Felieton 1. czerwca 2012 Pieczone
prosię w akcie pierwszym wkracza na scenę gastronomii witane podziwem
restauracyjnych gości, których stać na to, aby zasiąść do kolacji przy
stole pełnym wykwintnych potraw. W akcie końcowym pozostałości
prosięcia podlegają zmieleniu i trafiają na lunch pod nazwą dowolną,
acz zgodną z profilem lokalu. W tawernie greckiej może to być na
przykład musaka. Niestety, na domową zasadę 'w dobrej kuchni nic się
nie marnuje' nie ma miejsca w uczciwej gastronomii, nawet w przypadku
potraw świeżych. Nie ma też mowy o krzyżowaniu się dróg potraw do i ze
stołu konsumenta, ani o podawaniu produktów organoleptycznie
zmienionych. Jednak przy obecnych niebotycznych cenach żywności, gdy
charakterystyczny dla rozkładającego się mięsa „gazik” nie daje się
zamaskować przyprawami, resztki wspomnianego na wstępie prosiaka mogą
skończyć w przydrożnej budzie lub w jakimś ulicznym kiosku z
orientalną kuchnią, niemal tak sprawnie przetwarzającą surowce
niejadalne w smakowite dania, jak ponadnarodowy koncern przemysłu
spożywczego. Od czasu wprowadzenia zakazu przekazywania odpadów
kuchennych (zlewek) na potrzeby zwierząt hodowlanych surowca jest w
bród. Człowiek nie świnia, zje wszystko. |
Felieton 2. marca 2012 Wielki skandal solny dosadnie ilustruje pożałowania godny dorobek partii i ich nominantów sprawujących w Polsce władzę w okresie mijających dwóch dekad. Co najmniej połowa tego okresu to czas bezkarnej aktywności szajek wprowadzających do obrotu środkami spożywczymi chlorek sodu powstały jako produkt uboczny w procesie produkcji polichlorku winylu - PCW. Chlorek winylu słusznie uznawany jest za najbardziej szkodliwą substancję wymyśloną przez człowieka, głównie za sprawą dioksyn uwalniających się do powietrza w wyniku nielegalnego spalania przedmiotów z PCW, a także za sprawą niezwiązanego monomeru w polimerze chlorku winylu, który przenikając do wody przepływającej rurami PCW, może w jej jednym litrze pozostawić zgodnie z dyrektywą europejską 0,5 mikrograma. Czy pozostawia więcej niż pozwala na to prawo sanitarne nikt się nie dowie zanim nie zachoruje na raka, gdyż w 1987r. chlorek winylu został wpisany do wykazu 70 czynników bezspornie rakotwórczych dla człowieka. O zagrożeniu chlorkiem winylu pisałem już 1998r. w turkusowej książeczce WODA, której odpowiedni fragment dostępny w internecie, pozwalam tu sobie przytoczyć: „Większość populacji generalnej nie bywa narażona na działanie chlorku winylu w wyniku spożywania wody pitnej. Jednak osoby, które korzystają z tych rur wodociągowych z PCW, które nie były poddane procesom wystarczającym do usunięcia monomeru chlorku winylu, mogą przyjmować z wodą z kranu od 0,06 do 2,8 mikrograma chlorku winylu dziennie. Należy podkreślić, że dopuszczalne spożycie dzienne chlorku winylu jest zasadniczo równe zeru.” Jedynym producentem polichlorku winylu marki Polanvil®) jest w Polsce ANWIL SA wchodzący w skład grupy ORLEN. Ta firma jest markowym gwarantem jakości wody w rurach wytworzonych z jej PCW, a kontrolę stężenia chlorku winylu w wodzie z kranu sprawuje Państwowa Inspekcja Sanitarna. Według doniesień medialnych ANWIL sprzedał i dostarczył kilku przedsiębiorcom własnym transportem setki tysięcy ton (?) soli wypadowej NaCl. Sól wypadowa według oferty ANWILU znajduje zastosowanie w przemyśle chemicznym i energetycznym, a także wykorzystywana jest do produkcji barwników i do zimowego utrzymania dróg. Gdyby nie została sprzedana, stałaby się zapewne odpadem i jako odpad przemysłowy podlegałaby kosztownej utylizacji – składowaniu pod ścisłym nadzorem licznych służb państwowych i za rozliczeniem w sprawozdawczości państwowej. A tu za każdą tonę do ANWILU wpływało ponad 100,-zł. ANWIL nie musiał interesować się dalszymi losami sprzedanej soli wypadowej, oczywiście. Ten ciężar miały wziąć na siebie służby sanitarne. Niestety, płynna granica pomiędzy surowcem a odpadem ma w działalności służb sanitarnych niesławną tradycję, którą dokumentuje Najwyższa Izba Kontroli w informacji ze stycznia 2004r: „do zakończenia kontroli nie rozwiązano kompleksowo problemów związanych z utylizacją odpadów poubojowych i padłych zwierząt. Stwierdzono brak skutecznego nadzoru organów Inspekcji Weterynaryjnej stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa sanitarnego: w co trzecim skontrolowanym zakładzie mięsnym postępowanie z odpadami poubojowymi i materiałem szczególnego ryzyka [choroby prionowej dla ludzi i zwierząt], czyli SRM (ang. specific risk material) sprzeczne było z przepisami (…) ilość odpadów poubojowych niskiego ryzyka określa się na 566 tys. ton (brutto), a możliwych do zbiórki (netto) na 495 tys. ton. W stosunku do krajowej produkcji mięsa stanowi to ok. 25%, podczas gdy w Niemczech odpady poubojowe to 35% produkcji mięsa, a w Danii – nawet 40%. (...) W krajach UE pada rocznie ok. 10% hodowanych zwierząt, gdy wg danych w Polsce padlina stanowi ok. 1,5% hodowanych zwierząt.” Odpady poubojowe, padlina, sól przemysłowa po stronie dostawców surowca do przetwórstwa spożywczego. Po drugiej stronie lady konsument żywności coraz więcej płaci i coraz głośniej płacze nad swoją niedolą. Nie płacz tak głośno, brzydzący się wstrętnego jedzenia konsumencie. Im mniej zjesz, tym będziesz zdrowszy. Mięso szkodzi, wędlin z uwagi na saletrę w ogóle nie wolno brać do ust, sól kuchenna w nadmiarze zabija, a jej najważniejszym nośnikiem jest przesolone pieczywo, zaś nasycone tłuszcze zwierzęce w słonych żółtych serach kładą trupem amatorów ich zapachów. To ABC głównego nurtu nauki o żywieniu człowieka, poparte niezliczonymi badaniami epidemiologii lekarskiej, dziesiątkami milionów obserwacji klinicznych na całym świecie, doświadczeniem własnym wielu osób wydających ostatnie pieniądze na leki leczące skutki fatalnego sposobu żywienia, a także wypowiadanymi szeptem uwagami uczestników stypy osoby zmarłej na dietozależne postaci zawału, udaru czy raka. Ale coś przecież trzeba jeść. Co wybrać, aby ponosić jak najmniejsze ryzyko ostrej choroby w kilka godzin lub nazajutrz po spożyciu. Jak uniknąć zanieczyszczeń żywności, które działając powoli, ale za to systematycznie, za kilkanaście, kilkadziesiąt lat przyniosą cierpienie i przedwczesną śmierć. I co najważniejsze: jak uchronić nasze dzieci przed zagrożeniami ze strony pożywienia. W 2007r. w felietonie „PAX POLONA” w miesięczniku „Świat Konsumenta” postulowałem zastosowanie przez Państwo Polskie niezawodnych zabezpieczeń opartych na solidarności trzech stron naszej gospodarki. Te trzy strony to:
Po niemal pięciu latach dowiadujemy się od - jakże dbałego o reputację - premiera, że każdy artykuł spożywczy może zawierać składniki modyfikowane genetycznie, jednocześnie słyszymy, że każdy artykuł spożywczy może zawierać też sól drogową, a jeden z wojewódzkich inspektorów sanitarnych usprawiedliwia bezczynność sanepidu słowami: „nie możemy badać wszystkiego na wszystko” i już z wyżyn nadzoru weterynaryjnego słychać zapewnienia o bezkarności dla sprawców „zafałszowania” polskiej żywności na masową skalę. Medyczna i prawna ocena tych i im podobnych wypowiedzi nie pozostawia złudzeń. Samoobrona legła. Czas na samoorganizację. Zanim wybuchnie kolejna elektrownia atomowa. Soli drogowej nie wzbogaca się związkami jodu chroniącymi tarczycę przed wychwytem substancji radioaktywnych, a i przed szeregiem innych skutków niedoboru jodu w pożywieniu. Od wielu lat sanepid ma prawny obowiązek kontroli poziomu jodu w soli kuchennej. dr Zbigniew Hałat lekarz medycyny specjalista epidemiolog Prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów na początku lat 90. w trzech kolejnych rządach główny inspektor sanitarny i zastępca ministra zdrowia ds. sanitarno-epidemiologicznych http:/halat.pl/stowarzyszenie.html Felieton 9. marca 2012 Według szumnych zapowiedzi, referendalnych zapewnień i uroczyście podpisywanych traktatowych deklaracji Polska miała wstąpić do najbardziej ekskluzywnego klubu na świecie. Ci którzy już wcześniej bez przeszkód podróżowali po Europie Zachodniej, tam studiowali czy pracowali, zagłosowali na TAK w referendum przedakcesyjnym z przekonaniem o cywilizacyjnej wyższości krajów starej piętnastki nad sierotami po komunizmie. A kto by nie chciał mieszkać w błyszczącym pałacu zamiast w zapleśniałej norze. Dla osób czerpiących swoją wiedzę o Unii Europejskej tylko z zalewu propagandy było tym bardziej oczywiste, że na Zachodzie będzie nam lepiej, zdrowiej i bezpieczniej i tylko głupi nie chcieliby przyłączyć się do Zachodu. Ludzie znający realia po obu stronach granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej niekoniecznie podzielali entuzjazm lemingów skaczących w ciemno w przepaść neokolonializmu, ale niektórzy z nich zaufali uparcie głoszonym zapewnieniom, że jak już znajdziemy się przy okrągłym stole jako pełnoprawny członek Unii Europejskiej, to nasz głos będzie uważnie wysłuchany i ochrona naszych interesów będzie zapewniona. Na przykład w takich podstawowych kategoriach praw człowieka i obywatela jak zdrowie publiczne i ochrona zdrowia konsumenta. Wersje skonsolidowane Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (Dziennik Urzędowy C 115 , 09/05/2008 P. 0001 – 0388) zawierają następujące passusy: TYTUŁ XIV ZDROWIE PUBLICZNE Artykuł 168 (dawny artykuł 152 TWE) głosi w pkt. 1. „Przy określaniu i urzeczywistnianiu wszystkich polityk i działań Unii zapewnia się wysoki poziom ochrony zdrowia ludzkiego. Działanie Unii, które uzupełnia polityki krajowe, nakierowane jest na poprawę zdrowia publicznego, zapobieganie chorobom i dolegliwościom ludzkim oraz usuwanie źródeł zagrożeń dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Działanie to obejmuje zwalczanie epidemii, poprzez wspieranie badań nad ich przyczynami, sposobami ich rozprzestrzeniania się oraz zapobiegania im” TYTUŁ XV OCHRONA KONSUMENTÓW Artykuł 169 (dawny artykuł 153 TWE) w punkcie1. Podaje: ”Dążąc do popierania interesów konsumentów i zapewnienia wysokiego poziomu ochrony konsumentów, Unia przyczynia się do ochrony zdrowia, bezpieczeństwa i interesów gospodarczych konsumentów, jak również wspierania ich prawa do informacji, edukacji i organizowania się w celu zachowania ich interesów.” Oparte na traktatach Rozporządzenie (WE) NR 178/2002 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 28 stycznia 2002 r. ustanawiające ogólne zasady i wymagania prawa żywnościowego, powołujące Europejski Urząd ds. bezpieczeństwa żywności oraz ustanawiające procedury w zakresie bezpiec już w preambule podaje: (8) „wspólnota wybrała wysoki poziom ochrony zdrowia”, a następnie w miejscu ROZDZIAŁ I, ZAKRES I DEFINICJE, Artykuł 1 Cel i zakres: „1. Niniejsze rozporządzenie tworzy podstawy do zapewnienia wysokiego poziomu ochrony zdrowia ludzkiego i interesów konsumentów związanych z żywnością” i w miejscu SEKCJA 1, ZASADY OGÓLNE PRAWA ŻYWNOŚCIOWEGO, Artykuł 5, Cele ogólne 1. Prawo żywnościowe ma za zadanie realizację jednego lub więcej ogólnych celów dotyczących wysokiego poziomu ochrony zdrowia i życia ludzi oraz ochrony interesów konsumentów.” Co wobec tego oznacza wysoki poziom ochrony zdrowia i życia ludzi, tak często przywoływany w prawie unijnym najwyższej rangi. Jak wiadomo nie ma życia bez ryzyka, a ryzyko, z którym potrafimy się pogodzić do ryzyko znikome. Odnośnie czynników rakotwórczych w pożywieniu „w krajach o wysokim poziomie rozwoju cywilizacyjnego arbitralnie przyjęto, że ryzyko znikome dotyczy sytuacji, w której pojawia się jeden dodatkowy zgon z powodu raka w populacji miliona osób przez 70 lat swojego życia narażonych na określony czynnik rakotwórczy. W krajach o niższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego stosuje się dziesięciokrotnie mniej bezpieczne kryterium Światowej Organizacji Zdrowia - dopuszczające jeden dodatkowy zgon z powodu raka w populacji 100 000 osób. Znajduje tu odzwierciedlenie zasada przyzwolenia na ryzyko większe niż znikome w sytuacji, gdy dalsza jego minimalizacja pociągałaby za sobą zbyt wysokie koszty lub prowadziłaby do innych - niż finansowe - wyrzeczeń. Trzeba podkreślić, że w krajach rozwiniętych takiego przyzwolenia nie ma. O efekcie społecznym aktualnego stanu wiedzy naukowej na temat konkretnych zagrożeń zdrowia decyduje rzetelna informacja o ryzyku zdrowotnym (health risk communication) z trudem przebijająca się przez szum informacyjny kreowany przez agencje reklamowe i lobbingowe, nałożoną na media cenzurę reklamodawców, ciche porozumienia polityków z przedsiębiorcami.” Ten cytat z turkusowej książeczki WODA (str. 35) w końcowym fragmencie opisywał sytuację w roku 1998. Wtedy jeszcze była nie do pomyślenia sytuacja, że będący sędzią we własnej sprawie państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w formie wypowiedzi podczas konferencji prasowej, podpierając się argumentami czołowych lobbystów od najbrudniejszej roboty, wydaje ustną decyzję zezwalająca na wprowadzenie nowego składnika żywności, który dotychczas nie były w znacznym stopniu wykorzystywany we Wspólnocie do spożycia przez ludzi a który został poddany procesowi wytwórczemu obecnie niebędącemu w użyciu. W marcu 2012 roku w Polsce na oczach całego świata nastąpiło pogwałcenie wszystkich zasad i procedur ściśle określonych przez ROZPORZĄDZENIE (WE) NR 258/97 PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY z dnia 27 stycznia 1997 r. dotyczące nowej żywności i nowych składników żywności. Współsprawcą i bez mała patronem wielkiego skandalu solnego jest premier Donald Tusk, którego rewelacje na temat dopuszczalnych stężeń substancji szkodliwych w pożywieniu są żenujące. A więc tłumaczę jak dziecku: na 1
kilogram żywności czy wody w jednym jej litrze składa się miliard mikrogramów.
Mikrogram to bardzo maleńka jednostka masy – zaledwie jedna miliardowa część
kilograma. Tak tycia jak jedna sekunda na tle 34 lat kalendarzowych, bo jedna
sekunda to jedna miliardowa część 34 lat kalendarzowych. I ten jeden mikrogram
jakiejś substancji stanowiącej szkodliwą domieszkę wody czy innej żywności jest
ważny. Tak samo ważny dla konsumentów zdrowych, chorych, młodych i starych, ich
rodzin oraz ich lekarzy, jak dla hobbystów ważny jest wynik meczu. A nawet
ważniejszy. Bo po przegranym meczu, nie tracąc czasu na głupoty, można ponownie
haratnąć w gałę i odnieść sukces na boisku. Co innego z rakiem. Ten mecz przeciw
codziennej masie lekceważonych przez polskie władze mikrogramów substancji
rakotwórczych wielu z nas przegrywa. Bez szans na powtórkę
zmagań. dr Zbigniew Hałat Felieton 16. marca 2012 (...) W
świecie cywilizowanym wiadomo także, że lepiej zapobiegać niż leczyć. W
efekcie petycji Centrum na rzecz Nauki w Interesie publicznym (Center
for Science in the Public Interest) z 2011 r. Stan Kalifornia nakazał
znakować napoje typu cola zawierające karmel amoniakalno - siarczynowy,
czyli E 150 d, ostrzeżeniem przed możliwością ryzyka raka, co powoduje
że właściciele najdroższych światowych marek pośpiesznie deklarują
zmianę receptur. (...) |
Polske forhandlere har solgt salt, der ikke er beregnet til fødevarer, til den polske fødevareindustri. Fødevarestyrelsen er, via den danske ambassade i Warszawa, blevet orienteret om, at flere polske forhandlere har solgt salt, der ikke er beregnet til fødevarer, til den polske fødevareindustri. Fødevarestyrelsen følger situationen nøje og har bedt de polske myndigheder og EU-Kommissionen om yderligere oplysninger i sagen. En foreløbig risikovurdering fra DTU Fødevareinstituttet, baseret på oplysninger fra de polske myndigheder om det polske vejsalts kvalitet, giver ikke umiddelbart Fødevarestyrelsen anledning til hverken at advare forbrugerne mod polske fødevarer eller til at standse import af fødevarer fra Polen. Fødevarestyrelsen har kontaktet fødevarebranchen og importørerne i Danmark og mindet dem om deres ansvar for at sikre, at de fødevarer, de markedsfører, ikke er sundhedsskadelige for forbrugerne. | Ministry of Food, Agriculture and Fisheries Suspicion of road salt in foods from Poland Polish retailers have been selling salt, not intended for food, for the Polish food industry. Food Administration is via the Danish Embassy in Warsaw, has been informed that several Polish retailers have been selling salt, not intended for food, for the Polish food industry. Food & Drug Administration is monitoring the situation closely and has asked the Polish authorities and the EU Commission for additional information on the matter. A preliminary risk assessment from the National Food Institute, based on information from the Polish authorities of the Polish vejsalts quality, does not immediately Fødevarestyrelsen rise either to warn consumers against Polish food, or to stop food imports from Poland. Food Administration has contacted the food industry and importers in Denmark and reminded them of their responsibility to ensure that the foods they market are not harmful to consumers. |
miesięcznik "Świat Konsumenta" Nr 10 (70) październik 2007 Strona Hałata PAX POLONA Dziewica z workiem złota bez obawy o utratę któregokolwiek ze swoich skarbów mogła samotnie podróżować od krańca do krańca imperium Dżyngis Chana. Pax Mongolica zapewniała podbitym ludom bezpieczeństwo, którego dzisiaj nie potrafimy sobie wyobrazić. Skrzywdzenie słabszego było niedopuszczalne, gdyż naruszało zasadę równości. Okrutne kary i odpowiedzialność zbiorowa nie powalały przestępcom na recydywę, a ich otoczeniu na bunt przeciw jasno sprecyzowanym zasadom życia społecznego. Zaprowadzony siłą pokój zapewniał szybki rozwój cywilizacyjny obszarów wcześniej i później niezwykle zacofanych, bo niszczonych wojnami, czy to z wrogiem zewnętrznym, czy też domowymi. Podobnie cywilizujące znaczenie przypisywane bywa sile państwa ottomańskiego (Pax Ottomana), czy niemieckiego za Bismarcka, Hindenburga, a nawet – o zgrozo! – Hitlera (Pax Germanica). Że bez użycia siły nie ma mowy o pokoju, uczy nas także historia imperium rzymskiego (Pax Romana), brytyjskiego (Pax Britannica), a także w pewnym zakresie, zawężonym raczej do republik bananowych – amerykańskiego (Pax Americana). Dzięki pomocy udzielonej Europie odrzucającej dobrodziejstwa Pax Germanica i Pax Sovietica Amerykanie zasłużyli na naszą wdzięczność, gdyż od końca II wojny światowej do dnia dzisiejszego większość państw europejskich rozwija się nadzwyczaj pomyślnie w warunkach Pax Europeana. Dotychczas obywatele aż 27 państw europejskich zawierzyli instytucjom Unii Europejskiej, że te najlepiej zadbają o ich interesy. Rzymianie, Mongołowie, Turcy, Niemcy i Sowieci dopięli swego po trupach wrogów. A tu taki sukces wszystkich osiągnięty drogą pokojową w wyniku dobrowolnego wyboru każdej z układających się stron! Polacy i Litwini mają jeszcze dodatkowy powód do dumy. Tylko Unia Lubelska wprowadzająca Pax Polona na bezkresnych obszarach zagrożonych przez Moskwę swoją skalą dorównuje Unii Europejskiej. Skoro tak, to bez zbędnego skrępowania czerpmy wiadrami z unijnego źródła powszechnej szczęśliwości, nie tracąc wszakże z oczu narodowego interesu. Samo przystąpienie do klubu najbogatszych nie wystarczy, o ile zamiast uczciwego partnerstwa spotkamy się na salonach z pouczeniami, pogróżkami, oszczerstwami i oszustwami. Kradzież naszej młodzieży i dyskryminację naszego rolnictwa słusznie zapisujemy po stronie strat, jak dotychczas najbardziej bolesnych. Po stronie zysków moglibyśmy zapisać dostęp do gotowych recept na szybki rozwój cywilizacyjny, gdyby takie były możliwe do zrealizowania w dzisiejszym świecie. A tu kolonialne ekspedycje przynoszą same straty, banki i fabryki są w obcych rękach, a uchodźcy z najuboższych stron świata nie kwapią się do pozostania w kraju najniższych płac i zasiłków. W tej sytuacji należy odwołać się do historycznie sprawdzonego przepisu na polski sukces osiągnięty choćby w najdłuższej wojnie Europy, czyli w walce gospodarczej Wielkopolan z Prusakami. Cudowna broń powstała wtedy zrównoczesnego zastosowania dwóch skarbów polskiej natury - konkurencyjności i solidarności, w skrócie KiS. Wyjątkowo łatwo przychodząca nam konkurencyjność nie posłużyła do zwalczania się Polaków między sobą, gdyż solidarność zapewniała skuteczny opór.
Dzisiaj
konkurencyjność polskiej oferty na jednolitym wspólnym rynku
europejskim już przynosi nadzwyczajne owoce i wydaje się niezagrożona w
dającej się przewidzieć przyszłości pod
warunkiem zastosowania przez Państwo
Polskie niezawodnych zabezpieczeń opartych na solidarności trzech stron
naszej gospodarki. Te trzy strony to: - producenci udzielający markowych gwarancji jakości, zwłaszcza zdrowotnej, - konsumenci skutecznie reagujący na każdorazowe naruszenie swoich interesów i - władze, w szczególności sanitarne, rzetelnie i obiektywnie wypełniające określone prawem obowiązki. Wprowadzanie do obrotu produktów zafałszowanych i/lub szkodliwych, brak głośnego sprzeciwu przeciw takim praktykom oraz bezczynność i niekompetencja inspektorów to główne naruszenia tak pojętej solidarności, które nikomu nie ujdą bezkarnie, gdyż konkurencja nie śpi. W Polsce żyje ponad 38 milionów konsumentów (7,8% całej Unii Europejskiej), ale w 2006r. polskie władze sanitarne wysłały tylko 13 (1,4% całej Unii Europejskiej) powiadomień alarmowych - a więc wymagających natychmiastowego działania - do Systemu Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznych Produktach Żywnościowych i Środkach Żywienia Zwierząt (Rapid Alert System for Food and Feed of the European Union – RASFF).
Czego my nie zrobiliśmy, inni to zrobili za nas. W zestawieniu krajów pochodzenia niebezpiecznych produktów żywnościowych i środków żywienia zwierząt w 2006r. Polska z liczbą 63 znalazła się na 15. pozycji, za takimi kolosami jak: Chiny (263), Turcja (254), Iran (244), USA (236), Niemcy i Hiszpania (po 117), Włochy (94), Brazylia (90), Francja, Indie i Tajlandia (po 86), Argentyna (75), Wietnam (68) i Wielka Brytania (67). To jasne, że liczby te odzwierciedlają tylko czubek góry lodowej, ale lepszych porównawczych statystyk nie ma. Nadto produkty spoza Unii podlegają kontroli na granicy Unii a nie tylko w obrocie na terenie bloku. Warto podkreślić, że znaczna część niebezpiecznych produktów to dobry surowiec zepsuty w przetwórstwie, a przetworzone w Polsce niebezpieczne dla zdrowia surowce z importu obciążają nasze konto. Poniższe zestawienie zawiera powiadomienia alarmowe RASFF dotyczące produktów żywnościowych pochodzących z Polski w okresie od 1/01 do 14/09/2007 (data powiadomienia, państwo powiadamiające, produkt będący powodem alarmu). Uważna lektura nasuwa bulwersującą konstatację, że o zagrożeniach zdrowia w trybie alarmowym mogli dowiedzieć się konsumenci w całej Unii, ale nie w Polsce. Gdybyśmy wiedzieli, może usunęlibyśmy z domowych zapasów np. konserwy z rakotwórczymi zanieczyszczeniami. Nie można też nie dostrzec faktu, że nawet jedna skarga konsumencka na nasz produkt (zagranicą), nawet jedno zgłoszenie producenta wady naszego produktu (w kraju) uruchamia cały mechanizm powiadomień alarmowych RASFF. Oto zestawienie: 16/01/2007 Grecja: owady w czekoladzie mlecznej z rodzynkami i orzechami; 17/01/2007 Niemcy: dioksyny w rybich wątróbkach w puszce; 24/01/2007 Węgry: zafałszowanie proszku jajecznego; 30/01/2007 Irlandia: 3-monochlor-1,2-propanediol (3-MCPD) w przyprawie do zup; 16/02/2007 Czechy: Listeria monocytogenes w ścinkach wędzonego łososia norweskiego; 12/02/2007 Czechy: Listeria monocytogenes w wędzonym łososiu norweskim; 21/02/2007 Słowacja: Listeria monocytogenes w krojonym wędzonym łososiu norweskim; 15/03/2007 Czechy: przekroczenie dopuszczalnej zawartości polifosforanów E 452 w rybach mrożonych (Chiny via Polska); 22/03/2007 Estonia: przekroczenie dopuszczalnej zawartości kwasu benzoesowego E 210 i nieuprawnione zastosowanie barwnika azorubiny E 122 w marmoladzie wieloowocowej; 23/03/2007 Słowacja: aflatoksyny w ryżu długoziarnistym; 10/04/2007 Polska: obecność antybiotyków w ćwierciach wołowych; 19/04/2007 Czechy: przekroczenie dopuszczalnej zawartości substancji słodzącej acesulfam K E 950 (466 mg/kg - ppm) oraz sumy kwasu benzoesowego E 210 i sorbowego E 200 (Sa + Ba = 1231 mg/kg - ppm) w ketczupie łagodnym; 23/04/2007 Łotwa: niewłaściwe cechy organoleptyczne groszku w puszce (skarga konsumecka); 24/04/2007 Słowacja: niedozwolone zastosowanie kwasu benzoesowego E 210 (802.75 mg/kg - ppm) w kiszonej kapuście; 07/05/2007 Słowacja: niewłaściwe cechy organoleptyczne (gorzki smak) mielonego maku (skarga konsumecka); 08/05/2007 Niemcy: dioksyny (76.5; 36 pg WHO TEQ/g) w wątróbce rybiej w oleju (via Estonia); 10/05/2007 Czechy: przekroczenie dopuszczalnej zawartości siarczynów (226 mg/kg - ppm) i zatajenie obecności siarczynów w kiszonej kapuście; 16/05/2007 Czechy: przekroczenie dopuszczalnej zawartości sumy kwasu benzoesowego E 210 i sorbowego E 200 (Sa + Ba =1214 mg/kg - ppm) i substancji słodzącej acesulfam K E 950 (545 mg/kg - ppm) w ketczupie ostrym; 21/05/2007 Węgry: benzo(a)piren (18.7 mikrogramów/kg - ppb) w wędzonych szprotkach w oleju; 29/05/2007 Słowacja: przekroczenie dopuszczalnej zawartości sumy barwników (1471.4 mg/kg) tartrazyna E 102, żółcień chinolinowa E 104, żółcień pomarańczowa S E 110, czerwień koszenilowa E 124 i błękit brylantowy FCF E 133 w preparowanym ryżu barwionym i słodzonym; 05/06/2007 Słowacja: przekroczenie dopuszczalnej zawartości kwasu benzoesowego E 210 (752 mg/kg - ppm) w nadzieniu z mieszanych owoców; 05/06/2007 Wlk. Brytania: szkło w pieczywie (skarga konsumecka); 27/06/2007 Finlandia: przekroczenie dopuszczalnej zawartości barwnika żółcień pomarańczowa S E 110 (230 mg/kg - ppm) w cukierkach; 27/06/2007 Polska: Salmonella (obecność /25g) w kebabie z kurczaka (zgłoszenie producenta); 02/07/2007 Polska: kadm (0.484; 0.70 mg/kg - ppm) w ćwierciach końskich; 11/07/2007 Polska: niedozwolone zastosowanie fenylbutazonu (46.1 mikrogramów/kg - ppb) and oksyfenylbutazonu (418.2 mikrogramów/kg - ppb) w mrożonych ćwierciach końskich (zgłoszenie producenta); 19/07/2007 kadm (1.617 mg/kg - ppm) w wątrobie końskiej; 24/07/2007 Czechy: pizza zawierająca pochodzące z Polski i Francji grzyby z larwami owadów; 25/07/2007 Niemcy: dioksyny (w rybie pomiędzy 4.24 i 11.2; w oleju pomiędzy 11.2 i 22 pg WHO TEQ/g) i podobne do dioksyn polichlorobifenyle w kawałkach wątróbek rybich w oleju własnym; 25/07/2007 Dania: Salmonella typhimurium DT 104 (obecność /25g) w świeżych filetach z piersi indyka (zgłoszenie producenta); 01/08/2007 Czechy: przekroczenie dopuszczalnej zawartości kwasu sorbowego E 200 (1607 mg/kg - ppm) w suszonych śliwkach drylowanych z USA (via Polska); 03/08/2007 Austria: dioksyny (66.78 pg WHO TEQ/g) w wątrobie rybiej w oleju i sosie własnym (via Niemcy); 03/08/2007 Austria: dioksyny (43.35 pg WHO TEQ/g) w wątróbkach rybich w oleju własnym (via Dania); 07/08/2007 Czechy: niewłaściwe cechy organoleptyczne mrożonego mięsa drobiowego mechanicznie oddzielanego; 13/08/2007 Polska: niewłaściwe cechy organoleptyczne (zapach gnijącego mięsa, szara barwa) wieprzowiny z Irlandii; 17/08/2007 Słowacja: 2007.0561 migracja kadmu (pomiędzy 4.0 i 14.5 mg/l) i ołowiu (pomiędzy 44.8 i 103.7 mg/l) z filiżanek szklanych z Chin (via Polska); 27/08/2007 Niemcy: 2007.0585 niedozwolone zastosowanie barwnika erytrozyny E 127 słodyczach z Chin (via Polska); 29/08/2007 Austria: dioksyny (51.86 pg WHO TEQ/g) w wątróbkach rybich w oleju własnym (via Dania); 29/08/2007 Austria: dioksyny (44.7 pg WHO TEQ/g) w wątróbkach rybich w oleju własnym (via Dania); 30/08/2007 Czechy: 2007.0594 niedozwolone zastosowanie sulfadimetoksyny (1.34 mikrogramów/kg - ppb), sulfatiazolu (1.13 mikrogramów/kg - ppb) and sulfadimidyny (2.10 mikrogramów/kg - ppb) w miodzie; 14/09/2007 Estonia: przekroczenie dopuszczalnej zawartości siarczynu (240 mg/kg - ppm) w marynowanych pieczarkach. dr Zbigniew Hałat |
Bezpieczeństwo żywności w nowych krajach członkowskich – - Wdrażanie acquis communautaire, dialog z rolnikami i konsumentami 8 - 9. kwietnia 2005 Warszawa-Konstancin Fundacja IUCN Poland tekst materiału
wprowadzającego
Zarządzanie bezpieczeństwem żywności i dialog z
konsumentami
Każdy konsument musi zdać sobie sprawę z poniżającego faktu, że ma daleko gorszą zdolnością wykrywania zagrożeń zdrowia niż własny pies. Wzrok, węch i smak nie potrafią nas uchronić przed spożyciem czynników chorobotwórczych atakujących gwałtownie, a tym bardziej działających przez wiele lat. Nawet rozpoznanie skutków zagrożeń zdrowia jest zależne od aktualnej interpretacji zjawisk zdrowotnych.. Jeszcze przed stukilkudziesięciu laty w głównym nurcie nauki toczył się spór o istnienie wirusów i bakterii. Do dzisiaj przedsiębiorcy działający na rynku żywności dają dowody braku wiary w istnienie drobnoustrojów, a tym bardziej lekceważą zagrożenia chemiczne. Dlatego konsumenci w roli podatników przeznaczają znaczną część swojego dochodu na zapewnienie bezpieczeństwa żywności. Poziom bezpieczeństwa w krajach członkowskich Unii Europejskiej i innych krajach wysokorozwiniętych określa stopień 6 na ośmiostopniowej skali bezpieczeństwa Urquharta-Heilmanna. Oznacza to, że dla konkretnego zagrożenia dopuszczalne jest bardzo niskie ryzyko jednego dodatkowego zgonu na milion ludzi przez całe swoje życie eksponowanych na to zagrożenie. Dorobek prawny Unii Europejskiej nakłada na władze sanitarne krajów członkowskich obowiązek stosowania analizy ryzyka, czyli procesu składającego się z trzech powiązanych elementów: oceny ryzyka, zarządzania ryzykiem i informowania o ryzyku; Europejski konsument reaguje gniewnie na ujawnione i nagłośnione przez media przypadki naruszenia bezpieczeństwa żywności. Każdy z największych trzech kryzysów spożywczych w Europie miał swoje korzenie na innym etapie analizy ryzyka. Kryzys choroby „szalonych krów” wynikał z niewłaściwej oceny ryzyka przeniesienia prionów z chorego bydła na ludzi, zdemaskowanej przez ministra zdrowia Wielkiej Brytanii, Stephena Dorella w 1996 r. Kryzys dioksynowy to typowy przykład wadliwego zarządzania ryzykiem, kiedy służby sanitarne nie dysponują odpowiednimi siłami i środkami, aby na czas wykryć i powstrzymać znane zagrożenie. Wreszcie tegoroczny kryzys z rakotwórczą farbą Sudan 1 używaną do barwienia rozpuszczalników, wosków, paliw, pasty do butów i podłogi, lecz niedozwoloną do farbowania żywności, która znalazła się w co najmniej 580 produktach spożywczych sprzedawanych na terenie Unii Europejskiej, ale wiadomość o jej wykryciu była przetrzymana przez z brytyjskie władze sanitarne, to oczywiste naruszenie zasady informowania o ryzyku. Koszty każdego z tych kryzysów są niebotyczne. Choroba „szalonych krów” zrujnowała przemysł mięsny Wielkiej Brytanii. Do dzisiaj obowiązuje zakaz spożywania brytyjskiej wołowiny w 84 państwach świata. W sierpniu 2004 r. w Szkocji wykazano wprowadzenie do obrotu jednej sztuki bydła z nieusuniętą grasicą, co stanowi naruszenie zasad zapobiegania przeniesieniu chorób prionowych z bydła na ludzi. Mimo to z upoważnienia Komisji Europejskiej szkoccy producenci otrzymają w ciągu pięciu lat 108,5 miliona euro na reklamę czerwonego mięsa i jego produktów. Poniesione przez przemysł spożywczy koszty wycofania produktów skażonych farbą Sudan 1 tylko w Wielkiej Bytanii sięgają 100 milionów funtów bryt. Jest to największa akcja wycofywania żywności z obrotu w tym kraju. Podobnych kosztów nie jest w stanie unieść żadna gospodarka nowych krajów członkowskich. Trzeba dodać, że powyższe kryzysy ujawniono w krajach tworzących acquis communautaire od podstaw i na bieżąco je wdrażających. Ustanowienie w 2002 r. Europejskiego Urzędu ds. bezpieczeństwa żywności miało wzmacniać system wsparcia naukowego i technicznego, który nie był już w stanie odpowiadać na wzrastające wymagania wobec niego. W rok po poszerzeniu Unii Europejskiej w skład kierownictwa Urzędu i licznych jego komisji wchodzi jeden jedyny „przedstawiciel” nowych krajów członkowskich, a udział instytucji i pojedynczych osób z tych krajów w pracach Urzędu jest ograniczony do ciał doradczych i zupełnie przypadkowy. Brak reprezentacji oznacza, że nowe kraje członkowskie są tu jawnie dyskryminowane, czego efektem może być podłożenie bomby zegarowej pod ich sektor rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Za ostrzeżenie niech posłuży słuszna w założeniu i oparta o acquis communautaire, ale zawierająca niemożliwe do osiągnięcia z dnia na dzień postulaty ulotka Komisji Europejskiej powstała w następstwie kryzysu z farbą Sudan 1 i opublikowana 4. kwietnia 2005 r.: KLUCZOWE OBOWIĄZKI PRZEDSIĘBIORCÓW ŻYWNOŚCIOWYCH I PASZOWYCH. Zarządzenie
jakością żywności i dialog z konsumentami
Dziesięć zasad przewodnich polityki Unii
Europejskiej
1. Zasada ostrożności
********************************************** ROZPORZĄDZENIE (WE) NR 178/2002
Artykuł 7
1. W szczególnych okolicznościach, gdy po dokonaniu
oceny dostępnych
informacji stwierdzono niebezpieczeństwo zaistnienia skutków
szkodliwych
dla zdrowia, ale nadal brak jest pewności naukowej, w oczekiwaniu na
dalsze
informacje naukowe umożliwiające bardziej wszechstronną ocenę ryzyka
mogą
zostać przyjęte tymczasowe środki zarządzania ryzykiem konieczne do
zapewnienia
wysokiego poziomu ochrony zdrowia określonego we Wspólnocie.
Artykuł 7
Bez uszczerbku dla stosowania przepisów prawa wspólnotowego i krajowego w sprawie dostępu do dokumentów, w sytuacjach, w których istnieją uzasadnione podstawy, aby podejrzewać, że żywność lub pasza może stanowić zagrożenie dla zdrowia ludzi lub zwierząt, wówczas, w zależności od charakteru, powagi i rozmiaru ryzyka, władze publiczne podejmą stosowne kroki w celu poinformowania opinii publicznej o charakterze ryzyka dla zdrowia, określając możliwie najdokładniej żywność lub paszę, bądź rodzaj żywności lub paszy, ryzyko, jakie mogą one stanowić oraz środki podjęte lub, które są planowane w celu zapobieżenie, zmniejszenia lub likwidacji ryzyka.
|
od 28. października 2006r. obowiązuje
nowa ustawa
środek spożywczy o niewłaściwej jakości zdrowotnej - środek spożywczy, który nie odpowiada obowiązującym wymaganiom w zakresie warunków zdrowotnych żywności i żywienia, środek spożywczy szkodliwy dla zdrowia lub życia
człowieka - środek
spożywczy, którego spożycie może spowodować negatywne skutki dla
zdrowia
lub życia człowieka, jeżeli zawiera drobnoustroje
chorobotwórcze
lub zanieczyszczenia pochodzące z mikroorganizmów lub powstałe w wyniku
ich obecności w ilości mogącej stanowić zagrożenie dla zdrowia lub
życia
środek spożywczy zepsuty - środek
spożywczy, którego skład lub
właściwości uległy zmianom wskutek nieprawidłowości zaistniałych w
procesie
technologicznym lub pod wpływem działań czynników naturalnych, takich
jak:
wilgotność, czas, temperatura lub światło, albo wskutek obecności
mikroorganizmów
lub pasożytów, powodując jego nieprzydatność do spożycia
środek spożywczy zafałszowany -
środek spożywczy, którego skład
lub inne właściwości zostały zmienione, a nabywca nie został o tym
poinformowany
w sposób określony w art. 24, albo środek spożywczy, w którym zostały
wprowadzone
zmiany mające na celu ukrycie jego rzeczywistego składu lub innych
właściwości;
środek spożywczy jest środkiem spożywczym zafałszowanym, jeżeli:
Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną
przez żywność
USTAWA dnia 23 kwietnia 1964 Kodeks
cywilny
Tytuł VI1
§ 1. Kto wytwarza w zakresie swojej działalności gospodarczej (producent) produkt niebezpieczny, odpowiada za szkodę wyrządzoną komukolwiek przez ten produkt. § 2. Przez produkt rozumie się rzecz ruchomą. choćby została ona połączona z inną rzeczą. Za produkt uważa się także zwierzęta i energię elektryczną. § 3. Niebezpieczny jest produkt nie zapewniający bezpieczeństwa, jakiego można oczekiwać, uwzględniając normalne użycie produktu. O tym, czy produkt jest bezpieczny, decydują okoliczności z chwili wprowadzenia go do obrotu, a zwłaszcza sposób zaprezentowania go na rynku oraz podane konsumentowi informacje o właściwościach produktu. Produkt nie może być uznany za nie zapewniający bezpieczeństwa tylko dlatego, że później wprowadzono do obrotu podobny produkt ulepszony. Art. 4493.
USTAWA z dnia 11 maja 2001 r. o warunkach
zdrowotnych żywności i
żywienia
bezpieczeństwo żywności - ogół
warunków, które muszą być spełnione,
i działań, które muszą być podejmowane na wszystkich etapach produkcji
i obrotu żywnością oraz środkami żywienia zwierząt gospodarskich w celu
zapewnienia zdrowia i życia człowieka
ROZPORZĄDZENIE (WE) NR 178/2002 PARLAMENTU
EUROPEJSKIEGO I RADY
Ochrona interesów konsumentów Prawo żywnościowe ma na celu ochronę interesów
konsumentów i powinno
stanowić podstawę dokonywania przez konsumentów świadomego wyboru
związanego
ze spożywaną przez nich żywnością. Ma na celu zapobieganie:
|
Bezpieczeństwo żywności w nowych krajach
członkowskich –
(projekt współfinansowany przez Komisję Europejską - 2003 PHARE Small Grants Programme, kontrakt n° PHARE/2004/082-967)
90 ekspertów z 8 nowych krajów członkowskich UE oraz dwóch krajów akcesyjnych – przedstawiciele instytucji rządowych, organizacji pracujących na rzecz rozwoju rolnictwa i sektora spożywczego, a także organizacji konsumenckich i ekologicznych dyskutowało o słabych i mocnych stronach wdrażania standardów bezpieczeństwa żywności w nowych krajach członkowskich. Szczególną uwagę uczestnicy konferencji, która odbyła się 9 kwietnia 2005 r. w Konstancinie k/Warszawy zwrócili na wpływ metod produkcji rolniczej na zdrowie konsumentów i ochrony przyrody. Dorobek prawny Unii Europejskiej zapewnia obywatelom krajów członkowskich wysoki poziom ochrony zdrowia konsumentów, tworzy mechanizmy dbałości o zdrowie i dobrostan zwierząt hodowlanych oraz o dobrą jakość produktów roślinnych w ich drodze „od pola do talerza”. Chociaż wydawałby się, że o jednolitym wspólnym rynku europejskim powinien decydować konsument, to jednak dopiero liczne skandale związane z żywnością zmieniły podejście do polityki rolnej, produkcji żywności i odpowiedzialności jej wytwórców, a także urzędowej kontroli żywności. Przewodnikiem konsumenta zawsze powinien być aktualny stan wiedzy medycznej, a gwarancją bezpieczeństwa - sprawne funkcjonowanie instytucji kontrolnych monitorowanych przez społeczeństwo, organizacje pozarządowe i niezależne media. W rok po poszerzeniu Unii Europejskiej łatwo dostrzec jak pilnej naprawy wymaga zarządzanie systemem ochrony zdrowia konsumentów w Polsce prowadzonym przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej nadzorowane przez Ministra Zdrowia. Jest też jeszcze wiele do zrobienia w zakresie dobrostanu zwierząt i spełnienia wymogów ochrony środowiska w rolnictwie. Polska musi jak najszybciej zreorganizować służby Inspekcji Weterynaryjnej i Ochrony Środowiska by wypełnić swoje zobowiązania z traktatu akcesyjnego. Bardzo złym sygnałem jest brak egzekucji wymogu uzyskiwania pozwoleń zintegrowanych ochrony środowiska oraz brak pełnego nadzoru w zakresie dobrostanu zwierząt w wielkich fermach hodowli przemysłowej. Wdrożenie przepisów prawnych UE dotyczących organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO) w nowych krajach członkowskich odbywa się wbrew interesom konsumentów, rolników i społeczności lokalnych. Głównym celem tych przepisów jest wprowadzenie żywności zawierającej GMO na rynki krajów członkowskich. GMO wprowadzane są wbrew opinii i woli większości społeczeństw, nie zważając na fakt, że brak obecnie mechanizmów umożliwiających konsumentom świadomy wybór, zabezpieczenia przez rolników swoich upraw przed GMO oraz efektywnej kontroli organizacji pozarządowych nad masowym wprowadzaniem GMO do środowiska. Odpowiedzią na oczekiwania konsumentów może być
rolnictwo ekologiczne,
które produkuje żywność wysokiej jakości a jednocześnie - przez
rezygnację
ze stosowania nawozów sztucznych i środków chemicznej ochrony roślin, a
także wykluczenie organizmów modyfikowanych genetycznie, przyczynia się
do ochrony różnorodności biologicznej i zasobów naturalnych. Jednak
rolnictwo
ekologiczne w Polsce, a także w pozostałych nowych krajach
członkowskich
dopiero rozwija się i wymaga politycznego wsparcia ze strony rządu oraz
ze strony konsumentów – w postaci świadomego wyboru na rynku.
Więcej informacji o konferencji: www.iucn-ce.org/agenda2007/pl Fundacja IUCN Poland
|
Zapleśniałe wędliny Przeterminowanym wędlinom zmieniano daty ważności - Widziałem w szynkach wieprzowych żółte wrzody przy kościach i w środku w mięsie. Powinno to iść w całości do wyrzucenia. Ale niestety. Brygadzista odcinał tylko kawałek z wrzodem – opowiada jeden z pracowników firmy Constar w Starachowicach produkującej wędliny. (zobacz film) - Kiełbasy, jeśli nie wyglądały świeżo, wchodziła na nie pleśń, smarowało się olejem i szły w folie. To jest zatruwanie ludzi – mówi inny pracownik Constaru. Reporterka UWAGI! zatrudniła się w zakładzie i z bliska
przyglądała
się jak produkowane są wędliny w Constarze, jednym z największych
zakładów
mięsnych w Polsce. Zanim dziennikarka rozpoczęła pracę odbyła szkolenie
BHP. Wreszcie weszła do zakładu, w którym było zaledwie 2 stopnie
Celsjusza.
W fabryce każdy z pracowników powinien rozebrać się, wziąć prysznic i założyć ubranie robocze. Następnie musi przejść do tzw. śluzy, ponownie zmienić ubranie oraz umyć ręce. Dopiero wtedy można wejść do hal produkcyjnych. W rzeczywistości zwierzchnicy nie wymagają przestrzegania tych zasad. (zobacz film) - Nie wymagają, bo otwierają bramę i każą prosto
wchodzić– mówi pracownica.
- W razie jakby przyszła komisja jakaś tak to powinno się odbywać – mówi jeden ze zwierzchników. Pracownicy postępują zgodnie z przepisami dopiero przed
wejściem do
hali, w której pakowane są wyroby. Wkładają maseczki, rękawiczki i
fartuchy
ochronne. Mimo to warunki produkcji pozostawiają wiele do życzenia.
Reporterka przekonała się o tym przy pakowaniu parówek. Zgodnie z instrukcjami produkty po upadku na podłogę powinny zostać odłożone do specjalnego pojemnika z napisem R3. - Nie ma takiego pojemnika – przyznaje jedna z
pracownic.
- Jeśli mieliby to wyrzucić, po co kazaliby folię obierać. Idzie to na nowo na przerób na jakąś wędlinę – mówi jeden z pracowników a drugi dodaje – Ten wysort nie idzie do kiełbas, to idzie przeważnie do boczku mielonego. Reporterka pracowała także przy maszynie, która pakuje
próżniowe wędliny.
Na halę przywieziono w kartonach baleron, którego termin przydatności
do
spożycia właśnie się kończył. Jak się okazało w podobnych wypadkach
przeklejane
są etykiety z datą ważności.
- Boczek mielony przyjedzie z datą 17, trzeba go przebić
na miesiąc
do przodu. Zrywa się etykietę i się nakleja na nowo – mówi pracownica.
- Jakie rzeczy się tu przefoliowuje... Na niektórych produktach to aż koty są, taka zielona pleśń. Nieraz jak kiełbasa z magazynu jest, taka już pocięta, to ona jest biała. Olejem się ją smaruje, żeby ten syf zszedł. Jak rozfoliujesz to aż śmierdzi. Później to na sklepy gdzieś idzie – opowiada jeden z pracowników. "Rzeczpospolita", 15. kwietnia 2005r. Śledztwo "Rzeczpospolitej" i TVN Wędliny drugiej świeżości W starachowickim Constarze zapleśniałe kiełbasy pracownicy "odświeżają" olejem, a wędlinom na etykietach przedłużają terminy ważności. Potem wysyłają je do sklepów w całej Polsce. Mężczyzna w białym kitlu bierze do ręki pokrytą białym nalotem wędlinę - z jednej strony zupełnie zieloną - i wciera w nią olej. Drugi obwąchuje kawałek spleśniałego boczku. - Dobre - mówi i wrzuca do plastikowego kosza, do dalszej obróbki. Ludzie w białych kitlach to pracownicy firmy Constar w Starachowicach - jednej z najnowocześniejszych firm w branży, która szczyci się tym, że jej wędliny są najwyższej jakości. Wysyła je do większości sieci handlowych w kraju. Sprzęt Constaru spełnia wymogi przepisów Polski, USA i Unii Europejskiej. Jako druga w kraju firma wdrożyła specjalny system HACCP - analizy zagrożeń i kontroli - co teoretycznie gwarantuje wytwarzanie bezpiecznej żywności. Zakład to nowoczesny moloch: 60 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni pod dachem, w tym własna ubojnia. Tysiąc pracowników pracuje na trzy zmiany. - Ta firma to wizytówka branży - mówi Krzysztof Jażdżewski, główny weterynarz kraju. Tymczasem ukrytą kamerą zarejestrowaliśmy, jak pracownicy Constaru wysyłają zepsute mięso do sklepów. Dziennikarka TVN na kilka dni zatrudniła się w fabryce w Starachowicach. To, co odkryła, główny weterynarz kraju określa jednym słowem: niewiarygodne. O tym, co Constar robi z nieświeżym mięsem, którego nie chcą przyjąć sklepy, opowiadają pracownicy. - Nikt nie lubi paprać się w zepsutych kiełbasach, ale to nasza praca. Majstrowi się nie odmawia - tłumaczy jeden z nich. Inny dodaje: - Zwroty mielimy razem ze świeżym mięsem. Do sklepu wraca ten sam boczek, tyle że w innej postaci. Nowi pracownicy swój pierwszy dzień w Constarze zaczynają od instrukcji, że ścisłe przestrzeganie higieny nie ma sensu, a z prysznica lepiej nie korzystać, bo w zimnej hali łatwo o przeziębienie. Ze sterylnej śluzy, która gwarantuje czystość produkcji, nikt nie korzysta. Alicja Kos, Wojciech Cieśla Śledztwo "Rzeczpospolitej" i TVN Zepsuta kiełbasa wraca na półkę Chociaż Constar kontrolują sanepid i inspektorzy weterynaryjni, zakład wysyła do sklepów zepsute mięso. Inspektor weterynaryjny jest w zakładzie codziennie. Kontrola jest jednak pozorna. Pracownicy firmy twierdzą, że zasady higieny są notorycznie łamane a do sklepów trafia nieświeże mięso. - Jeden wielki syf. Kiedy kiełbasa pokrywa się pleśnią, wtedy smarują ją oliwą dotąd, aż wygląda jak świeża - opowiada jeden z pracowników. Jego relacje potwierdza reporterka TVN, która zatrudnia się w dziale pakowania wędlin. Już pierwszego dnia pracy widzi, że w zakładzie łamie się przepisy sanitarne. Każdy pracownik przy wejściu, w tzw. śluzie powinien zmienić ubranie i wziąć prysznic. Nikt jednak tego od nich nie wymaga. Z pomieszczeń z prysznicami pracownicy zrobili sobie palarnię. Pojemniki z płynem do dezynfekcji rąk są puste. - Dopiero kiedy ma być kontrola, zaczyna się sprzątanie - opowiadają pracownicy Constaru. W "śluzie" tylko raz pojawiły się ubrania robocze - przed oficjalną wizytą ekipy TVN. Zerwij i przyklej, się odświeży
Potem dziennikarkę przydzielono do "przefoliowania". Wraz z innymi zdzierała folię z wędlin, które odesłano do Constaru ze sklepów, bo kończyła się im data ważności. Tymczasem w zakładzie mięso zostało przemielone, zapakowane i wysłane z powrotem do sprzedaży. Na oczach dziennikarki baleron z Constaru zyskał miesiąc świeżości. "Przefoliowana" została też kiełbasa pokryta białym nalotem. Narośle z pleśni ścierano olejem. Według pracowników, zrywanie etykiet z wędlin i przyklejanie nowych to w Constarze norma. Dyrekcja zarzeka się, że towar, który opuścił zakład, już do niego nie wraca. Prof. Stanisław Zięba ze Związku "Polskie Mięso" (skupiają producentów wyrobów mięsnych, m.in. Constar): - Produkt nie może wrócić do zakładu. Służba weterynaryjna nie może na to pozwolić. Tymczasem kamera zarejestrowała sterty kartonów z mięsem, które sieci handlowe (Selgros, Makro, Auchan, Real) odsyłają do Constaru. Mięso wróciło z uwagami: "Towar rozwakowany (naruszene opakowanie próżniowe - red.). Proszę o szybkie potwierdzenie zwrotu", "Przebarwienie, rozwak, nalot, zła jakość". Zgniło? Umorzyć
Produkcja mięsa z tzw. zwrotów, czyli m.in. zwracanych przez hipermarkety niesprzedanych wędlin, jest zabroniona. Ale nieuczciwym producentom mięsa w Polsce grożą jedynie grzywny. Kiedy dwa lata temu inspekcja handlowa odkryła, że na Śląsku jedna z wytwórni wydłuża terminy przydatności do spożycia, skierowała kilka spraw do prokuratury. Ta umorzyła postępowania. Powołała się na "znikomą szkodliwość" handlu nieświeżym mięsem. - Prokuratura uznaje zmianę ważności wędlin za wykroczenie, a nie przestępstwo - przyznaje anonimowo jeden z inspektorów weterynarii. - Pyta: a czy ktoś się zatruł? Wiadomo, zwykłe rozwolnienie po nadpsutej kiełbasie to błahostka. Główny weterynarz: wstyd mi
Wczoraj rano do Constaru wkroczyła ekipa inspektorów
wysłana przez głównego
lekarza weterynarii. - Powiem szczerze - gdyby coś takiego zdarzyło się
gdzieś w Unii, zakład trzeba by zamknąć - przyznaje Krzysztof
Jażdżewski.
ALICJA KOS, WOJCIECH CIEŚLA
-------------------------------------------------------------------------------- Constar, mięsny gigant
W RZECZY SAMEJ KOMENTARZ Ufaj i kontroluj W gospodarce rynkowej i sprawnie działającym państwie konsument ma prawo mieć zaufanie do jakości produktów. Zwłaszcza tych, które mają wpływ na jego zdrowie. Stąd mocno "wyśrubowane", unijne normy dotyczące bezpieczeństwa żywności - obejmujące zarówno jej produkcję, jak i handel. Stąd rozbudowany aparat kontroli jakości. Atesty, certyfikaty, system nadzoru... Co robić, gdy okazuje się, że wszystkie normy, certyfikaty, systemy kontroli są nieskuteczne? Po skandalach z przedłużaniem terminów ważności artykułów spożywczych w wielkich sieciach handlowych dziennikarze odkrywają prawdę o produkcji mięsa i wędlin. Prawdę o jednej firmie - gdy jednak wielki, renomowany producent dopuszcza się takich nadużyć i są one niewykrywalne dla specjalistycznych inspekcji, w sposób naturalny pojawia się pytanie: czy w innych zakładach mięsnych zachowywane są normy bezpieczeństwa? I w sposób naturalny nasuwa się - niestety - odpowiedź, że nie możemy tego być pewni. Tak samo, jak jeden skorumpowany poseł rzuca cień na całą klasę polityczną, przyłapany na wymuszaniu łapówki lekarz podważa zaufanie do swoich kolegów, tak samo jeden producent żywności, w sposób tak skandaliczny lekceważący bezpieczeństwo naraża całą branżę na fatalną opinię. Po ujawnieniu przez dziennikarzy wielkich afer korupcyjnych w ostatnich kilkunastu miesiącach, pojawiły się komentarze, że media wypełniają zadania wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza opieszale działającej prokuratury. Teraz okazuje się, że zastępują również specjalistyczne inspekcje, powołane do czuwania nad bezpieczeństwem konsumentów. To dobrze świadczy tylko o dziennikarzach, fatalnie, po raz kolejny, o stanie naszego państwa. Małgorzata Solecka "Rzeczpospolita", 16. kwietnia 2005r. Constar kiełbas nie sprzeda Sieci handlowe pozbywają się mięsa ze Starachowic Inspekcja Weterynaryjna zamknęła dział pakowania wędlin
w Constarze.
Sprawę wysyłania do sklepów nieświeżego mięsa zbada prokuratura.
Dyrektor
zakładu stracił pracę. To pierwsze efekty dziennikarskiego śledztwa
"Rz"
i TVN.
W piątek od rana w większości sieci handlowcy zdejmowali
z półek wędliny
Constara. Na zdjęciu puste regały w jednym z warszawskich hipermarketów
Auchan.
Inspekcja Weterynaryjna zarządziła natychmiast kontrolę w zakładzie. Inspektorzy znaleźli poważne nieprawidłowości - m.in. mięso zwrócone przez sklepy i sieci handlowe, którego oficjalnie nie powinno być w Constarze. Niewykluczone, że inspekcja skontroluje teraz inne zakłady mięsne w kraju. Lekarz weterynarii, który kontrolował zakład, prawdopodobnie straci stanowisko. Wczoraj wieczorem, na wniosek rady nadzorczej, stracił stanowisko Marek Czapracki, dyrektor zarządzający Constaru. To właśnie Czapracki przed kamerą TVN zachwalał warunki sanitarne, w jakich w Starachowicach produkowane są wędliny. Zdaniem ministra rolnictwa Wojciecha Olejniczaka zgromadzony materiał pozwala na przygotowanie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Minister jest zbulwersowany sprawą: - Mam nadzieję, że wszyscy przetwórcy wyciągną z tego wnioski - mówił w piątek. Jego zdaniem to, co dzieje się w Constarze, to "draństwo i skandal". Olejniczak podkreślił, że nieprawidłowości stwierdzono w dużym zakładzie produkcyjnym: - Konsumenci muszą być pewni, że żywność jest bezpieczna. Dopóki nie zostaną usunięte wszystkie uchybienia, nie ma mowy, aby żywność z tego zakładu trafiała do sklepów - dodał. Wiceminister rolnictwa Jerzy Pilarczyk, który odpowiada za służby weterynaryjne, powiedział w piątek, że starachowicki zakład trzeba zamknąć. Constar już dostał zakaz przyjmowania ze sklepów tzw. zwrotów, czyli wędlin niesprzedanych przez hipermarkety. To oznacza, że zwroty będą zniszczone. W piątek rada nadzorcza firmy wydała oświadczenie, w którym deklaruje, że jest gotowa zamknąć zakład na czas śledztwa. Oburzeni informacjami o Constarze są klienci. - Jeśli mam ryzykować zjedzenie pleśni, to wolę w ogóle zrezygnować z mięsa - mówi studentka z Warszawy Ania Korczycka, którą spotkaliśmy w hipermarkecie. Constar SA należy do firmy Animex, której właścicielem jest amerykański koncern Smithfield Foods. To jeden z najnowocześniejszych zakładów produkcji i przetwórstwa mięsa w Polsce. Wojciech Cieśla Po publikacji "Rzeczpospolitej" i TVN Kiełbasy znikają z półek Hipermarkety pozbywają się produktów firmy Constar. Tesco już w czwartek w nocy zaczęło ściągać z półek towar ze starachowickich zakładów. To skutek doniesień "Rz" i TVN o nieświeżym mięsie i zepsutych kiełbasach, które, po zmianie etykiet i terminów ważności, z fabryki Constar w Starachowicach trafiały do sklepów w całej Polsce. Jeszcze w czwartek, po emisji materiału o firmie Constar w programie "Uwaga" w TVN i po piątkowej publikacji "Rz", największe sieci handlowe postanowiły wycofać produkty tej firmy ze sklepów. Jako pierwszy decyzję podjął zarząd Tesco. - W czwartek dostałam polecenie, że mam natychmiast zdjąć z lady wszystko, co ma nalepkę Constaru - usłyszeliśmy od pracownicy działu mięsnego w jednym z łódzkich supermarketów. - Wszystko poszło do chłodni. - Czujemy się zawiedzeni. Constar to jedna z największych firm w Polsce, wizytówka branży mięsnej - mówi rzecznik Tesco Wojciech Sokół. - Jeśli doniesienia prasowe się potwierdzą, zrezygnujemy ze współpracy. Zbieranie z półek wędlin z Constaru nie było proste. Jeszcze w piątek po południu bez problemu kupiliśmy w Tesco przy ul. Górczewskiej w Warszawie kiełbasę pod marką Tesco - wyprodukowaną przez Constar (z dopiskiem "jakość kontrolowana"). Wojciech Sokół: - Wieczorem nie będzie ich już w żadnym naszym sklepie. Wędliny Constaru zniknęły również z piętnastu hipermarketów E. Leclerc. Podobną decyzję podjęła spółka Ahold zarządzająca 190 sklepami Albert i Hypernova. Zablokowanie zamówień produktów Constaru i wycofanie ich ze sklepów zapowiedziały sieci Auchan i Geant. - Wycofaliśmy wędliny z naszych 19 hipermarketów - mówi Dorota Patejko, rzeczniczka Auchan. Firma liczy straty: - Constar był jednym z największych dostawców wędlin dla tej sieci. Również w Carrefourze, w trzydziestu hipermarketach, wycofano produkty Constaru. Karolina Baca, Maciej Stańczyk, WOC
-------------------------------------------------------------------------------- Constar gotowy na zamknięcie zakładu
|
więcej o dokonaniach koncernu Smithfield
Rok 2005 rokiem jeszcze większych skandali niż 2004
ROK
SKANDALI
Dzięki pracy dziennikarzy TVN
Minister Rolnictwa wreszcie przejrzał na jedno oko
i dostrzegł łamanie prawa przez koncern Smithfield.
Kiedy minister Olejniczak (SLD) otworzy drugie oko,
aby dostrzec przestępcze zachowania
nadzorowanych przez niego inspektorów?
![]() Wojciech Olejniczak
od 2001 poseł na Sejm RP IV kadencji
|
(cykl ZDROWY POLAK) maj-czerwiec 2005, Nr 3 (7), str. 8 - 10 TRUJĄCY CONSTAR* Mając za plecami wrogi i ostro rzucający „mięsem” tłum, poprosiłem pracownika ochrony nocnego programu TVN Pod napięciem, aby zechciał odwrócić się twarzą do potencjalnego zagrożenia i jeśli nie ustrzec, to przynajmniej ostrzec przed nadlatującym pociskiem. Pan ten był jednak bardziej zainteresowany realizacją telewizyjną niż bezpieczeństwem podopiecznych. Na szczęście protestujący od słów jakoś nie przeszli do czynów: podobno coś poleciało tylko raz, nie wiadomo czy był to ogryzek, czy jajko. Dzięki okazanemu w dniu 17. kwietnia 2005r. miłosierdziu Starachowiczan red. Marcin Wrona może więc nadal bulwersować widownię TVN, a ja swoich czytelników. Dolatujące z ciemności wyzwiska i straszne obietnice pod adresem dziennikarki programu TVN UWAGA!, która ukrytą kamerą udokumentowała łamanie prawa sanitarnego w firmie Constar S. A., współwystępujący na żywo w programie przedstawiciel prokuratury rejonowej mógłby bez trudu – gdyby chciał – na miejscu i publicznie napiętnować jako karalne groźby bezprawne. Grożącą nieobliczalnymi następstwami atmosferę samosądu mogli – gdyby chcieli – uspokoić dwaj obecni na planie szefowie firmy i stojący wśród publiczności liczni notable. Afganistan, Kolumbia, Polska Pięknoduchom oburzającym się brakiem sumienia pracowników, którzy ślepo wykonując polecenia przełożonych, zdają sobie sprawę z ohydnych następstw swojej pracy a mimo to uczestniczą w procederze łamania wszelkich norm prawnych i etycznych, należy dedykować nieprzebrane opisy walki z uprawami surowca do produkcji narkotyków nie tylko w krajach, gdzie jest on postawą utrzymania niemal całej ludności, lecz także tam, gdzie pozwala przeżyć sporym grupom ludzi w regionie, mieście, wsi. Bezrobocie i brak szans czyni z najporządniejszego człowieka najemnikiem do każdej, nawet najbardziej brudnej roboty. Wiedzą o tym doskonale organizatorzy życia gospodarczego – od lokalnych szajek, przez mafię (w tym polityczną) po międzynarodowe koncerny. Oni też odpowiadają za wszelkie skutki destruktywnej działalności, łącznie ze zmuszaniem pracowników do działań przestępczych, a także tworzeniem klimatu obowiązku życia w bagnie bezprawia. Zawołanie „jeżeli nie będziemy produkować, to ci ludzie umrą z głodu” wprowadza na scenę publiczną emocje na tyle silne, że prawo i sprawiedliwość milkną ze strachu przed oskarżeniem o okrucieństwo. Za to winowajcy stając na czele zagrożonej bezrobociem załogi, nagle przekształcają się w dobroczyńców ludzkości. Zabieg nienowy, ale jakże skuteczny pod każdą szerokością geograficzną. Od tego momentu grypsują już wszyscy, nikt więcej nie wychyli się w obawie przed linczem. Rządzi bezprawie, narasta wyzysk. Konsument to nie pracownik Rzetelna informacja o jakości zdrowotnej żywności
pozwala jej nabywcom
wykorzystać najsilniejszy oręż siły konsumenta: bojkot szkodliwych
produktów.
Wystarczy posłużyć się tu przykładem losów najdroższej marki świata,
COCA-COLA.
Wartość tej marki z 39 miliardów dolarów amerykańskich w 1995r. wzrosła
do 84 miliardów w 1999, co było zasługą prezesa koncernu, Kubańczyka o
nazwisku Roberto Goizueta, który powiększył wartość rynku koncernu z 4
do 145 miliardów dolarów, 70% dochodów uzyskując z operacji poza
granicami
USA. Goizueta zmarł na raka płuc 18. października 1997r. Już jego
następca,
Douglas Ivester, musiał stawić czoła najgorszej sytuacji w
113-letniej
historii marki. W czerwcu 1999r. na skutek użycia w belgijskich
rozlewniach
dwutlenku węgla zanieczyszczonego siarczkiem karbonylu (COS, w butelce
ulegający hydrolizie z powstaniem siarkowodoru, H2S o odrażającym
odorze)
do lekarzy w Belgii trafiło ponad 200 osób. Pod koniec tego samego
miesiąca
polski konsument wykrył pleśń w napoju rozlewanym w zakładzie w Środzie
Śl. k/Wrocławia. Już w roku następnym marka COCA-COLA straciła 13%
wartości,
w 2004r. spadając do poziomu 67,4 miliarda dolarów. Mniejsze straty
przyniosło
pleśniowe lato 1999r. takim markom jak Danone i Bakoma.
O czym nie wiedzą Amerykanie Zorganizowana przez Fundację IUCN Poland Międzynarodowa Konferencja „Bezpieczeństwo żywności w nowych krajach członkowskich – wdrażanie acquis communautaire, dialog z rolnikami i konsumentami”, 8 - 9. kwietnia 2005r., Warszawa-Konstancin, podczas której prowadziłem temat „Zarządzanie bezpieczeństwem żywności i dialog z konsumentami” podkreśliła europejskie podejście do spraw ochrony zdrowia konsumenta. Warto więc niektórym aroganckim koncernom uzmysłowić, że w Polsce obowiązuję ustawa, według której bezpieczeństwo żywności to ogół warunków, które muszą być spełnione, i działań, które muszą być podejmowane na wszystkich etapach produkcji i obrotu żywnością oraz środkami żywienia zwierząt gospodarskich w celu zapewnienia zdrowia i życia człowieka. Jak wynika z samej definicji gwarancją bezpieczeństwa żywności nie może być tylko wynik badania laboratoryjnego. Jest nią udokumentowana na każdym etapie urzędowa kontrola żywności, a środek spożywczy, który nie odpowiada obowiązującym wymaganiom w zakresie warunków zdrowotnych żywności i żywienia to środek spożywczy o niewłaściwej jakości zdrowotnej. Tym większe zdziwienie budzi informacja z portalu TWOJE SUDETY: „Wędliny Constaru będą składowane w Wałbrzychu. 250 ton wycofanego z polskich supermarketów wędlin wyprodukowanych przez starachowicki Constar trafi do wałbrzyskiej chłodni. Zgodę wydał Dolnośląski Lekarz Weterynarii. "Nie chcieliśmy żeby mięso krążyło po Polsce. Lepiej żeby zmagazynowano je w jednym miejscu i poddano badaniom" - stwierdził doktor Henryk Mądry. Zastrzegł, że produkty te na pewno nie trafią do sklepów. "Te które mają krótki termin ważności trafią do utylizacji, a pozostałe o długim terminie, np. krakowska sucha czy kabanosy zostaną przebadane mikrobiologicznie. Jeżeli okaże się, że są zdatne do spożycia trafią na cele charytatywne" - dodał wojewódzki lekarz weterynarii. "Szkoda marnować dobry towar" - podkreślił doktor Mądry. Chłodnie w których będzie składowana wyprodukowana przez Constar wędlina należą do Nordisu. Tydzień temu Rzeczpospolita" i telewizja TVN ujawniły, że pracownicy "Constaru" z polecenia szefów odświeżają zapleśniałe produkty, a wędlinom na etykietach przedłużają terminy ważności. Potem wysyłają je do sklepów w całej Polsce. Po tych materiałach supermarkety w całej Polsce zaczęły wycofywać towar tej firmy. Prezes chłodni Józef Badora zapewnia, że przyjęcie wyrobów Constaru w niczym nie zagraża innym towarom składowanym w magazynach. Na razie nie wiadomo, jak długo pozostanie w Wałbrzychu ta część wędlin, która nie będzie kierowana do utylizacji. Zadecyduje o tym ich właściciel.” O ile zdąży, bo nawet Polskie Stronnictwo Ludowe otwiera oczy: „Uwagę naszej partii od dłuższego czasu przykuwa także Smithfield Foods Inc., który przejął już wiele zakładów mięsnych – m.in. Morliny W Ostródzie, Mazury w Ełku, wspomniany „Constar”, Agryf itd. Praktyki, jakie wykryto w starachowickim zakładzie potwierdzają nasze przypuszczenia, że takie pojęcia jak etyka, odpowiedzialność, troska o zdrowie człowieka są obce tej firmie.” Kanapka z wędlinką Obok wędlinki do kanapki potrzeba pieczywka. Po 3 1/2
roku sprawowania
pełni władzy przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, jego przybudówki i
odskocznie
nadzór Państwowej Inspekcji Sanitarnej nie obejmuje 30% produkowanego w
Polsce pieczywa. Kolejny materiał z cyklu dziennikarze w roli
kontrolerów
sanepidu zamieścił 22. kwietnia 2005r. w dzienniku „Puls Biznesu” red.
Wiktor Szczepaniak: „Piekarze alarmują. Już prawie 30 proc.
produkowanego
w Polsce pieczywa pochodzi z szarej strefy. Proceder wart jest ponad 2
mld zł.” I gdzie tu równość branż? Wędlina o udowodnionej niewłaściwej
jakości zdrowotnej pójdzie na cele charytatywne, a za pieczywo zupełnie
nieznanego pochodzenia wpłynie do kasy nielegalnych wytwórców 2 mld
złotych!
dr
Zbigniew Hałat, lekarz
specjalista epidemiolog
w latach 90. w trzech kolejnych rządach główny inspektor sanitarny i zastępca ministra zdrowia ds. sanitarno-epidemiologicznych Prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów
|
TVN POD NAPIĘCIEM, 17. kwietnia 2005r.
Wędliny z wizerunkiem Firma Constar przekazała osiem ton kiełbas dla ubogich wałbrzyszan. Ludzie cieszą się, że mają za darmo tak dobre wędliny –
mówi Leon Bąkowicz,
społecznik ze Śródmieścia. Prawie nikt nie zwracał uwagi na to, skąd
pochodzą
kiełbasy. Obdarowani mówili, że będą mieli święta w maju.
MOPS dał listy
Dary wdzięczności
Zarządzanie kryzysowe
Wędliny z Constaru
Alina Gierak BS, OSA
|
W związku z przeprowadzoną w dniu dzisiejszym konferencją prasową redakcji programu „Uwaga” telewizji TVN i dziennikarzy "Rzeczypospolitej" w sprawie firmy "Constar", pragnę doprecyzować kilka przekazanych na niej informacji. 1. W stosunku do lekarzy weterynarii pełniących nadzór
ww. zakładzie
wszczęte zostało postępowanie dyscyplinarne, zgodnie z ustawą z dnia 18
grudnia 1998r. o służbie cywilnej (Dz. U. z 1999r. Nr 49, poz. 483). W
ramach tego postępowania lekarze ci zostaną pociągnięci do
odpowiedzialności.
2. Należy podkreślić, że polski konsument nie jest traktowany inaczej niż klienci w krajach członkowskich UE i obecnie przeprowadzane kontrole mają na celu potwierdzenie wdrożonych działań naprawczych. Ponieważ wszystkie produkty wycofane z rynku przez „Costar” nie trafiły z powrotem do tej firmy, nie istnieje niebezpieczeństwo jakichkolwiek manipulacji produktami zwróconymi przez sklepy i hurtownie, po emisji reportażu w dniu 13 kwietnia 2005r. 3. Ponadto w Głównym Inspektoracie Weterynarii
przygotowywana jest obecnie
zmiana ustawy o wymaganiach weterynaryjnych dla produktów pochodzenia
zwierzęcego
mająca na celu uniemożliwienie dokonywania zwrotów produktów
wprowadzanych
na rynek w taki sposób, jak zostało to ujawnione w reportażu.
Krzysztof Jażdżewski p.o. Głównego Lekarza Weterynarii Warszawa, 09.05.2005 r.
|
Materiały do tematu
„Bezpieczeństwo żywności w Polsce
w świetle ostatnich oficjalnych
danych
statystyki państwowej”
grudzień 2006
inne przykłady bezczynności i bezprawia kosztem
zdrowia ludzi i środowiska
na stronie Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów
![]() |
STOWARZYSZENIE
OCHRONY ZDROWIA KONSUMENTÓW |
Smithfield Polish plant shut over safety scare - US meat processing giant Smithfield Foods has shut one of its Polish meatpacking plants after local media showed employees scraping mould off sausages and sending them back to retailers. This could have repercussions for firm, which has been looking to increase its position in the emerging markets of Eastern Europe. Polish daily paper Rzeczpospolita and television channel TVN caught workers at the Constar plant on hidden cameras, debating whether expired products sent back by stores should be thrown out or cleaned up and sent out again. A Reuters report this morning said that the director of Constar, which is owned by Smithfield's Polish unit Animex, has been suspended and production has been halted until the matter is cleared up. An investigation by government food safety inspectors is being carried out and the company has promised to initiate an internal audit. The European Union, which Poland joined last year, is awaiting the results of the Polish investigation before deciding whether to take any action. US-based Smithfield Foods bought a majority share in Poland’s largest meat processor, Animex, back in 1999 and recently acquired Morliny, which has annual sales of more than €77.8 million. Expansion has certainly been at the centre of Smithfield’s plans, as these recent acquisitions show. "These acquisitions strengthen our presence to capitalise on marketing opportunities to develop the protein marketplace in Eastern Europe as these markets emerge," said Robert Sharpe II, president of international operations for Smithfield. The company has also positioned itself to take advantage of further anticipated EU enlargement and the development of Europe as a cohesive market. Romania is currently on track to join the EU in 2007. But this latest scandal could undermine the company’s reputation at a critical point in its expansion strategy, and damage limitation is likely to follow swiftly.
|
WIADOMOŚCI INFORMACJE ROLNICZE 9. listopada 2005r. Wielkie kontrolowanie Reprezentujemy średni europejski poziom – to wyniki unijnej kontroli branży przetwórczej i Inspekcji Weterynaryjnej. W dwóch zakładach wizyta weterynarzy z Brukseli zakończyła się wstrzymaniem produkcji. Jeżeli firmy nie dostosują się do unijnych standardów grozi im zamknięcie. To była największa unijna kontrola od czasu wejścia do
Unii Europejskiej.
Sprawdzano między innymi przygotowanie polskich służb weterynaryjnych
do
walki z chorobami zakaźnymi oraz 12 firm z branży mięsnej, mleczarskiej
i rybnej. W 10 przypadkach nie było żadnych zastrzeżeń. Ale
w jednym zakładzie mięsnym i jednej chłodni rybnej kontrola nie wypadła
dobrze. Można nawet powiedzieć, że było bardzo źle.
Witold Katner
|
Trudna walka z mięsnym podziemiem Nielegalne ubojnie żywią całą Polskę Jedna trzecia mięsa i wyrobów z niego, które trafiają na rynek, pochodzi z nielegalnej produkcji. - Grozi nam międzynarodowy skandal, jeżeli się z tym nie uporamy - powiedział podczas wczorajszej konferencji Stanisław Zięba, przewodniczący Rady Gospodarki Żywnościowej. Bez nadzoru weterynaryjnego ubijanych jest około trzech milionów świń i kilkadziesiąt tysięcy cieląt rocznie. Mięso z nich sprzedawane jest zazwyczaj na bazarach, w gospodarstwach i na przydrożnych straganach. Zdaniem Cezarego Bogusza, zastępcy głównego lekarza weterynarii, ubój bez nadzoru jest prowadzony na mniejszą skalę, jednak szara strefa to nadal poważny problem. - Od połowy czerwca będziemy przeprowadzać razem z inspekcją sanitarną oraz strażą miejską lub policją kontrole na targowiskach. Chcemy, aby na każdym z nich odbywała się co najmniej raz w miesiącu - zapowiada Cezary Bogusz. Tymczasem do nadużyć dochodzi również w zakładach mięsnych działających legalnie. W kwietniu inspekcja weterynaryjna skontrolowała 228 rzeźni drobiu. Nieprawidłowości wykryła w 75 z nich. Lista zarzutów jest długa. Dotyczyły m.in. złego magazynowania mięsa i wyrobów, braku dokumentacji i przekroczenia limitów produkcji. Zastrzeżenia do mięsa sprzedawanego w sklepach ma Inspekcja Handlowa. - Złą jakość ma około 13 procent produktów - mówi Bogumił Ciaś, zastępca głównego inspektora. Wyroby i mięso są nieprawidłowo oznakowane, a także sprzedawane po okresie przydatności do spożycia. Wiele nieprawidłowości Inspekcja Handlowa wykrywa w sklepach wielkopowierzchniowych. - Sieci handlowe wymuszają na producentach niską cenę, co przekłada się na złą jakość produktów - mówi Bogumił Ciaś. Kłopoty mają też instytucje nadzorujące rynek spożywczy. Ze stanowiska zrezygnował niedawno Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii. Wczoraj Andrzej Lepper, minister rolnictwa, poinformował dziennikarzy, że przyjmie jego dymisję. b.d., mak |
godz. 23.35 "Truciciele"
"Truciciele" - reportaż Macieja Bodasińskiego
Kto ją produkuje?
|
Fermy skażone salmonellą Średnio ponad 20 procent kurzych ferm w Unii Europejskiej skażonych jest salmonellą - wynika ze wstępnego raportu unijnej agencji ds. bezpieczeństwa żywności (European Food Safety Agency - EFSA). Wśród krajów, w których ma być najwięcej skażonych hodowli, EFSA wymienia Czechy, Polskę i Hiszpanię. Między październikiem 2004 a wrześniem 2005 r. EFSA
objęła badaniem
ponad pięć tysięcy hodowli w różnych krajach unijnych. Ostateczny
raport
ma być gotowy w październiku. "Rezultaty pokazują, że globalnie, na
poziomie
UE, obecność bakteriologiczna 'Salmonella enteritidis' i/lub
'Salmonella
typhimurium' została stwierdzona w 20,3 procentach kurników i hodowli"
- stwierdza wstępny raport. Oba rodzaje bakterii są groźne dla
człowieka.
JS, PAP TVP.PL > WIADOMOŚCI > INFORMACJE ROLNICZE > , 27. czerwca 2006r. Salmonella atakuje Od przyszłego roku rozpoczyna się w całej Polsce zwalczanie salmonellozy drobiu. Najpierw badane będą stada reprodukcyjne, by zatrzymać przenoszenie się tej choroby. Potem przyjdzie czas na fermy mięsne. Obowiązek monitorowania i zwalczania salmonellozy drobiu wprowadziła Unia Europejska. Przedsięwzięcie jest kosztowne. Krzysztof Jażdżewski Główny L. Wet.: Przewidujemy, że w 1 okresie będzie to kosztowało 250 mln zł. Hodowcy nie będą obciążeni kosztami zwalczania salmonellozy. Pieniądze wyłoży budżet państwa, który może liczyć na zwrot połowy nakładów z funduszy europejskich. Program będzie realizowany kilka lat. Najpierw będą badane stada, z których pochodzą jaja do wylęgu. Jeżeli zostaną wykryte w nich najgroźniejsze serotypy salmonelli, działania będą radykalne. dr Andrzej Hoszowski Pań. Inst. Weterynaryjny w Puławach: Stada będą likwidowane, a mięso będzie poddane właściwej obróbce termicznej. Na surowo do ludzi trafić nie może. Nie wiadomo dokładnie, ile drobiu jest zakażone salmonellą. Z badań wynika, że może dotyczyć to aż 60 proc tuszek, ale to nie mięso jest głównym źródłem zakażeń ludzi. Największym zagrożeniem są jaja. W ostatnich dwóch latach salmonellę stwierdzano w niemal co dziesiątym stadzie niosek. W Polsce jest ponad 50 mln niosek, więc ilość zakażonych jaj może być ogromna. W zeszłym roku, podobnie jak w 2004 z powodu zakażenia salmonellami zachorowało u nas prawie 16 tys. osób. Daje to nam jedno z najgorszych miejsc w Unii. Gorzej jest tylko w Niemczech i Czechach. Ale bardzo daleko nam do krajów skandynawskich, gdzie problem salmonellozy już nie istnieje. Anna Szymczak-Grabianowska
|
(cykl ZDROWY POLAK) październik 2006 Prezentujemy fragmenty wywiadu z dr. Zbigniewem Hałatem – lekarzem medycyny specjalistą epidemiologiem, prezesem Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów. Wywiad z dr. Hałatem przeprowadził Paweł Grzybowski ze Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Klub Gaja w Wilkowicach. Czubek góry lodowej PG: Czy uważa Pan, że konsumenci są dobrze chronieni przez Inspekcje Sanitarną w zakresie bezpieczeństwa żywności także tej pochodzenia zwierzęcego? dr Hałat: Nie są, vide www.halat.pl/foodsafety.html i pochodne PG: Na ile skuteczne są działania Inspekcji Sanitarnej? dr Hałat: Mało, szczególnie niska jest skuteczność służb weterynaryjnych, podległych ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi i z tego powodu stanowiących formalnie i faktycznie wewnątrzresortową kontrolę wewnętrzną działającą na rzecz (doraźnych) interesów producentów i uzależnionych od nich polityków a nie kontrolę państwową chroniącą zdrowotne i ekonomiczne interesy konsumenta produktów pochodzenia zwierzęcego PG: Co należałoby (ewentualnie) zmienić aby konsument mógł mieć większą gwarancję że żywność jest bezpieczna? dr Hałat: Głównych inspektorów licznych inspekcji, sposób szkolenia i działania policjantów, strażników miejskich, celników, urzędników skarbowych i wszystkich pozostałych beneficjentów budżetu państwa, którzy we własnym najlepszym interesie powinni dbać o zdrowie podatników składających się na ich utrzymanie PG: Na co Pana zdaniem konsument powinien zwracać uwagę przy zakupie artykułów pochodzenia zwierzęcego, tak aby mógł uniknąć złej jakości produktu? dr Hałat: Na zgodność warunków przechowywania i znakowania z obowiązującymi przepisami, wpisy do książki kontroli sanitarnej, która powinna być udostępniana konsumentom do wglądu PG: Jak Pan ocenia jakość artykułów pochodzenia zwierzęcego w Polsce? dr Hałat: Nisko: np. tanie wędliny masowego spożycia są preparatami chemicznymi z niskim wkładem składników pochodzenia zwierzęcego innych niż tkanki szkodliwe dla zdrowia ludzi, jak tłuszcz, kości itp., wszystkie zaś produkty pochodzenia zwierzęcego wyjątkowo są znakowane informacją o miejscu i sposobie hodowli, stosowanych paszach, co pozwala żerować na naszym rynku właścicielom fabryk mięsa i nabiału spychającym na margines hodowców z gospodarstw rodzinnych i drobnych przetwórców PG: Czy uważa Pan że mięso sprzedawane w Polsce jest zdrowe i bezpieczne? dr Hałat: Zależy od rozpatrywanego zagrożenia, np. brak dowodów na wyeliminowanie zagrożenia chorobami prionowymi, są silne przesłanki ekologiczne uznania zagrożenia dioksynami za powszechne i poważne, system badań na obecność zanieczyszczeń chemicznych jest dziurawy, a co najmniej nieprzejrzysty zwłaszcza w przypadku pozostałości hormonów, antybiotyków i metali ciężkich nie tyko w produktach z farm tuczu przemysłowego, lecz także mniejszych hodowli, gdzie na własną rękę stosuje się choćby antybiotyki bez zachowania odpowiedniego odstępu czasowego od podania antybiotyku do uboju, Nadmiar chlorku sodu (sól kuchenna) i monoglutaminianiu sodu (wzmacniacz smaku i zapachu) konsumenci są w stanie wykryć sami za pomocą zmysłu smaku i – co jest ceną przyjemności podniebienia – licznych szkodliwych następstw dla swojego zdrowia z nadciśnieniem tętniczym krwi na czele. Wśród bez opamiętania ładowanych do wędlin substancji chemicznych poczesne miejsce zajmuje saletra. W świetle opinii Światowej Organizacji Zdrowia ten składnik mieszanek peklujących powinien być wycofany z użycia, gdyż zawarte w nim azotany w przewodzie pokarmowym człowieka przekształcają się w substancje rakotwórcze. Żadna to nowość i dla epidemiologów i producentów wędlin, a jednak ci ostatni pozostają głusi na argumenty naukowe, które są sprzeczne z ich interesem. Od lat nie mogę się doprosić nawet tak prostego sposobu okazania dbałości o zdrowie konsumenta, jak wytwarzanie wędlin przeznaczonych np. na grila, Podgrzewanie saletry w grilowanej, smażonej, pieczonej lub gotowanej wędlinie znacznie zwiększa ilość substancji zagrażających rakiem przełyku, żołądka i jelita grubego. Co tu mówić o lojalności w stosunku do konsumentów, skoro kwitnie cwaniactwo. Za czubek góry lodowej należy uznać upublicznione przypadki łamania prawa sanitarnego typu afery CONSTAR. PG: Czy rozwój technologii produkcji mięsa wpłynął korzystnie na jakość artykułów pochodzenia zwierzęcego czy też odwrotnie? Jeśli zauważa Pan jakiejś problemy to które z nich są najistotniejsze? dr Hałat: Odwrotnie. Do najistotniejszych
problemów zaliczam koncentrację
produkcji i stosowanie wynalazków technologicznych, które
przynoszą
łatwy zysk producentom na koszt zdrowia ludzi, zwierząt i środowiska.
|
(Nie)bezpieczna żywność Istnienie szarej strefy oraz nieprawidłowości w nadzorze
nad bezpieczeństwem
żywności – to zdaniem naukowców poważne problemy branży
mięsnej.
Anna Szymczak-Grabianowska/Agrobiznes agro
|
BEZPIECZEŃSTWO ŻYWNOŚCI
WEDŁUG NIK
N A J W Y Ż S Z
A I Z
B A K O N T R O L I
DEPARTAMENT ŚRODOWISKA, ROLNICTWA
I ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENNEGO
I N F O R M A C J A
O WYNIKACH KONTROLI
FUNKCJONOWANIA NADZORU NAD
WYTWARZANIEM,
OBROTEM I STOSOWANIEM ŚRODKÓW
ŻYWIENIA ZWIERZĄT
WARSZAWA
STYCZEŃ 2004 R.
KSR – 41013 - 03
Nr ewid. 193/2003/P/03/112/KSR
POLSKIE
PRZEPISY DOTYCZĄCE
WARUNKÓW
ZDROWOTNYCH ŻYWNOŚCI I ŻYWIENIA
CZĘŚĆ
III
REALIZACJA
PRZEPISÓW
ZAGROŻENIA
ZDROWIA ZE STRONY WĘDLIN
CHOROBY
PRIONOWE W POLSCE
CZĘŚĆ I
CHOROBY
PRIONOWE W POLSCE
CZĘŚĆ
II
CHOROBY
PRIONOWE W POLSCE
CZĘŚĆ
III
![]() |
STOWARZYSZENIE
OCHRONY ZDROWIA KONSUMENTÓW |