PIEŚŃ ŚWIĘTOJAŃSKA O SOBÓTCE
JAN KOCHANOWSKI Z CZARNOLASU
Wstęp
Gdy słońce Raka
zagrzewa,
A słowik więcej
nie śpiewa...
Panna I
Siostry, ogień napalono
I placu nam postąpiono...
Panna II
To moja nawiętsza wada,
Że tańcuję barzo rada...
Panna III
Za mną, za mną, piękne koło,
Opiewając mi wesoło...
Panna IV
Komum ja kwiateczki rwała,
A ten wianek gotowała...
Panna V
Zwierzęć sie, gromado moja,
Nie mam przed Szymkiem pokoja...
Panna VI
Gorące dni nastawają,
Suche role sie padają...
Panna VII
Prózno cię patrzam w tym kole:
Twoja, miły, rozkosz pole...
Panna VIII
Pracowite woły moje,
Przy tym lesie chłodne zdroje...
Panna IX
Ja płaczę, a żal zakryty
Mnoży we mnie płacz obfity...
Panna X
Owa u ciebie, mój miły,
Me prośby ważne nie były...
Panna XI
Skrzypku, by w tej pięknej rocie
Usłyszeć co o Dorocie...
Panna XII
Wsi spokojna, wsi wesoła,
Który głos twej chwale zdoła...
|
| |
Wstęp Gdy słońce Raka zagrzewa, Tam goście, tam i domowi, Siedli wszyscy na murawie; Wszytki śpiewać nauczone, Panna I Siostry, ogień napalono Piękna nocy życz pogody, Tak to matki nam podały Dzieci, rady mej słuchajcie,
Święta przedtym ludzie czcili,
Dziś bez przestanku pracujem
Albo nas grady porażą, Pracuj we dnie, pracuj w nocy,
Na tego my wszytko włóżmy, A teraz ten wieczór sławny Panna II To moja nawiętsza wada, Wszytki mi się uśmiechacie, Skokiem taniec najsnadniejszy,
Teraz masz czas, umieszli co,
Żeby też tu ta nie była, Pomóż oto dobrej rzeczy, Ja się nie umiem frasować, Ale gdzie dobra myśl płuży,
Za mną, za mną, piękne koło, Panna III Za mną, za mną, piękne koło, Sam ze wszytkiego stworzenia
Nie ma w swym szaleństwie miary, Śmiejmy się! Czy nie masz czemu? Wystąp ty, coś ciągnął kota,
Ciągnie go drugi do suszy, Nie znasz ludzi, co przed kotem, Głaszcz na nim, jako chcesz, skórę,
Czasem też i z dachu spadnie,
A to jako w nim szacować, Więc łowiec niepospolity skryty.
K'temu rzadko uśnie w nocy, Ale ufa zawżdy mocy. Kocie, wszytko to do czasu, Panna IV Komum ja kwiateczki rwała, Włóż na piękną głowę twoję Żadna chwila ta nie była
Tę nadzieję mam o tobie, Tego zataić nie mogę, Prze Bóg, siostry, o to proszę, O wszelaką inszą szkodę Panna V Zwierzęć sie, gromado moja,
Szymku, by to prawda była. Tobie to wolno samemu, I któraż by nie szła rada I samam tak głupią była, Ze mną sobie rzecz najdujesz, Nie sprawujże sie przez miarę, Panna VI Gorące dni nastawają, Już mdłe bydło szuka cienia
Żyto sie w polu dostawa Sierpa trzeba oziminie, Gospodarzu nasz wybrany; A kiedy z pola zbierzemy, Wtenczas, gościu, bywaj u mnie,
w gumnie,
A jeśli ty rad odkładasz, Mnie do siebie drogę zadasz. Panna VII Prózno cię patrzam w tym kole: Ja też, bym nabarziej chciała, Wolałabym też tym czasem Czego miłość nie przywyknie? A kiedy rzucisz sieć długą,
Żadna gęstwa, żadne głogi Albo, mój myśliwcze, tedy Panna VIII Pracowite woły moje, Tu wasza dziś pasza będzie; Kwiatki barwy rozmaitej, Tak dziewka jako młodzieniec, Dałam wczora taki drugi; Pracowite woły moje, Panna IX Ja płaczę, a żal zakryty Śpiewa żeglarz w cudze strony, Śpiewa słowik na topoli, Nadobnać to dziewka była, Zły a niewierny pohańcze, Próżnoś jej język urzynał, Nie wymyślaj przyczyn sobie, Siadaj za stół, jesliś głodzien,
Nie wiesz, królu, nie wiesz, jaki
A gdy go tak uraczono, A żona powstawszy z ławy. . Porwie sie mąż ku niej zatym, A ona niewinna córa Chwała Bogu, że te kraje Jednak ja mam, co mię boli;
Panna X Owa u ciebie, mój miły, Przedsięś ty w swą drogę jechał, Bodaj wszytkich mąk skosztował Jakie ludzkie głupie sprawy. Przynamniej by mi w potrzebie
Jednak ty tak chciej być śmiałym,
A wiarę, coś mi ślubował, Panna XI Skrzypku, by w tej pięknej rocie
A zagraj me nieprzepłacona Doroto,
Co między pieniędzmi złoto, Co miesiąc między gwiazdami, Toś ty jest między dziewkami! Twoja kosa rozczosana Nos jako sznur upleciony, Usta twoje koralowe, Serce mi zakwitnie prawie W tańcuś jak jedna bogini, Tymeś ludziom wszytkim miła
Panna XII Wsi spokojna, wsi wesoła, Człowiek w twej pieczy uczciwie Inszy sie ciągną przy dworze Najdziesz, kto w płat język dawa,
Oracz pługiem zarznie w ziemię;
Jemu sady obradzają, On łąki, on pola kosi, Tam już pieśni rozmaite, A gospodarz wziąwszy siatkę, W rzece ma gęste więcierze,
Stada igrają przy wodzie, Zatym sprzętna gospodyni Ona sama bydło liczy, A niedorośli wnukowie, Dzień tu, ale jasne zorze |
w połowie czerwca. gdy słońce dochodzi do zwrotnika Raka Bąki za raz troje - trzy kobzy równocześnie prawie - tu: w komplecie belica - dziś: bylica; ziele uchodzące za czarodziejskie obrzędowe, przy sobótkach niezganione - nienaganne placu nam postąpiono - ustąpiono nam miejsca życzyć - tu: użyczać, udzielać, dawać Same także od innych dowiedziały się palana - palona Ojcowski rząd - obyczaj idący od ojców, tradycja przedsię - jednak, przecież kazić - psuć, niszczyć drogość - drożyzna A o siebie samych nie trwóżmy się sąsiady - sąsiadki najsnadniejszy - najłatwiejszy Teraz masz sposobność pokazać, co umiesz czoło - tu: "honorowi goście" Czyżby też tu tej nie było? Inaczej, co innego pomyślimy dobra rzecz - zabawa owa - otóż, wnet zachować - tu: czynić dobra myśl - zwrot występujący bardzo często w poezji
Kochanowskiego;
oznacza on, w zależności od kontekstu, w którym występuje: wesołość,
równowagę
wewnętrzną, pogodę ducha itp; płużyć- sprzyjać, dopisywać przyrodzenie - natura siła - wiele, dużo przynajmniej temu - przynajmniej z tego Chodź do tańca ty, coś się ośmieszył, zbłaźnił; ciągnąć kota -
kara
ośmieszająca: winnego przeciągano przez wodę lub błoto, okręcając go
powrozem,
na którego drugim końcu uwiązywano kota. Stąd później w przenośni:
wystawianie
na pośmiewisko susza - tu: miejsce suche, ląd srogie źwierzę - ironicznie o kocie Panna III rozpoczyna humorystyczny wykład o kotach,
posługując
się przy tym przysłowiami o nich przedsię - przecież, jednak I dziś jeszcze straszno mieć go za sąsiada Nawiązanie do przysłowia staropolskiego chwalącego spryt kota; foremny - (z łac.) zgrabny. tu: sprytny praktykować - tu: przepowiadać przyszłość, wróżyć więc - a dalej k'temu - ponadto strzeż - strzeż się; wyszczekać - humorystycznie o kocie;
wywołać Bądź przekonany, że i ja mam ciebie w sercu ta - taka chuć - uczucie, miłość Łatwo wyrażę moją zgodę Nadeptuje mi na nogę wierę - naprawdę, zaiste moja - domyślne: panna rzecz najdujesz - prowadzisz rozmowę; rzecz - tu; rozmowa sprawować się - usprawiedliwiać się; przez miarę - bez miary,
ponad
miarę padać się - pękać mdły - zmęczony, słaby dostawać - dojrzewać zejść się - przydać się; jarzyna - jare zboże wybrany - dostojny, czcigodny ostatnie - po raz ostatni tam - wtedy gumno - stodoła Na lepszą myśl - na lepszy humor czego - do czego pogotowi - w pogotowiu Polacy jeszcze w XVI w. polowali na zwierzęta przy pomocy
sieci przekazić - stanąć na przeszkodzie ciebie naszladować - iść w ślad za tobą nieprzepasiona - nie do wypasienia, bujna A ja pilnując was uważnie łubka - opaska z kory lub z łyka pobrać dano - obrano, obdarto. Jak w pieśniach ludowych, do
których
, skarga Panny VIII zbliża się wyraźniej niż inne, oddanie przez
dziewczynę
wieńca młodzieńcowi jest wyrazem gotowości miłosnej, tym się też
tłumaczy,
że młodzieniec nie poprzestał na "pobraniu" samego wianka zakryty - ukryty, utajony okowany - zakuty w kajdany W wierszu tym rozpoczyna się zaczerpnięte z Metamorfoz
Owidiusza
podanie o Tereuszu, królu Tracji: Tereusz skrzywdził i porzucił w lesie
Filomelę, siostrę swej żony. Obciął jej język, aby nie mogła
mówić
o tej zbrodni.. Prokne. Filomela wyhaftowała całą tę historię i chustkę
posłała siostrze. Siostra domyśliwszy się prawdy zemściła się:
zabiła
syna - jedynaka Itysa - i dała go mężowi do zjedzenia. Bogowie
zamienili
Tereusza w dudka, Filomelę w słowika, a Proknę w jaskółkę. rąbek - płótno sprawa - tu: doniesienie, wiadomość niewiadomy - tu: nieświadomy wety - (z niem.), ostatnia potrawa przy obiedzie, deser synowski grobie - ponieważ "pochował'. syna we własnym żołądku Alić nasz - domyślne: ale oto Tereusz. staje się niewinna córa - tzn. Filomela Mają inne obyczaje Jednak ja mam przyczynę bólu Pieśń ta jest wyrazem antywojennych poglądów owa - otóż upad - zguba, upadek potrzeba - tu: bitwa, wyprawa wojenna jakoby - jakobyś, ażebyś rota - zgromadzenie, koło, orszak kosa rozczosana – rozpuszczone włosy Nos prosty, jak gdyby po linii sznura używanego przy budowie dwa węgla - staropol. liczba podwójna, dziś: dwa węgle;
prawe-prawdziwe jawne - tu: wydatne rozprawa - tu: rozmowa jak jedna bogini - jak sama bogini (mowa o muzie tańca -
Terpsychorze) strony - struny zdoła - wydoła, podoła na piędzi - o piędź; bardzo blisko; piędź - miara staropolska
- odległość
od palca wielkiego do średniego plemię - tu: potomstwo gadki pokryte - zagadki, których ukryty sens odgaduje się usadka – zasadzka, stanowisko myśliwskie więcierze – sieci w piszczałkę - na piszczałce zatym – potem, sprzętna - skrzętna, zapobiegliwa jatka - kram, stragan; gospodarstwo wiejskie w XVI-XVIII w.
było w znacznej
mierze samowystarczalne spuszczać - tu: doić Przyzwyczajają się poprzestawać na małym, prowadzić skromny
tryb życia niżby – nimby | TALES OF ST. JOHN'S EVE, OR SOBOTKA FIRES When first the sunbeams Cancer fill, And the loud nightingale is still, In Czarny Las 2, from oldest days Sobolka fire is wont to blaze. The neighbouring swain, the distant guest Around the sacred fire have prest, The orchards with the joyous sound Of three gay fiddlers laugh around. 1 In Poland, as in most Catholic countries, St. John's day is a time of great festivity ; and in the evening the Poles are accustomed in their meadows, and particularly by the side of rivers, to light large fires, and to dance round them singing ancient songs. Kochanowski, to whom the Black Forest belonged as an hereditary possession, used to gather the youths and maidens together, in order to celebrate the festival in the very manner in which he has described it. Niemcewicz has published a drama called " Kochanowski," and there introduced the old poet with the nymphs singing around him. 2 Czarny Las — The Black Forest. On the green turf they take their seat, Where twice six maidens fair and neat, Their ornaments and dress as one, Are girdled with the same bright zone. And skilTd in dance are all the throng, And all are skill'd in gentle song ; To all the call of music rings, And thus the foremost maiden sings. PANNA I. Sisters ! the fire is blazing high, And all proclaims festivity ; Now join your friendly hands to mine, And let our mirthful voices join. Sweet night ! be fair and tranquil now, No rain-storm rage, no tempest blow ; — Sweet night ! where we may watch and wake Until the dawn of morning break. We learnt it from our mothers — they From theirs — from centuries far away, d5 Upon St. John's joy-rousing night Soboika's festal fire to light. Youths, reverence now, while ye behold Mementos of the days of old ; Let joyful hours breathe joy again, And gladness revel now as then : Their festal moments they enjoy'd, Yet wisely all their time employ *d ; Earth bore its fruits, and gratitude Pour'd forth its praise to heaven all-good. But now both late and hard we toil, Our festivals are but turmoil : Our gains are neither much nor sure, And though not pious we are poor. Come sisters ! then ; — this holy night Is with old time's resplendence bright ; Blaze, blaze anew, Sobótka fire ! Till lulTd by song the night retire. PANNA II. This is my fault ; I 'li guilty plead, I love to dance — I do indeed. Come tell me, neighbours, does the love Of dancing all your spirits move ? I see your smiles, — your smiles betray Your sympathy in what I say ; Come join the round, — why sit ye still ?- And dance and leap with hearty will. I spring — I leap — I cannot be A statue, and 't is sweet to me To hear the beating tamborine : No mortal could keep still I ween. O thou art mighty — graceful one, That wakest music's thrilling tone ; The village listens to thy lay, It calls, — we hear, — and swift obey. Here midst the crowds each maid may start, Who is the empress of thy heart : — Say, is she here ? — O why inquire ! She is not here — thy heart's desire. PANNA III. No ! join our song — thy twinkling feet Some other twinkling ones may meet ; And here, amidst our joyous band, Some maid may yet invite thy hand. To man — to man alone has Heaven The privilege of laughter given ; And this — and this alone has he, In proof of noble ancestry. O it were foolish — it were vain, So high a privilege to disdain ; And let the wretch go whine and weep, Who mirth's gay revel dares not keep. Laugh on ! laugh on ! and though at nought, Still laughter is a pleasant thought ; Laugh at my folly, or my sense, — Laugh on ! laugh on ! on some pretence. I am not sad — I can't be sad, Be maidens, all, like me, — be glad ; For sorrow wrinkles o'er the brow Ere time tells when, or thought knows how. . But health and youth delight to stay Where youth is glad, and age is gay ; Where years may hasten as they will, And eld is in its boyhood still. Come follow, circle, — all around Let the light song of joy rebound ; And maiden, sing ! be ready, — thine The task to waken notes like mine. PANNA IV. The fairest flow'rets of the mead I wreathe in garlands for thy head, — For thee, for none but thee, who art The very empress of my heart. O place upon thy graceful brow The blooming wreath I offer now, So let me in thy bosom rest As thou dost dwell within my breast There 's not a moment but doth bring Thy memory upon its wing ; Sleep cannot drive thy thoughts from me, For when I sleep I dream of thee. And may I hope thou dost not deem Me worthless of thy heart's esteem ; That thou wilt hear my passion's tone, And recompense it with thine own ? But O ! my tongue cannot conceal The thoughts, the fears, the doubts I feel- That other longing eyes may stray O'er charms so beautiful, so gay. O maiden ! if those charms are mine, Veil, veil from all those charms of thine ; For it were madness should they move Other impassion'd youths to love. All other ills I 'U calmly share, — Injury and insult I can bear ; But not to see another dwell In thine eyes' sunshine, — that were hell. PANNA XII. Sweet village ! peace and joy's retreat ! O who shall tune thy praise to song ! O who shall wake a music meet Thy smiles, thy pleasures to prolong ! Bliss dwells within thy solitude, Which selfish avarice never stains \ Where thought and habit make us good, And sweet contentment gilds our gains. Let others seek a dazzling court, Where treachery poisons eye and ear ; Or to the troubled sea resort, With death and danger ,ever near. 1 Usury was considered a most degrading vice among the old Sclavonians. Let others sell their tongues for hire \ With falsehood and with trick delude ; Or fame, or victory's wreath acquire, By deeds of darkness and of blood. The ploughman tills the fertile field, His children bless his daily care ; While the rich fruits his labours yield, His well-contented household share. For him the bee its honey stocks, For him its gifts the orchard holds ; For him are shorn the fleecy flocks, For him the lambkins fill the folds. He gathers from the generous meads Their offering to his annual store, And winter with her snow-storms leads Repose and pleasure to his door. Around the fire they tell their tales, The songs are sung with smiles and glee ; 1 Professors of the law. The bowing dance again prevails * The cenar and the goniony 2 . At twilight's hour the swains repair To where the crafty foxes hie ; The hare, the thoughtless fowls they snare, And aye return with full supply. Or in the stream the baited hook, — The light and treacherous net they fling, While near the gently echoing brook The warblers of the forest sing. The cattle seek the watery mead, The shepherd sits in solitude, While to his gay and rustic reed Dance all the Nymphs that grace the wood. 1 Bowing dance. The old Polonaise, something like a minuet. 2 Amusements of the old Poles. These names are almost obsolete now. The Cenar perhaps may be translated Blind Harry, which is now called in Poland Ślepa babka, and in Li- thuania Zmurku Goniony may be rendered Hide and Seek, The whole of this poem is popular throughout Poland : it is known by every child. At home the housewife's busy hands The evening's frugal meal provide : Tis all the produce of her lands — No wish is breathed for aught beside. She counts the herds ; she knows the sheep When from the pasture-meads they come : Her busy eyes can never sleep, Abroad they watch — direct at home. The little children reverent bow, And ask an aged grandsire's love, Who tenderly instructs them how In peace and virtue's path to move. So rolls the day ; — but many a sun Would sink his chariot in the sea, Were I to end the tale begun Of rural joy and revelry. |
![]() ![]() Towarzystwo Ślężańskie Formularz kontaktowy na Stronie Głównej |
Grupa Ślęży - fragment starej mapy i mapa turystyczna
Sanktuarium Ślężańskiej Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach
BY NEAL ASCHERSON excerpts of the |
![]() |
![]() |