanepid bada zwykle tylko: zapach, barwę, mętność, miano coli oraz kilka jeszcze innych parametrów chemicznych i bakteriologicznych. Kiedy zdarzyło się nieszczęście na Podhalu, w całym kraju rozpytywano, gdzie bada się obecność w wodzie Clostridium perfingers. Takich miejscowości było niewiele, chociaż mnóstwo korzysta z ujęć powierzchniowych. Tym bardziej Polski nie stać na badania o bardzo wysokim poziomie diagnostyki laboratoryjnej: mikrogramów, nanogramów, do których trzeba kosztownej aparatury i drogich odczynników. Takie laboratorium musi być przede wszystkim akredytowane, czyli dysponować wiarygodnymi informacjami. Trzeba mieć świadomość, że jeśli woda do badań przewożona jest kilka godzin, do tego w zwykłym plastikowym pojemniku, to wówczas spaliny mogą zakłócić wynik analizy. A więc efekt jest niewiarygodny, zaś konsumenci nadal nie będą wiedzieli, dlaczego chorują. - Niektóre z zanieczyszczeń mogą zakłócać najbardziej podstawowe zdolności ludzkiego organizmu. - Przeciwdziałaniu temu zjawisku służy trzeci etap nowoczesnych badań prowadzonych w zamożnych krajach. Chodzi na przykład o antyandrogeny, które niszczą zdolności rozrodcze, uszkadzając dziecko płci męskiej już w łonie matki, powodując, że kobiety nabierają cech męskich i odwrotnie - mężczyźni kobiecych. Problem bezpłodności dotyczy już 1/5 par. Bezpłodność wynika również między innymi z kontaktu z tworzywami sztucznymi lub niektórymi kosmetykami, lecz zagrożenie związane z wodą jest największe. Wspominaliśmy, że woda to produkt najbardziej masowo spożywany i jednocześnie najmniej bezpieczny. Przez każdego z nas w ciągu doby przepływa jej mnóstwo i na naturalnych filtrach naszego organizmu - nerkach, wątrobie, mózgu, szpiku - osadzają się toksyny. Problem wynika też z tego, że woda jest zazwyczaj pierwszym odbiorcą wszelkich zanieczyszczeń. Skażenia powietrza szkodzą najpierw w ten sposób, że wywołują u ludzi zapalenie krtani, raka płuc albo ołowicę mózgu. Drugi etap szkodliwości zanieczyszczeń atmosfery polega na infiltracji pyłów przemysłowych do zasobów wodnych. - Brzmi to bardzo niepokojąco. Jak wobec tych negatywnych zjawisk oraz słabości służb mających dbać o jakość wody, zadbać profilaktycznie o swoje zdrowie? - Powinniśmy korzystać z tych zasobów wodnych, które są maksymalnie bezpieczne. Wskażmy od razu Podhale i Żywiecczyznę, gdzie źródła i cieki są szczególnie obfite. Czystość tych wód kwalifikuje je do unikatowych w skali europejskiej. Powinno się robić wszystko, żeby je chronić oraz maksymalnie wykorzystywać do konsumpcji. W powiecie żywieckim, dzięki wdrażaniu ambitnych programów, zaczyna to wyglądać wzorcowo. Niezbędne jest również wsparcie władz państwowych przy okazji zagrożeń zewnętrznych. Tymczasem nie słychać jakoś protestów naszej dyplomacji, związanych z tym, że Czesi zamierzają budować następną elektrownię jądrową, zlokalizowaną za Beskidem Śląskim, czyli w miejscu, gdzie wiatry wieją w stronę Polski. - Wskazuje Pan południe kraju jako krynicę Polski, tymczasem głównym powodem zachorowań Górnoślązaków na nowotwory jest woda w studniach, zaś największy nasz ściek, czyli Wisła, ulega doszczętnemu zatruciu już na odcinku śląsko-małopolskim. - Winne były wielkie zakłady zrzucające surowe ścieki przemysłowe prosto do rzek, kopalnie, które odprowadzały wody zasolone i radioaktywne. Dziś jest już nieco lepiej, bowiem część owych zrzutów wtłacza się z powrotem do górotworu, ale w latach 80. i 90. zasolenie Wisły aż po Sandomierz było wyższe niż zasolenie Bałtyku! Mieszkańcy Ursynowa nie musieli solić ziemniaków, bowiem w litrze "kranówki" było 80 mg soli. Tymczasem woda niskosodowa, zalecana do spożycia, nie powinna mieć więcej niż 20 mg. Śląski przemysł ograniczył swoją aktywność, ale pozostały toksyczne odcieki z niezabezpieczonych hałd i ciężko skażona nawarstwiającym się przez lata opadem pyłu wierzchnia warstwa gleby. Przepłukiwana wodą deszczową wprowadza do wód podziemnych skażonej strefy Śląska ołów, kadm, rakotwórcze związki organiczne. A picie wody z niepewnej studni to przysłowiowy gwóźdź do trumny. - Powiada się, że sytuacja ekologiczna w zlewni górnej Wisły stanie się normalna dopiero wtedy, kiedy mieszkańcy Krakowa będą mogli pić wodę z królowej rzek. Jednak czy przy takim jej zanieczyszczeniu jest sens próbować ją oczyścić? - Oczywiście, że tak. Człowiek oraz środowisko naturalne stanowią jedność i nie można tolerować, że największa polska rzeka funkcjonuje jako szambo. Mówimy o przedsięwzięciach bardzo kosztownych, ale trzeba je rozpocząć jak najprędzej, wykorzystując choćby te możliwości, które niosą ze sobą fundusze unijne. - A dopóki Wisła nie będzie czysta, mamy ograniczyć się do wód mineralnych? - Woda w butelce też nie zawsze wiąże się z gwarancją jej wysokiej jakości. Ciągle około 20 proc. wód rzekomo źródlanych lub mineralnych, które możemy nabyć w handlu, jest sfałszowanych. Praktyka polega na tym, że zbiera się ze śmieci używane butelki typu pet, nalewa do nich wodę z kranu i sprzedaje z etykietami często znanych firm, nieświadomych, że ktoś się pod nie podszywa. Poza tym konsument nigdy nie wie, czy plastik, z którego wykonano opakowanie, nie jest toksyczny. Nie mamy też pojęcia, jak przechowywana była woda. Jeśli zgrzewki stały na słońcu, to podczas takiego składowania w butelkach zdążyła się wytworzyć "zupa" chemiczna. Wynika to z faktu, że w podwyższonej temperaturze zarówno PCV jak PET wchodzą w reakcje z wodą. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem jest założenie filtra na domowy kran. - Takie urządzenie kosztuje nieraz kilka tysięcy złotych. Nie każdego na nie stać. - Dlatego trzeba szukać rozwiązań alternatywnych. Na Żywiecczyźnie pojawił się biznesowy pomysł dostarczania wody źródlanej do centrów dystrybucji położonych w całym kraju. Woda przewożona będzie cysternami ze stali nierdzewnej, tysiąckrotnego nawet użytku, gwarantującymi stałą niską temperaturę transportu. Do punktu dystrybucji przyjść będzie mógł każdy, również z własnym pojemnikiem. Cena litra naturalnej wody pierwszej klasy czystości będzie kilkakrotnie niższa niż butelkowanej. Nie jestem przedsiębiorcą, więc nie mam pojęcia, czy pomysł się sprawdzi, ale chętnych do nabycia tej wody nie powinno zabraknąć. - Chodzi o... podróż źródeł do konsumentów. Dziś mieszkańcy wielu aglomeracji wyruszają z kanistrami do źródełek odległych o sto i więcej kilometrów, przeświadczeni, że jeżdżą po zdrowie. - Taaak... Ludziom wydaje się, że każda woda wypływająca wprost ze źródła ma znakomite parametry, co jest absurdem. Wystarczy, że ptasie odchody przesiąkną do gleby, a już mamy w "krystalicznej krynicy" bakterie jelitowe, w tym salmonelle. Jeśli na określonym obszarze spadnie kwaśny deszcz i nastąpi jego przesączenie do wód gruntowych, to dostanie się do nich mnóstwo substancji chemicznych. Przecież nie wiemy, czy źródełko wybija z dużych głębokości, czy też płynie tuż pod powierzchnią ziemi. Niewiele także wiemy o wodach oligoceńskich. W Warszawie tego typu studnie cieszą się wielkim powodzeniem, głównie dlatego, że przy okazji idzie się na spacer, a w kolejce można przyjemnie pogawędzić ze znajomymi. Tymczasem wiatr nanosi do kanistra śmieci, a woda przechowywana za długo w cieple gnije, o czym świadczą zacieki pleśni i glonów na ściankach pojemników. Z drugiej jednak strony, w wodach pochodzących bezpośrednio ze źródeł nie ma ścieków przemysłowych oraz chemikaliów używanych w stacjach uzdatniania. W związku z tym uważam, iż jest to lepszy wybór niż używanie wody z kranu bez filtra. - A co Pan pije, jeśli można spytać? - Wodę wodociągową, która przepływa przez domowy filtr. Jak również mineralną, marek, o których mam dobrą opinię. - Przeciętny człowiek nie zwraca uwagi na parametry wód butelkowanych. Nie wie, czy używa wody leczniczej, mineralnej czy źródlanej, nie słyszał o kryterium 1000 miligramów pierwiastków w litrze... - Mam wątpliwości co do sensu takiego normowania. Nie poprzedzone badaniami klinicznymi przypisywanie wodom własności leczniczych lub profilaktycznych jest pochodną poglądów panujących przed rozwojem współczesnej medycyny. Jeśli pojedziemy ze schorzeniem reumatycznym do Buska Zdroju i skorzystamy z kąpieli siarczkowych, to poddamy się zabiegom o klinicznie potwierdzonej skuteczności. Tymczasem Marysieńka Sobieska jeździła do Cieplic leczyć syfilis i rzekoma terapia ciepłymi wodami jej nie pomogła, bo to nie był odpowiedni środek leczniczy. Wracając do wód konsumpcyjnych - jeśli słyszę, że woda o zawartości minerałów powyżej 1 grama w litrze ma specjalne własności odżywcze, to łapię się za głowę. Są wody mineralne, w których zawartość sodu 20-krotnie przekracza normę, a to szkodzi! Wapń wchłaniany jest przez ludzki organizm z mleka. Ile litrów wody trzeba byłoby wypić, aby pokryć dzienne zapotrzebowanie na magnez, łatwo przyswajalny choćby z kaszy gryczanej i obecny w ilości 0,5 grama w 100 g otrąb pszennych? Uznanym przez współczesną - ale nie reklamową - medycynę źródłem minerałów są warzywa, owoce, kasze, mięso. Co do wody, to powinniśmy się starać przede wszystkim pić taką, która zawiera jak najmniej trucizn. Rozmawiał: ADAM Żywiecki |
Rozporządzenie Ministra Zdrowia
z dnia 27 grudnia 2000 r.
w sprawie szczególnych warunków i wymagań sanitarnych
przy produkcji naturalnych wód mineralnych,
naturalnych wód źródlanych oraz wód stołowych w opakowaniach
jednostkowych.
(Dz. U. z 27. grudnia 2001 r. Nr 4, poz. 38)
§ 1. Rozporządzenie określa szczególne warunki i wymagania
sanitarne
przy produkcji naturalnych wód mineralnych, naturalnych wód źródlanych
oraz wód stołowych, przeznaczonych do obrotu w opakowaniach
jednostkowych
do awarii linii rozlewniczej, której usunięcie wymaga dziewięciu miesięcy. Lider polskiego przemysłu ma czas na przygotowanie obrony... Zaskakujący sposób obrony
Cierpliwość konsumenta wystawiona
na próbę.
Stan branży wód butelkowanych
|
WODA
DO PICIA W OCENIE
NIK 2002
"Woda to produkt najbardziej masowy i najmniej
bezpieczny"
Z. Hałat, szmaragdowa książeczka
"WODA DLA CIEBIE",
Warszawa 2000
szmaragdowa
książeczka
JAKOŚĆ
ZDROWOTNA WODY JEST JEDNYM
Z TEMATÓW
KONFERENCJI STOWARZYSZENIA
OCHRONY
ZDROWIA KONSUMENTÓW
PRZEGLĄDOWA
KONFERENCJA
STOWARZYSZENIA OCHRONY
ZDROWIA KONSUMENTÓW
"OCHRONA ZDROWIA KONSUMENTA
W POLSCE, UNII EUROPEJSKIEJ
I U.S.A”
16 - 17. kwietnia 1999r.
Państwowy Zakład Higieny *
Instytut Żywności
i Żywienia, Warszawa
referat z
Instytutu WODA 2000
mgr inż. Jan
Kaliszewski, Dyrektor ds
Przemysłu, Instytut WODA 2000
Woda jako surowiec i produkt
streszczenie
III DOROCZNA
KONFERENCJA
STOWARZYSZENIA OCHRONY
ZDROWIA KONSUMENTÓW
“DZIAŁALNOŚĆ PUBLICZNYCH
SŁUŻB NADZORU I KONTROLI
NA RZECZ OCHRONY
ZDROWIA KONSUMENTA’’
14 marca 2000r.
Państwowy Zakład
Higieny, Warszaw
referat z
Instytutu WODA 2000
mgr inż. Jan Kaliszewski,
Dyrektor ds. Przemysłu,
Instytut WODA 2000
Stowarzyszenie Ochrony
Zdrowia Konsumentów
Zastrzeżenia w stosunku do
bezpieczeństwa zdrowotnego
wody w Polsce
streszczenie
Ustawa
Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym
odprowadzaniu ścieków
po wejściu w życie uchyli i zastąpi część przepisów ustawy z 24
października
1974 r. Prawo wodne.
|
"Jakość wody - jakość życia" zorganizowaną w dniu 23. października 2001r. przez Polskie Towarzystwo Higieniczne, Oddział Gorzów Wielkopolski i Wojewódzką Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gorzowie Wielkopolskim: Zbigniew Hałat
Woda a zdrowie publiczne Woda zdrowa i bezpieczna jest podstawowym warunkiem długiego życia w pełni sprawności. Tym przekonaniem kierują się służby zdrowia publicznego, które w krajach cywilizowanych działają w takich obszarach, jak (a) promocja zdrowia (b) zapobieganie chorobom zakaźnym i niezakaźnym oraz urazom, (c) organizacja i udzielanie świadczeń w zakresie rozpoznawania i leczenia chorób społecznych, a także (d) tworzenie warunków do rehabilitacji chorych i niepełnosprawnych. Obserwowany ostatnio uwiąd powyższych zadań naszego państwa jest następstwem nie tylko braku kompetencji rządzących w dziedzinie medycyny społecznej, lecz także szeroko rozumianego zepsucia władzy (vide informacja Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli bieżącego nadzoru sanitarnego sprawowanego przez Inspekcję Sanitarną, w warunkach reformy administracji publicznej, Warszawa maj 2001r.). Zgromadzona dotychczas ewidencja naukowa uzasadnia szeroki zakres regulacji prawnych określających parametry higieniczne wody wykorzystywanej przede wszystkim do spożycia, przygotowywania posiłków, mycia, kąpieli, a także do produkcji żywności i napojów, kosmetyków i leków. Parametry te zasadnie odnoszą się w pierwszej kolejności do drobnoustrojów. Choć łączenie zanieczyszczenia wody odchodami ludzkimi z występowaniem ognisk cholery wydaje się dzisiaj każdemu oczywiste, to ma ono niespełna półtorawieczną tradycję, a wiąże się z osobą londyńskiego lekarza Johna Snowa, który - kierując się zdrowym rozsądkiem - w 1854 r. jako pierwszy skutecznie wykorzystał wnioski z analizy epidemiologicznej. Dopiero w 1884 Robert Koch odkrył zarazki cholery. Już w 1893 podjęto chlorowanie ścieków zagrażających ujęciom wody dla Nowego Jorku, ale świat najbardziej przekonało zastosowanie chloru do dezynfekcji wodociągu w 1897r. po epidemii duru brzusznego w angielskiej miejscowości Maidstone. Po raz pierwszy ciągłą dezynfekcję wody chlorem podjęto prawdopodobnie w Belgii w 1902r. Chlorowanie wody w USA w początkach XIX wieku przyniosło spektakularne wyniki - odnotowano spadek zachorowań na cholerę o 90%, na dur brzuszny i leptospirozy o 80% i biegunkę amebową o połowę. Dziś odprowadzaniu ścieków i chlorowaniu wody wodociągowej przypisuje się największe zasługi dla wydłużenia życia ludzkiego (przed dobroczynnymi efektami antybiotyków i szczepień ochronnych oraz zasad ochrony zdrowia konsumenta). Jednak ludzie dożywający starszego wieku ujawniają efekty wieloletniej ekspozycji na czynniki rakotwórcze. W 1974 odkryto, że chlor reaguje z substancjami organicznymi obecnymi w każdej wodzie uzdatnianej, a zwłaszcza już uzdatnionej i rozprowadzanej siecią wodociągową. Powstające w tym procesie trójhalometany znalazły się na stale rozszerzanej liście wymagających normowania substancji szkodliwych, a zwłaszcza rakotwórczych. Poszczególne substancje, zwłaszcza organiczne, w wodzie do picia występują na bardzo niskich poziomach, wymagających wyjątkowej staranności i kosztownego sprzętu przy pobieraniu próbek, ich transporcie i analizie laboratoryjnej. Koszt wiarygodnych badań jest bardzo wysoki, a badania nie w pełni wiarygodne nie są warte papieru, na którym zapisano ich wynik, choć – jak wykazuje praktyka – płacimy za nie dużo i jako podatnicy i jako klienci. Za niedopuszczalne należy uznać posługiwanie się przez przedsiębiorców sprzedających wodę wodociągową, butelkowaną i domowe filtry wskaźnikami orientacyjnymi zanieczyszczeń w miejsce określonych prawem parametrów chemicznych i fizycznych. Wobec polityki paraliżowania i anemizacji służby sanitarno-epidemiologicznej również inspektorzy sanitarni zmuszani są do zastępowania wyników obiektywnych wyników badań swoimi supozycjami. W odniesieniu do lekarzy medycyny wymiar etyczny i - w moim przekonaniu - także prawny takiego postępowania znajduje analogię w orzekaniu o stanie zdrowia bez uprzedniego zbadania pacjenta. |
Warszawa, PKiN, 9-11.03.2005 Standardy a dobra praktyka
laboratoryjna
Prowadzący:
PROGRAM Powitanie i słowo wstępne – dr Ryszard Strzelecki Wystąpienia wprowadzające
|
PRZECZYTAJ, ZANIM WYPIJESZ
TURKUSOWA
KSIĄŻECZKA
WODA
WODA
TO PRODUKT NAJBARDZIEJ MASOWY
I
NAJMNIEJ BEZPIECZNY
SZMARAGDOWA
KSIĄŻECZKA
WODA
DLA CIEBIE
Za pożałowania godny należy uznać fakt, że nasze władze przystąpiły do prac nad zmianą parametrów jakości zdrowotnej wody do picia dopiero pod groźbą załamiania się negocjacji w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej a nie z poczucia odpowiedzialności za zdrowie narodu. Finalne projekty nowych uregulowań pojawiły się dopiero z końcem 2000r.
Więcej o Medycznym Centrum Konsumenta w Warszawie
ZATRUTA WODA Z BIAŁEGO DUNAJCA
TRÓJCHLOROETYLEN
(TRI) W WODZIE
SPRZEDAWANEJ
MIESZKAŃCOM TARNOWSKICH GÓR
JAKO PRZYKŁAD
BEZCZYNNOŚCI WŁADZ
W ZAKRESIE
ZWALCZANIA ZAGROŻEŃ ZDROWIA LUDZI
NA ŚLĄSKU
badania
naukowe dowodzą bezspornie,
że zanieczyszczona woda
jest
przyczyną nieprawidłowego
rozwoju i zaburzeń czynności ciała,
wywołuje
ciężkie choroby, skraca
życie ludzi, zwierząt i roślin
WODA Z KRANU
![]() zakres ekspertyzy woda przeznaczona do spożycia przez ludzi, w tym do gotowania, przygotowywania pożywienia lub do innych celów w gospodarstwach domowych, woda używana do produkcji żywności, środków farmaceutycznych i kosmetycznych, na potrzeby basenów kąpielowych i pływalni, woda w kąpieliskach, woda w pojemnikach (w tym butelkowana i w pojemnikach 5-galonowych), naturalna woda mineralna, naturalna woda źródlana, woda stołowa - jakość zdrowotna, wymagania sanitarne, parametry organoleptyczne, biologiczne, fizyczne (w tym radiologiczne) i chemiczne; ocena ryzyka zdrowotnego, zarządzanie ryzykiem zdrowotnym, uzdatnianie wód podziemnych i powierzchniowych dla potrzeb komunalnych i przemysłowych, doczyszczanie w gospodarstwach domowych (filtry domowe), warunki sanitarne rozlewni, bezpieczeństwo zdrowotne materiałów do kontaktu z żywnością, komunikowanie ryzyka zdrowotnego, popularyzacja aktualnego stanu wiedzy medycznej na tle obowiązującego prawa i jego realizacji w praktyce, promowanie wody zdrowej i bezpiecznej. STRONA GŁÓWNA
|
ALFABETYCZNY
SPIS ZAWARTOŚCI
STRON INTERNETOWYCH DOMENY
HALAT.PL
DOTYCZĄCYCH OCHRONY ZDROWIA