RADON I RAD
miesięcznik "Świat Konsumenta" Nr 3 (75) marzec 2008 Strona Hałata PIJ, PIJ, AŻ CI SZCZĘKA ODPADNIE Kiedy już się nie wie, co zrobić z nadmiarem gotówki, łatwo sięgnąć po gadżety reklamowane w dziale zdrowie i uroda. Zanim wyjdą na jaw odłożone w czasie niemiłe skutki szarlatańskiego pomysłu, jego sprzedawca potrafi stworzyć rozbudowany system akwizycji, podparty przez „naukawe” autorytety i sprzedajnych ekspertów od spraw wszelkich… Ach, pani profesor! Och, panie docencie! – niesie się głośnym echem po konferencyjnych salach i telewizyjnych studiach, oddając szczery zachwyt luminarzy nauki nad postępem medycyny w służbie zdrowia i urody. Jak tu nie wierzyć autorytetom, dopingowanym głębokimi przemyśleniami gwiazd estrady, sportu, polityki i dziennikarstwa. Ponieważ cena niezależnej opinii celebreties może przekraczać możliwości budżetu promocyjnego, product placement znakomicie demokratyzuje dostęp do ukrytej reklamy, wprawdzie nielegalnej, ale powszechnie praktykowanej. Z pozoru niewinna i pełna troski rozmowa w studio telewizyjnym zapewnia nadawcy miłość widzów o miękkich serduszkach i grubą kasę od zleceniodawcy. Tak było, jest i będzie dopóki kryptoreklama nie znajdzie finału w sądzie, bowiem w odróżnieniu od reklamy, za treść której redakcja nie odpowiada, za skutki krypciochy redakcja odpowiada jak najbardziej. Na co umrzesz? Choć nieproszony,
pozwolę sobie udzielić przyjacielskiej rady właścicielom
środków masowego przekazu: zacznijcie odkładać na odszkodowania za
współudział
w sprawstwie. Czy to osoba poszkodowana, czy też nieutulona w żalu
rodzina,
prędzej czy później zgłosi się po waszą część zysków z nielegalnego
reklamowania
produktu zagrażającego zdrowiu i życiu, bądź też osiągniętych w wyniku
zaprzeczania istnieniu ryzyka dla zdrowia i życia. W Polsce to raczej
później,
zważywszy na niewyobrażalny na tle dorobku cywilizacji w XXI w. dialog
zamieszczony na łamach tygodnika „Przekrój” 17. stycznia 2008 r. Z red.
Piotrem Najsztubem rozmawia przewodniczący Komisji Zdrowia Sejmu
bieżącej
kadencji dr Bolesław Piecha, ginekolog:
W 2002 r. grupa ekspertów zawodowo zajmujących się tematem pod egidą Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (IARC) należącej do Światowej Organizacji Zdrowia ustaliła, że istnieje statystycznie istotny i spójny związek między ryzykiem raka płuca u osób niepalących a narażeniem na dym tytoniowy pochodzący od ich palących małżonków. Gdy pali mąż, żona ponosi 20% większe ryzyko raka płuca, niż małżonka niepalącego. Dym żon jest jeszcze bardziej trujący dla niepalących mężów – dodatkowe ryzyko raka płuca wynosi u nich 30%. Z kolei dodatkowe ryzyko raka płuca u pracowników narażonych na dym tytoniowy w miejscu pracy wyliczono na 12-19%. Średnie stężenie dymu tytoniowego w domach palaczy i w miejscach pracy, gdzie wolno palić, mieści się w granicach 2-10 mikrogramów na metr sześcienny powietrza, a główne substancje rakotwórcze dymu tytoniowego to: benzen, 1,3-butadien, benzo[a]piren i 4-(metylonitrozamino)-1-(3-pyridyl)-1-butanon. Z tych powodów IARC zaliczyła wdychany przez osoby niepalące dym tytoniowy w środowisku do kategorii czynników rakotwórczych dla człowieka, czyli do grupy 1. W 2004 r. w Polsce z powodu raka płuca zmarło 16 565 mężczyzn (1/3 wszystkich zgonów z powodu raka u mężczyzn) i 4 641 kobiet (1/8 wszystkich zgonów z powodu raka u kobiet). Dwie osoby na pięć zmarłych na raka płuca nie osiągnęły 65. roku życia. Polska ze standaryzowanym współczynnikiem umieralności 66,7 na 100 000 ludności zajmuje najwyższą niechlubną pozycję spośród 33 państw, które dotychczas przekazały do WHO dane dotyczące zgonów mężczyzn na raka płuca w 2004 r. W Wielkiej Brytanii ten sam współczynnik jest niemal o połowę niższy i wynosi 34,7. Klub naprawy poprawy urody Swojego czasu minister zdrowia wykurzał mnie skutecznie z narad kierownictwa ministerstwa zdrowia. Kłęby dymu wypełniały nawet sekretariat ministra, a zaniepokojeni interesanci chcieli wzywać straż pożarną. Dym tytoniowy osobom odpowiedzialnym za zdrowie publiczne w Polsce niezmiennie nie pozwala dostrzec opinii powszechnie szanowanych. Prof. Konrad Jamrozik w 2005 r. na łamach prestiżowego British Medical Journal (BMJ) stwierdził, że dym tytoniowy w środowisku pracy odbiera życie co najmniej dwóm pracownikom na dzień pracy, razem 617 w ciągu roku, w tym 54 pracownikom obsługi gości, a palenie w domu w ciągu roku zabija 2 700 osób w wieku 20-64 lat i 8 000 osób powyżej 64. roku życia. Narażenie na dym tytoniowy w pracy składa się na 1/5 wszystkich zgonów osób narażonych na dym tytoniowy w środowisku i na połowę zgonów pracowników obsługi gości. Wdychanie cudzego dymu tytoniowego miało doprowadzić do 1 372 zgonów na raka płuca, 5 239 zgonów z powodu choroby niedokrwiennej serca i 4 074 zgonów w następstwie udaru mózgu. Warto przenieść te oszacowania na nasze podwórko. W Polsce odsetek palących mężczyzn spadł z 64% w latach 70. ubiegłego wieku do 40% w latach 2000-2004, odsetek palących kobiet w tym czasie wzrósł z 21% do 25%. W Wielkiej Brytanii odsetek palących w latach 2000-2004 szacuje się na 27% wśród mężczyzn i 24% wśród kobiet. Ludność Polski w 2005 r. to 38,2 mln, Wielkiej Brytanii – 60,2 mln. Mając wszystkie dane, każdy z proporcji może sobie wyliczyć, na co umrą Polacy zmuszani do filtrowania cudzego dymu tytoniowego i w razie potrzeby przedstawić swoje oszacowania w sądzie. Zanim palacze i niepalące ofiary dymu tytoniowego pożegnają się z zadymionym światem, z przerażeniem obejrzą w lustrze postępujące zniszczenie skóry twarzy pod wpływem dymu tytoniowego. Tych, których na to stać, niewątpliwie skusi reklama i kryptoreklama zastrzyków Botoxu – jadu kiełbasianego porażającego mięśnie mimiczne twarzy. Wiele osób, dla których stosowanie Botoxu stało się rutyną na równi z goleniem – odpowiednio do płci – twarzy lub nóg, zbliża się do ideału piękna reprezentowanego przez Michaela Jacksona i Nicole Kidman, a opartego o unieruchomienie mimiki na stałe. Uśmiech smutnego Arlekina można jednak skorygować operacyjnie. Medycyna w służbie zdrowia i urody jakże owocnie dla siebie samej dysponuje ofertą adresowaną do także do tych, którym Botox spowodował opadanie powiek. Zabieg nosi nazwę plastyki powiek (blefaroplastyka) i o jego skuteczności może zaświadczyć sam George Clooney. Za bagatelne 1 000 euro można wejść do elitarnego klubu naprawy poprawy urody. Woda naturalnie uranowa Według niektórych opinii sprawa jest jeszcze bardziej prosta. Wystarczy napromieniować się do syta i odzyskać piękno, młodość i jurność. Do dzisiaj woda radioaktywna uznawana jest za tworzywo uzdrowiskowe o wartościach leczniczych, które miałoby leczyć wiele chorób, w tym poprzez podnoszenie poziomu hormonów płciowych. Skoro jest lekiem, nie może równocześnie nadawać się do powszechnego spożycia, a zwłaszcza przez kobiety w ciąży, dzieci i młodzież oraz osoby cierpiące na choroby, w których poziom estrogenów i androgenów decyduje o przeżyciu, jak rak piersi czy prostaty. To samo z inhalacjami w dawnych kopalniach uranu. Ciekawe, czy racje medycyny wieku rozwojowego i epidemiologii raka uchronią kobiety i ich nienarodzone jeszcze dzieci przed pracą w kopalniach. Kierując się zasadą równouprawnienia, Komisja Europejska stara się wymusić wykreślenie prac pod ziemią we wszystkich kopalniach z wykazu prac wzbronionych kobietom. To dalszy postęp myśli prawdziwie europejskiej. Jeszcze w 2003 r. opublikowany pod szyldem Unii Europejskiej „Europejski kodeks walki z nowotworami złośliwymi” nie pozostawia wątpliwości, że to badania na górnikach zawodowo narażonych na wysokie stężenia radonu w powietrzu dostarczyły przekonujących dowodów, że radon wywołuje raka płuca. Ekstrapolacja danych z tych badań pozwala stwierdzić, że radon jest drugą po paleniu papierosów najważniejszą przyczyną zachorowania na raka płuca w ogólnej populacji oraz że większość spowodowanych radonem raków płuca występuje u palaczy lub byłych palaczy. Wnioski te potwierdzają wyniki uzyskane bezpośrednio, tj. w badaniach nad ryzykiem zachorowania na raka płuca u osób narażonych na radon w budynkach mieszkalnych.(…). Budując nowy dom można zazwyczaj kosztem niewielkich nakładów zabezpieczyć wnętrze przed nadmiernym stężeniem radonu. W budynkach istniejących ograniczenie wnikania radonu jest na ogół również możliwe. Zabezpieczenie przed radonem będzie przynosić największe skutki zdrowotne szczególnie u osób palących. Myśl ta znajduje udokumentowanie w artykule opublikowanym w 2004 r. w BMJ: radon w mieszkaniach jest przyczyną 9% przypadków raka płuc, 2% wszystkich przypadków raka w Europie. Dla osób przebywających w mieszkaniach, w których stężenie radonu przekracza poziomy wcześniej uznawane za nieszkodliwe, tj. 100 Bq/m? (bekereli na metr sześcienny) palenie tytoniu i/lub przebywanie w dymie tytoniowym stwarza poważne ryzyko zachorowania na raka płuc. Ryzyko palących 15-25 papierosów dziennie jest 25,8 (21,3 do 31,2) razy wyższe w porównaniu z nigdy nie palącymi. I pomyśleć, że głównym zmartwieniem niektórych mieszkańców Karpacza, jest zakopiańska architektura domów pięknie zdobiących podnóże Śnieżki, a nie troska o zdrowie swoich dzieci, własne i turystów. Po odkręceniu kranu z wodą zawierającą radon kabina prysznicowa, łazienka i kuchnia zamienia się w komorę gazową, w której radioaktywność kilkadziesiąt razy przekracza dopuszczalne wartości. Państwowy Zakład Higieny stwierdził, że większość ujęć wód na terenie Pogórza Karkonoskiego pobiera do zasilania wodociągów wody podziemne, które wykazują znaczą koncentrację radonu. Zakres obserwowanych stężeń wynosił od 87,5 Bq/l do 818,1 Bq/l. Zaopatrzenie Karpacza w wodę pochodzi zarówno z ujęć powierzchniowych o niskim stężeniu radonu (poniżej 10 Bq/l) oraz z ujęć podziemnych (głębinowych) o wysokim stężeniu radonu (do 541,0 Bq/l). Stężenie radonu w wodzie ze studni indywidualnych było podobne do stężenia radonu w wodzie pochodzącej z ujęć głębinowych. Radon jest jednym z produktów rozpadu uranu. Według Państwowego Instytutu Geologicznego koncentracje uranu w warstwie powierzchniowej w Polsce wahają się w granicach od 0 do 13,3 g/tonę. Prawie całe Sudety charakteryzuje wartość powyżej 2 g/tonę, w bloku karkonosko-izerskim – 3-5 g/tonę, w pojedynczych punktach ponad 13 g/tonę. Wody pobrane z tamtejszych podziemnych ujęć z reguły zawierają radon, który ulatuje w powietrze, ale też izotopy radu 226Ra i 228Ra. Podobnie wody karpackie, co wykazały badania Państwowego Instytutu Górniczego opublikowane w 2000 r. Im woda wyżej zmineralizowana, tym więcej izotopów radu. W przedwojennej Ameryce woda wzbogacona radem była hitem rynkowym, na którym zbił fortunę niejaki William J. A. Bailey, fałszywy lekarz wyrzucony już z college’u. Twierdził, że opatentowany przez niego Radithor leczy wiele chorób poprzez stymulację hormonalną. Współpracującym lekarzom oferował 17% rabatu za receptę na każdą dawkę wody z radem. Do czasu. Prawie 1 400 butelek Radithoru wypił sławny przemysłowiec, sportowiec i playboy Eben McBurney Byers, zanim nagromadzony w kościach rad doprowadził do ich licznych złamań, a nawet ubytków kości czaszki i szczęki. Zmarł w 1932 r. żegnany tytułem w Wall Street Journal „Zanim mu szczęka odpadła, woda z radem działała świetnie”. dr Zbigniew Hałat lekarz specjalista epidemiolog, w latach 90. w trzech kolejnych rządach główny inspektor sanitarny i zastępca ministra zdrowia ds. sanitarno-epidemiologicznych Prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów
|
2% wszystkich przypadków raka w Europie. Dla osób przebywających w mieszkaniach, w których stężenie radonu przekracza poziomy wcześniej uznawane za nieszkodliwe, tj. 100 Bq/m3 (bekereli na metr sześcienny) palenie tytoniu i/lub przebywanie w dymie tytoniowym stwarza poważne ryzyko zachorowania na raka płuc. Ryzyko palących 15 - 25 papierosów dziennie jest 25.8 (21,3 do 31,2) raza wyższe w porównaniu z nigdy nie palącymi. Skumulowana umieralność na raka płuc u palaczy tytoniu i
osób nigdy
nie palących
British Medical Journal, December 21 Radon in homes and risk of lung
cancer:
S Darby 1, D Hill 1, A Auvinen 2, J M Barros-Dios 3, H
Baysson 4, F
Bochicchio 5, H Deo 6, R Falk 7, F Forastiere 8, M Hakama 9, I Heid 10,
1 Clinical Trials Service Unit and Epidemiological
Studies Unit, Radcliffe
Infirmary, Oxford OX2 6HE
Objective: To determine the risk of lung cancer associated with exposure at home to the radioactive disintegration products of naturally occurring radon gas Design: Collaborative analysis of individual data from 13 case-control studies of residential radon and lung cancer. Setting; Nine European countries. Subjects: 7148 cases of lung cancer and 14 208 controls. Main outcome measures: Relative risks of lung cancer and radon gas concentrations in homes inhabited during the previous 5-34 years measured in becquerels (radon disintegrations per second) per cubic metre (Bq/m3) of household air. Results: The mean measured radon concentration in homes of people in the control group was 97 Bq/m3, with 11% measuring >200 and 4% measuring >400 Bq/m3. For cases of lung cancer the mean concentration was 104 Bq/m3. The risk of lung cancer increased by 8.4% (95% confidence interval 3.0% to 15.8%) per 100 Bq/m3 increase in measured radon (P=0.0007). This corresponds to an increase of 16% (5% to 31%) per 100 Bq/m3 increase in usual radon--that is, after correction for the dilution caused by random uncertainties in measuring radon concentrations. The dose-response relation seemed to be linear with no threshold and remained significant (P=0.04) in analyses limited to individuals from homes with measured radon <200 Bq/m3. The proportionate excess risk did not differ significantly with study, age, sex, or smoking. In the absence of other causes of death, the absolute risks of lung cancer by age 75 years at usual radon concentrations of 0, 100, and 400 Bq/m3 would be about 0.4%, 0.5%, and 0.7%, respectively, for lifelong non-smokers, and about 25 times greater (10%, 12%, and 16%) for cigarette smokers. Conclusions: Collectively, though not separately, these studies show appreciable hazards from residential radon, particularly for smokers and recent ex-smokers, and indicate that it is responsible for about 2% of all deaths from cancer in Europe. BMJ, doi:10.1136/bmj.38308.477650.63 (Accepted 2
November 2004, published
21 December 2004)
Science Gene variant may raise lung cancer risk from radon exposure Last Updated: 2006-09-19 16:06:31 -0400 (Reuters Health) NEW YORK (Reuters Health) - Gene variants that result in decreased amounts of glutathione-S-transferase M1 (GSTM1), may raise the risk of lung cancer related to radon exposure, new research suggests. Moreover, the findings confirm that such variants also seem to increase the cancer-causing effect of secondhand smoke. Both radon and secondhand smoke are thought to promote carcinogenesis through the formation of reactive oxygen species. GSTM1 is an enzyme that detoxifies these species and their derivatives. In an earlier study Dr. Matthew R. Bonner, from the University at Buffalo in New York, and colleagues had shown that the GSTM1 null genotype increases the risk of lung cancer for never smokers exposed to secondhand smoke. In the present analysis, the authors sought to confirm this association and look at the effect of this genotype, which is estimated to be carried by 38% to 62% of Caucasians, on radon-related lung cancer. The study included data from 270 lung cancer patients drawn from previous case-control studies. Radon levels were determined using long-term alpha-track detectors. The researchers' findings appear in the International Journal of Cancer for September 15. As hypothesized, the presence of the GSTM1 null genotype strengthened the association between radon levels and lung cancer. The interaction between GSTM1 null genotype, secondhand smoke, and lung cancer seen in the researchers' previous study was again confirmed. "This may be the first study to provide evidence of a GSTM1 and radon interaction in risk of lung cancer. Additionally, these findings support the hypothesis that radon and secondhand smoke promote neoplasia through shared elements of a common pathway," the authors conclude. Int J Cancer 2006;119:1462-1467.
|
FAKTY 24 listopada 2004r. Badają promieniowanie Czy radon - bezwonny, bezbarwny i radioaktywny gaz zagraża mieszkańcom Kotliny Jeleniogórskiej? Naukowcy i pracownicy Wojskowego Instytutu Chemii i
Radiometrii w Warszawie
10 dni będą badać stopień promieniowania tego gazu w Kotlinie. Radon
występuje
głównie w wodach, które wypływają z wyrobisk byłych kopalni uranu.
Badania
prowadzone będą w Jeleniej Górze, Radoniowie, Wojcieszycach i
Janowicach
Wielkich i Kowarach. W tej ostatniej miejscowości, w której po wojnie
mieściła
się największa w Polsce kopalnia rud uranu badanych będzie aż 17
miejsc.
Najwyższe stężenie radonu występuje obecnie w wodach wypływających z
pokopalnianych
wyrobisk. Radon występuje też w niektórych ujęciach wody pitnej. Między
innymi w Janowicach Wielkich. Tam władze gminy zainstalowały specjalne
urządzenia zmniejszające jego zawartość w wodzie. Podobne urządzenia
mają
być zainstalowane także na ujęciu wody dla Jeleniej Góry w Grabarowie.
Tutaj stężenie radonu w wodzie jest znacznie wyższe niż w
Janowicach.
|
Bomba pod podłogą Tysiące mieszkań bombardowane są radonem - niewyczuwalnym gazem, który może powodować raka. Nikt nie sprawdza, czy nowo budowane domy nie znajdują się przypadkiem w strefie niebezpiecznego promieniowania. Specjaliści się podzielili - jedni biją na alarm, inni twierdzą, że nie ma się czego obawiać. Jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych nikt nie
przejmował się radonem.
Prawie nikt o nim nie słyszał. Tymczasem gaz ten ulega
promieniotwórczemu
rozpadowi, a produkty rozpadu na-promieniowują układ oddechowy. Jednym
z nich jest polon. Cząsteczki polonu doczepione do cząstek aerozoli,
kurzu
lub dymu, wnikają do płuc, których nie mogą już opuścić. Kto przez
długi
czas wdycha powietrze przesycone radonem, może po latach zachorować na
raka.
Zabójcze piwnice Radon wydostaje się z ziemi. Przede j wszystkim tam,
gdzie występują
skały krystaliczne i masywy granitowe, a więc w Sudetach. Sporo jest go
również na Śląsku - codziennie stykają się z nim górnicy w kopalniach.
Jednak największe zagrożenie stanowi wtedy, gdy przez nie zabezpieczone
klepiska w przyziemiu przedostaje się do piwnic, tam gromadzi, a
następnie
przez szpary w podłodze przenika wyżej do mieszkań. Najczęściej
dochodzi
do tego w starych, niskich budynkach, zdewastowanych i zaniedbanych.
Lokatorzy
nie mają nawet pojęcia, co kłębi się tuż pod ich stopami.
Iluzja pomiarów - Ogólnego zagrożenia radonem nie ma -
zaznacza profesor Stanisław
Speczik, dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego. - To jest
problem
konkretnych miejsc i mieszkań. Radon przedostaje się przez pęknięcia i
uskoki w skorupie ziemskiej i tam niebezpieczeństwo może być bardzo
poważne.
Rozbieżne opinie naukowców Niebezpiecznie jest zwłaszcza na Śląsku, a to za sprawą
szkód górniczych.
Wszędzie tam, gdzie struktura geologiczna została naruszona, radon
przedostaje
się na powierzchnię szybciej. Na jego działanie narażeni są górnicy,
ponieważ
gromadzi się w kopalnianych chodnikach. Szacuje się, że około 190
tysięcy
osób pracuje w stycz-ności z radonem. Część naukowców pomniejsza jednak
problem, twierdząc, że o zagrożeniu nie ma mowy.
Wietrzenie zamiast badań Co robić, gdy w piwnicy gromadzi się radon? Przede
wszystkim wietrzyć.
To na razie najskuteczniejszy sposób na ochronę przed niebezpiecznymi
cząstkami.
Bardziej kosztowny jest remont piwnic - zabezpieczenie fundamentów,
ścian
i stropów. Dobrze, gdy są wybetonowane jak bunkry.
PAWEL WŁODARCZYK
|
Niewidoczne i podstępne Krystyna Strozik-Zielińska Niedawno telewizja wyemitowała kontrowersyjny film przedstawiający dramatyczną sytuację środowiska skażonego radem w pobliżu jednej ze śląskich kopalń. Czy w najbliższym otoczeniu jesteśmy narażeni na działanie radioaktywności? — Powszechnego zagrożenia absolutnie nie ma, choć lokalnie rzeczywiście ono występuje — uspokaja prof. Wiktor Zipper z Uniwersytetu Śląskiego. — Naturalna promieniotwórczość jest częścią wszechświata, zaistniała w momencie powstania Ziemi. Jest niewidoczna, jednak część promieniowania dochodzi do nas z kosmosu, pierwiastki radioaktywne zawarte są w materii ożywionej, także w naszych organizmach. Oddychając, wchłaniamy je z powietrza, spożywamy w roślinach i warzywach oraz w wodzie. Nieświadomi zagrożeń Radionuklidy naturalne przedostają się do organizmów z powietrza w wyniku wywiewania i unoszenia pyłów z powierzchni ziemi, w tym również z wysypisk, hałd i stawów osadowych, na skutek emisji pyłów z zakładów energetycznych i przemysłowych, wybuchów wulkanów, pożarów, spalania gazu ziemnego. Sytuacja radiologiczna Polski uzależniona jest od konkretnych warunków geologicznych oraz procesów glebotwórczych w poszczególnych regionach kraju. Raporty Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska wykazują lokalnie wzrost stężeń radionuklidów na skutek składowania popiołów i żużli zawierających śladowe zawartości substancji promieniotwórczych. Nawet stosowanie nawozów fosforowych i potasowych może wpływać na poziom radioaktywności. Przedostają się one do wód gruntowych, wchłaniane są przez rośliny, następnie przechodzą do łańcucha pokarmowego ludzi i zwierząt. Intensywna działalność człowieka prowadzi do powstania takiej ilości promieniowania, która przekracza dopuszczalne średnie wartości. Dotyczy to zwłaszcza przemysłu wydobywczego. Eksploatowane na Górnym Śląsku kopalnie, wytwarzają m.in. odpady stałe oraz odprowadzają wody kopalniane, w których stężenia radionuklidów naturalnych mogą przekraczać te wartości nawet kilkaset razy. Tymczasem nieświadomi zagrożenia wykazujemy daleko posuniętą beztroskę, wykorzystując niektóre odpady i muł kopalniany jako opał do ogrzewania swoich domów. Radionuklidy pochodzenia sztucznego zagrażają nam jeszcze z innych powodów. Przedostają się do środowiska w wyniku prób z bronią jądrową, na skutek uwolnienia z obiektów jądrowych, składowisk paliwa w trakcie ich normalnej eksploatacji lub — tak jak to się stało w elektrowni jądrowej w Czarnobylu — w wyniku awarii. Promieniowanie generowane jest także przez różnego rodzaju urządzenia stosowane w diagnostyce medycznej, w przemyśle, w badaniach naukowych i w innych dziedzinach działalności człowieka. Jak ustaliły służby ekologiczne, podstawowymi źródłami zagrożeń radiacyjnych dla ludzi i środowiska na terenie Polski są obiekty jądrowe zlokalizowane w odległości do około 250 km od granic naszego kraju, a także nasze krajowe obiekty jądrowe, których nie jest zbyt wiele. Zachować czujność Systematyczne kontrole gleby, wody i powietrza na terenie Polski wykazują, że od dramatycznego 1986 roku notuje się stopniowy spadek poziomu stężeń promieniotwórczych. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem zaliczyła radon, gaz powstający w wyniku rozpadu radu, do kategorii czynników rakotwórczych. Jest bezwonnym i niewidocznym radioaktywnym gazem, pochodzącym z naturalnego rozpadu uranu. Ponieważ większość gleb i skał zawiera różne ilości uranu, w korytarzach kopalń, ale także w pomieszczeniach mieszkalnych do trzeciego piętra gromadzi się radon. — Do domów wnika przez niezabezpieczone klepiska, szpary, pęknięcia — tłumaczy dr Zbigniew Hałat, Fundator Instytutu 2000. — Radon bywa obecny w wodzie studziennej i wodociągowej. Jego źródłem mogą być materiały budowlane. Do organizmu dostaje się przez płuca. Stałe produkty rozpadu radonu, doczepione do cząstek aerozolu, kurzu lub dymu wnikają do płuc, których nie mogą już opuścić. Osadzone w płucach promieniują i penetrują komórki błon śluzowych, oskrzeli i tkanki płucnej. Radioaktywne atomy uszkadzają kod genetyczny DNA komórek. Naukowcy z Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem za bezsporną uznają rakotwórczość radonu i produktów jego rozpadu. Dlatego tak często na raka płuca zapadają górnicy pracujący pod ziemią. Badania potwierdziły także znaczne zagrożenie osób mieszkających w domach o wysokim poziomie radonu. Ostatnio Agencja Ochrony Środowiska i Lekarz Naczelny Stanów Zjednoczonych uznali za konieczne upowszechnienie badań w celu wykrycia nadmiernych stężeń radonu. Uzasadniają to tym, iż jest on przyczyną około 20 tysięcy zgonów na raka, związanych wyłącznie z zamieszkaniem w domach jednorodzinnych. Po paleniu tytoniu radon jest główną przyczyną raka płuc. Potrzebą chwili jest zatem skuteczniejsze i prowadzone na szerszą niż dotąd skalę działanie na rzecz profilaktyki zdrowia i zaapobiegania chorobom cywilizacyjnym. opr. mg/mg |
Jak to z uranem było JELENIA GÓRA, KOWARY Promieniowanie wyższe, ale niegroźne Minęło 10 lat od powstania Biura Obsługi Roszczeń b. Pracowników Zakładów Produkcji Rud Uranu. Zajmuje się ono wypłatą odszkodowań dla byłych górników. Przez ten okres zgromadzono ok. 23 tys. akt osobowych i wypłacono ponad 6,5 mln zł rekompensat. Byłe kowarskie sztolnie uranowe są teraz atrakcją turystyczną, ale mieszkańcy wciąż mają obawy nadmiernego napromieniowania. Działalność Zakładów Przemysłowych R-1 w Kowarach, gdzie
w 1948 roku
pod nadzorem Rosjan rozpoczęto wydobycie rud uranu, była objęta ścisłą
tajemnicą. Uniemożliwiało to pracownikom dochodzenia jakichkolwiek
roszczeń
w związku z pracą w warunkach narażenia na promieniowanie jonizujące.
Jedyne
rekompensaty, jakie można było uzyskać, dotyczyły chorób zawodowych,
typowych
w górnictwie, np. pylicy i krzemicy.
|
Postępy Techniki Jądrowej, Vol 43, Z. 1 2000 mgr Antoni Mielnikow, dr inż. Jan Skowronek,
mgr Bogusław Michalik
Izotopy radu w butelkowanych wodach mineralnych. WSTĘP Za promieniotwórczość naturalnych wód mineralnych odpowiedzialne są głównie izotopy radu 226Ra i 228Ra) oraz radonu (222Rn). Radon ze względu na krótki okres połowicznego rozpadu (3,82 doby) jak i fakt, że jest gazem, nie może stanowić poważniejszego zagrożenia przy spożywaniu butelkowanych wód mineralnych. W trakcie produkcji wód mineralnych i transportu do klienta większość zawartego w wodzie naturalnej radonu ulega rozpadowi lub dyfunduje do atmosfery. Inaczej przedstawia się sprawa z izotopami radu: są one dość długowieczne (okresy połowicznego rozpadu 226Ra i 228Ra wynoszą odpowiednio 1600 i 5,7 lat), a kationy radu mogą podstawiać w związkach chemicznych inne kationy dwuwartościowe (np. wapń). Mogą więc one łatwo wniknąć do organizmu i tam być zdeponowane, skażając go w ten sposób. W ostatnich paru latach można było zaobserwować pojawienie się w handlu licznych rodzajów napojów określanych jako wody mineralne lub do których produkcji surowcem są wody mineralne. Zgodnie z definicją zawartą w normie BN-90/9567-08 [1] za "butelkowane naturalne wody mineralne" uważa się wody butelkowane produkowane z wody podziemnej wydobywanej bezpośrednio ze źródła lub ujęcia wierconego, charakteryzujące się stałością składu chemicznego, obecnością pierwiastków śladowych, czystościąbakteriologiczną, stężeniem soli mineralnych co najmniej 0,2 g/l i odpowiednią ich zależnością ilościową. Norma określa dopuszczalne stężenia substancji chemicznych. m. in. dla izotopu 226Ra maksymalne stężenie określone jest na 30 pCi/l (1,11 Bq/l). W handlu znajdują się również butelkowane wody określane jako "wody lecznicze". Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 16 sierpnia 1994 roku [7] wymienia wody mineralne zaliczone do wód leczniczych. Są wśród nich wody określone jako "radoczynne". Odpowiednia norma (BN-87/9567-07 [2]) nie określa dopuszczalnej zawartości izotopów radu w wodach leczniczych. Wodom mineralnym poświęcone jest również rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej [8], z dnia 8 lipca 1997 roku, które określa maksymalną całkowitą aktywność promieniotwórczą alfa na 0,1 Bq/l. Zważywszy, że w butelkowanej wodzie mineralnej ustala się stan równowagi promieniotwórczej, przy obecności w niej radu całkowita aktywność promieniotwórcza alfa może być znacznie wyższa od stężenia izotopu 226Ra. Tak ustanowione przepisy prawne nie zapewniają jednoznaczności pojęć i mogą prowadzić do nieporozumień odnośnie dopuszczalnej zawartości izotopów promieniotwórczych w wodach mineralnych. Ponieważ na etykietach produkowanych wód mineralnych nie umieszcza się informacji o zawartości radu, w ramach obecnej pracy postanowiono sprawdzić jakie są stężenia tego pierwiastka w dostępnych w handlu wodach mineralnych. METODA BADAŃ Do badań wykorzystano próbki naturalnych butelkowanych wód mineralnych dostępnych w handlu detalicznym. Większość wód pochodziła ze sklepów na Górnym Śląsku. Przy analizowaniu uzyskanych wyników wykorzystano dane dotyczące składu chemicznego badanych wód, podane na etykietach. O ile można się było zorientować z informacji zawartych na etykietach (nie zawsze nazwa laboratorium była wymieniona), praktycznie biorąc każda z analiz składu chemicznego została dokonana w innym laboratorium. Do pomiarów stężenia izotopów radu w wodach mineralnych zastosowano opracowaną w Głównym Instytucie Górnictwa metodę równoczesnego oznaczania izotopów 226Ra i 228Ra [4]. Metoda polega na współstrąceniu radu z barem w postaci siarczanów. Osad oczyszczano z innych radioizotopów, mieszano z ciekłym scyntylatorem żelującym i pozostawiano na okres 28 dni do ustalenia się równowagi 226Ra z radonem. Do pomiarów wykorzystano niskotłowy spektrometr QUANTULUS (Pharmacia-Wallac, Finlandia) wyposażony w możliwość niezależnego pomiaru cząstek alfa i beta.Mierzono częstości zliczeń dla promieniowania alfa i beta w dwóch oknach pomiarowych. W dolnym mierzono cząstki beta o energii poniżej 60 keV (emitowane przez 228Ra), a w górnym cząstki alfa o energiach 4-8 MeV (emitowane przez 226Ra i jego produkty rozpadu). Metoda pozwala na oznaczenie 226Ra w próbkach o stężeniach powyżej 0,003 Bq/l i 228Ra powyżej 0,05 Bq/l. WYNIKI Badane wody pochodzą głównie z obszaru karpackiego (16 próbek) i obszaru Niżu Polskiego (10 próbek) tylko jedna z nich pochodziła z obszaru sudeckiego (STAROPOLANKA) (rys. 1). W przeprowadzonych badaniach nie zauważono ścisłej korelacji między miejscem pobrania wody a stężeniem zawartych w niej izotopów radu. W wodach pochodzących z Niżu stwierdza się tylko nieznaczne ilości radu, wyjątkiem była DOBRAWA pochodząca z terenu Jury Krakowsko-Częstochowskiej (0,1 Bq/l). W wodach z obszaru karpackiego stężenie 226Ra zmieniało się od zera aż do 0,215 Bq/l (SŁOTWINKA) i 0,425 Bq/l (ZUBER). Rys. 1. Lokalizacja miejsc pochodzenia badanych wód mineralnych. Ta ostatnia, ze względu na zawartość substancji mineralnych traktowana jest jako woda lecznicza i pita tylko w niewielkich ilościach. Prawdopodobnie, przy większej reprezentacji wód pochodzących z obszaru sudeckiego, byłoby stwierdzonych więcej przypadków wysokiego stężenia izotopów radu. Wnioskować tak można z faktu, że woda o najwyższej aktywności radu stwierdzonej w badaniach pochodziła właśnie z tego obszaru. Rozporządzenie Rady Ministrów [7] wymienia 6 uzdrowisk z obszaru sudeckiego, w których występują wody lecznicze określane jako radoczynne, bez określenia izotopów stanowiących źródło promieniotwórczości. Nie można wykluczyć obecności radu w tych wodach. Zbadano zawartość izotopów radu w około trzydziestu butelkowanych wodach mineralnych. W większości z nich stwierdzono niskie aktywności izotopów radu. Na rys. 2 przedstawiono stężenia izotopów radu w tych wodach, w których przekraczają one 0,01 Bq/l. Maksymalną aktywność stwierdzono dla wody mineralnej STAROPOLANKA 2000 (226Ra - 0,645+-0,051 i dla 228Ra 0,200 +- 0,040 Bq/l). W rozporządzeniu Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej [8] określona jest, w zależności od ogólnej zawartości rozpuszczonych składników mineralnych, klasyfikacja naturalnych wód mineralnych. Badane wody zakwalifikowano zgodnie z zadeklarowanym przez producentów, na etykietach butelek, składem chemicznym. Przy zastosowaniu tej klasyfikacji okazało się, że większość zbadanych wód należy określić jako nisko- lub średniozmineralizowane (23 wody). Tylko 6 z nich można uważać za wysokozmineralizowane. Tabela 1. Średnie stężenia 226Ra w różnych rodzajach
wód.
Rys. 3 przedstawia deklarowaną przez producentów zawartość składników mineralnych i stężenia izotopu 226Ra. Nie występuje tu wyraźna korelacja między zawartością składników mineralnych a stężeniem izotopu 226Ra. Jednak wśród wód niskozmineralizowanych jedynie dwie mają podwyższone stężenie 226Ra (maksymalne stężenie w tej grupie tj. 0,100 Bq/l wykazuje DOBRAWA). Natomiast grupa wód wysokozminera1izowanych odznacza się wyraźnie wyższym stężeniem izotopu 226Ra. Grupa wód średnozmineralizowanych była w badaniach stosunkowo słabo reprezentowana i wyniki oznaczanego stężenia nie odbiegają istotnie od grupy pierwszej. Maksymalne stężenie stwierdzono dla wody mineralnej STAROPOLANKA 2000 (226Ra 0,645+-0,051 i dla 228Ra 0,200+-0,040 Bq/l) o zawartości składników mineralnych 2845,84 mg/l. Podobnie nie daje się zauważyć w badanych wodach korelacji aktywności 226Ra z zawartością poszczególnych jonów, np. wapniowego czy siarczanowego. Dla porównania zbadano zawartość izotopów radu w wodach pochodzących z uzdrowisk w Republice Czeskiej. W naturalnych wodach mineralnych z uzdrowiska Karlovy Vary występuje 226Ra w dość dużych ilościach (do 3,7 Bq/l), a w wodach z uzdrowiska Marianske Lazne w granicach 0,2 - 0,5 Bq/l [5]. W zbadanych przez nas wodach butelkowanych AQUILA (Karlovy Vary) i AQUA MARIA ( Marianske Lazne) stężenia 226Ra były niższe i wynosiły odpowiednio poniżej 0,003 Bq/l i 0,090+-0,009 Bq/l. Obie badane wody należą do niskozmineralizowanych. PODSUMOWANIE W związku z niską na ogół jakością wody wodociągowej coraz częściej do celów pitnych stosowane są wody butelkowane. Wody te ze względu na ich własności fizyczne (smak, zapach, barwę) i chemiczne (zawartość soli mineralnych) stają się dla wielu ludzi podstawowym źródłem zaopatrzenia organizmu w wodę. W takiej sytuacji ważna staje się ocena jakości tych wód, również pod względem zawartości pierwiastków promieniotwórczych. Problemy występują już w sferze nazewnictwa wód zawierających pierwiastki promieniotwórcze, nie bardzo wiadomo czy wody określane jako radoczynne zawierają wyłącznie radon czy również rad [6]. Również kompletność badania wód mineralnych wydaje się niedostateczna. Bazując na danych dostępnych autorom, jak i danych literaturowych [3], można sądzić, że w butelkowanych wodach mineralnych tylko sporadycznie określane jest stężenie izotopów radu albo też dane te nie są podawane do publicznej wiadomości. Jak wynika z przeprowadzonej serii badań, nie można wnioskować o spodziewanej zawartości izotopów radu na podstawie składu mineralnego wody lub na podstawie miejsca pobrania. Istnieje tylko większe prawdopodobieństwo zwiększonego stężenia izotopów radu w wodach o większej mineralizacji. Wydaje się więc niezbędne egzekwowanie przez odpowiednie służby (inspekcja sanitarna, handlowa) wykonywania badań - i skoro norma określa dopuszczalne limity stężenia - podawanie ich na etykietach obok wyników innych oznaczeń. LITERATURA 1. BN-90/9567-08 Butelkowane naturalne wody mineralne. Wspó1ne wymagania i badania. 2. BN-90/9567-07 Butelkowane naturalne wody mineralne. Wspó1ne wymagania i badania. 3. Bem H., Bem E. M, Majchrzak 1.: Zawartość radu-226 w butelkowanych wodach mineralnych w Polsce. Krajowa Konferencja Radiochemii i Chemii Jądrowej "W stulecie odkrycia polonu i radu", Kazimierz Dolny (1998). 4. Chałupnik St., Lebecka J.: Determination of 226Ra, 228Ra, 224Ra in water and aqueous solutions by liquid scintillation counting. Proc. of Inter. Conf. on Liquid Scintillation Counting, Vienna (1992). 5. Krejbichova Z. : Radioactivity of mineral waters in Bohemia. Czechoslovak Journal of Physics, 49, Suppi. S1 Part 1. s. 127-132 (1999). 6. Przylibski T. A.: Wody "radoczynne" czy "radonowe"? Przegląd Geologiczny, 47, s.53-55 (1999). 7. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 16 sierpnia 1994 r. w sprawie określenia złóż wód zaliczonych do solanek, wód leczniczych i termalnych oraz innych kopalin leczniczych. a także w sprawie zaliczenia kopalin pospolitych z określonych złóż do kopalin podstawowych. Dz. U. Nr 89, poz. 417. 8. Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 8 lipca 1997 r. w sprawie szczegó1nych warunków sanitarnych przy produkcji i w obrocie naturalnych wód mineralnych, mineralnych wód mieszanych, naturalnych wód źródlanych oraz wód stołowych. Dz. U. Nr 85, poz. 544. UWAGA:
Rozporządzenie
Ministra
Zdrowia z dnia 27 grudnia 2000 r.
|
Czujnik radioaktywności W pracy i w domu Występowanie promieniotwórczości nie musi się wiązać z obecnością elektrowni atomowych, broni jądrowej ani odpadów radioaktywnych. Promieniotwórczość występuje również w sposób naturalny w przyrodzie. Naturalna promieniotwórczość występuje głównie w powietrzu. Są to produkty rozpadu radioaktywnego gazu radonu, które po przyłączeniu się do cząstek zawieszonych w powietrzu tworzą tzw. radioaktywne aerozole. Urządzenie do pomiaru stężenia właśnie tych aerozoli skonstruowali inżynierowie związani z Głównym Instytutem Górnictwa w Katowicach. Jest to urządzenie niewielkie, łatwe i bezpieczne w obsłudze. Składa się z aspiratora i głowicy pomiarowej, która wyposażona jest w detektory termoluminescencyjne do rejestracji promieniowania jonizującego. Pomiar polega na tłoczeniu powietrza przez filtr i rejestracji promieniowania emitowanego przez aerozole. Praca aspiratora jest sterowana przez mikroprocesor, który kontroluje m.in. przepływ powietrza i czas pomiaru. Urządzenie jest na tyle czułe, że pozwala na monitorowanie radioaktywności na dowolnym stanowisku pracy, nawet na wolnym powietrzu. Na razie wyprodukowano około 1000 mierników. Zakupiły je w większości zakłady górnicze. Ale urządzenie może być używane także w innych miejscach, np. w mieszkaniach lub budynkach użyteczności publicznej. Produkty rozpadu radonu są groźne zwłaszcza dla dzieci. Uważa się też, że radonowa promieniotwórczość znacznie podnosi ryzyko wystąpienia nowotworów u osób palących. Dlatego ważne jest, by sprawdzać poziom radonu w budynkach w sposób rzetelny, bo wyniki mogą być drastycznie różne w sąsiednich budynkach, a nawet na różnych piętrach (im niżej, tym więcej promieniotwórczości). W Polsce obszarem, gdzie radioaktywnych aerozoli jest najwięcej, są Sudety. Badań nad naturalną promieniotwórczością prowadzi się wciąż za mało. Miernik skonstruowany przez Główny Instytut Górnictwa ma dwie funkcje: może mierzyć stężenie promieniotwórczych aerozoli i zapylenie. Prócz zakładów pracy przeznaczony jest dla troszczących się o swoje bezpieczeństwo klientów indywidualnych. ł.K. Autorami projektu są: dr Krystian Skubacz, inż.
Janusz Olszak, doc.
dr hab. inż. Jan Skowronek. Praca otrzymała w konkursie nagrodę NOT II
stopnia.
|
Władza utajnia skażenie Pół miliona osób z Kotliny Jeleniogórskiej codziennie
wdycha promieniotwórczy
radon. Lokalne władze utajniają dane, twierdząc, że wszystko jest pod
kontrolą.
JOANNA KRUPA Profesor nie spodziewał się, że właśnie ta
analiza pozwoli wykryć
śmiertelne zagrożenie, jakie dotyka całą Kotlinę Jeleniogórską. Badania
jakości wody w tym regionie przesłane z Państwowego Zakładu Higieny
sprawiły,
że profesorowi włos się zjeżył na głowie z przerażenia. Okazało się, że
w całej kotlinie, w niemal wszystkich miejscowościach stężenie radonu w
wodzie pitnej przekracza dopuszczalne na świecie wskaźniki.
- Patrzyłem na te badania i nie wierzyłem własnym oczom. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. I najgorsze, że badania były prowadzone wyrywkowo, na łapu-capu, co wskazuje, że stały monitoring po prostu nie istnieje. A trzeba podkreślić, że nie mamy do czynienia z byle zanieczyszczeniem, lecz z groźnym, radioaktywnym gazem. I chociaż nie czuć go ani nie widać - destruktywnie wpływa na żywe organizmy - alarmuje profesor Szczylik. Badania we Francji wykazały, że radon zwiększa zachorowalność na białaczkę. Odpowiada za 27 procent zachorowań na ten nowotwór. Jeszcze większy szok profesor przeżył, gdy okazało się, że ani odpowiednie służby epidemiologiczne ani lokalne władze, ani nawet autorzy badań z PZH, nie uważają tych wyników za coś niepokojącego. Wręcz przeciwnie, wychodzą z założenia, że są czymś zupełnie naturalnym. Część lekarzy zgodnie uważa, że takie podejście przypomina wypisz-wymaluj sytuację po awarii w Czarnobylu. Wtedy też zapewniano, że żadnego zagrożenia nie ma i zalecano ograniczanie spacerów. Teraz władze zalecają ograniczanie palenia papierosów. Radon kumuluje się bowiem na cząsteczkach nikotyny, wnikając prosto do płuc. Ale to za mało, żeby ustrzec się przed promieniowaniem. W latach 50. i 60. w Kotlinie Jeleniogórskiej działały kopalnie uranu. Kopalnie zlikwidowano, ale ludności pozostawiono pamiątkę w postaci radonu. - Kiedy na tych ziemiach nic nie budowano ani ich nie drążono, radon wytrącał się powoli. Jednak ostatnio, na skutek różnego rodzaju ruchów geologicznych, ruszył jak lawina - wyjaśnia doktor Tadeusz Przylipski z Zakładu Geologii Politechniki Wrocławskiej. Radon wżarł się w glebę, wniknął do wód gruntowych, zadomowił się w studniach i popłynął w kranach mieszkańców Kowar, Jeleniej Góry, Świeradowa-Zdroju, Szklarskiej Poręby, Wojcieszyc, Piechowic, Karpacza, Janowic Wielkich i wielu innych miejscowości. W niektórych piwnicach promieniowanie wyniosło 2837,9 bekereli, czyli więcej niż dopuszczają to przyjęte wskaźniki (w budynkach oddanych do użytku przed 1998 rokiem dopuszcza się 400 bekereli, a w budynkach po 1998 - 200 bekereli). Radon (222 Rn o liczbie atomowej 96) jako produkt rozpadu uranu nie ma zapachu, smaku ani koloru. Chociaż uchodzi za największe źródło promieniowania naturalnego na kuli ziemskiej, na świecie naukowcy dawno już uznali go za gaz zdradliwy. - Podejrzewa się, że może powodować raka płuc i białaczkę - podkreśla profesor Szczylik. - Bagatelizowanie wpływu radonu na zdrowie to zbrodnia. Osoby odpowiedzialne za to powinny pójść do więzienia - uważa doktor Zbigniew Hałat, specjalista od wody w Centrum Ochrony Medycznej Konsumenta w Warszawie. W Polsce jednak złą opinię o radonie potwierdzają jedynie naukowcy. Urzędnicy wiedzą swoje i powtarzają komunikaty w stylu: "Radon nie powoduje negatywnych skutków dla zdrowia ludzi". Ale skutki są. Z danych demograficznych, na które powołuje się doktor Hałat, wynika, że w rejonie jeleniogórskim zachorowalność na nowotwory jest większa niż w innych rejonach Polski. 20 tysięcy zgonów
Według starych przepisów dotyczących wód leczniczych, zawartość już 74 bekereli na metr sześcienny w wodzie kwalifikuje ją jako wodę radoczynną, którą można przyjmować jedynie pod ścisłą kontrolą lekarza. W kranach w rejonie jeleniogórskim płynie woda zawierająca ponad 100 bekereli (pod wpływem wrzenia czy wypuszczania w powietrze, np. pod prysznicem, pojawia się stężenie ponad 1000 bekereli!). I w przeciwieństwie do wody podawanej w uzdrowiskach, ludzie gotują ją codziennie, bez ograniczeń i kontroli lekarskiej - na herbatę, zupę, kaszkę dla dzieci... Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska oraz naczelny lekarz Stanów Zjednoczonych już dawno uznali, że należy przeprowadzać wnikliwe badania na temat radonu. Sugerują, że limit radonu w wodzie nie powinien przekraczać 11 bekereli na litr. Według amerykańskich danych, radon przyczynia się do 20 tysięcy zgonów na nowotwory w ciągu roku! Rakotwórczość radonu potwierdza także Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem. Co gorsza, według Agencji, na radonową rakotwórczość dwa razy bardziej są narażone dzieci. W Polsce oficjalnie zagrożenia nie ma. Są za to chore dzieci. 10-letnia Sylwia Prokop z Janowic Wielkich do grudnia ubiegłego roku była zdrową, dobrze rozwijającą się dziewczynką. W grudniu zachorowała na chłoniaka. Przeszła kilkumiesięczną, bolesną chemioterapię. Za sianie niepokoju Była badana w Jeleniej Górze i we Wrocławiu. Lekarze nie wykluczyli, że główną przyczyną choroby dziewczynki może być radon. Bo tego w mieszkaniu państwa Prokopów nie brakuje. - Wszystko przez tę wodę. Gdyby wójt mnie posłuchał i już dawno zgodził się na zamontowanie specjalnego urządzenia do odradoniowania wody, może Sylwia byłaby zdrowa. Ale wójt się nie zgodził, bo jego zdaniem takie urządzenie jest zbędne - żali się Grzegorz Prokop, tata dziewczynki. W gminie Janowice Wielkie mieszkają cztery tysiące osób. Wszyscy korzystają z ujęcia wody Miedzianka P-4. Wybudowano je w 1997 roku na bazie nieczynnej od lat kopalni uranu. Zdaniem mieszkańców, wbrew zaleceniom geologicznym. - Wójt odrzucił projekt i przepchnął swój, w którym o radonie nie było ani słowa - dodaje Sobolewski. - Bo radonu w wodzie nie ma. Została przebadana na sto tysięcy sposobów. Chyba nikt w Polsce nie ma takiej wody jak my - twierdzi Krystyna Borzakowska, sekretarz gminy Janowice Wielkie. Ci, którzy walczyli o zdrowie swoje i swoich dzieci, zostali wyśmiani, a niektórzy wręcz oskarżeni o "sianie niepokoju społecznego". - A jeśli nie ma żadnego zagrożenia, to po co do licha montować jakieś drogie urządzenie? Lepiej przeznaczyć je na remont dachów czy dróg - dodaje Daniela Bereźnicka, kierownik referatu gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. Zagrożenia nie widzą ani Powiatowy Inspektor Sanitarny, ani Wojewódzki Inspektor Sanitarny we Wrocławiu. Wszyscy dostali alarmujące wyniki badań z PZH, ale wszyscy uważają, że nie należy brać ich pod uwagę, bo były... wyrywkowe. Podobnie władze i służby wypowiadają się na temat innych miejscowości z okolic Jeleniej Góry. - U nas zagrożenia nie ma - podkreśla inżynier Józef
Wierżyłło, prezes
wodociągów miejskich w Jeleniej Górze. - Mamy sześć ujęć wody, z czego
dwa znajdują się na naszym terenie, a reszta na terenach prywatnych.
Państwowa
Agencja Atomistyki przeprowadza badania pod kątem skażenia i wyniki są
dobre.
Strach i panika Prokop na własny koszt przebadał powietrze w łazience. Wyszło 200-300 bekereli na metr sześcienny, czyli tyle, ile zakłada dopuszczalna norma. Ale tak było tylko przy zakręconych kranach. Wystarczyło odkręcić, żeby wskaźniki zaczęły rosnąć jak szalone. Po dziesięciu minutach (tyle mniej więcej trwa prysznic) wynik wzrósł do ponad 1000 bekereli na metr sześcienny. Przy pięciu osobach, a tyle właśnie liczy rodzina Prokopów, dawka radonu w łazience wynosi 5 tysięcy bekereli. Kiedy zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie sprawy do Państwowego Zakładu Higieny, Ministerstwa Zdrowia oraz Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, dostał odpowiedź, że przecież radon jest gazem szlachetnym, a przez to nie może nikomu szkodzić. Bekerele to jednostka radioaktywności. Liczbę
pochłoniętego promieniowania
przez organizm żywy wyraża się w siwertach (Sv).
- Najgorsze jest to, że gaz trzeba usuwać mechanicznie, ponieważ jest ciężki i kumuluje się na dole - dodaje Ryszard Sobolewski, mieszkaniec Janowic Wielkich. Świadomi ryzyka są jedynie na razie mieszkańcy Janowic. W pozostałych miejscowościach ludzie nawet nie wiedzą, że przeprowadzane były jakiekolwiek badania. - Jezu kochany, a co to takiego ten radon? Przecież woda jest dobra - zastanawia się Bronisława Kluska, mieszkanka Jeleniej Góry. W kamienicy, w której mieszka, stężenie radonu w ujęciu wody pitnej wyniosło ponad 500 bekereli (50 razy ponad amerykańską normę). - Chyba dobra... - dodaje ze strachem w oczach. - Dlaczego nikt nas nie poinformował o badaniach?! Podobne przerażenie informacja o badaniach wzbudziła wśród mieszkańców Kromnowa koło Wojcieszyc. Tam wprawdzie od kilku dni wody w studniach nie ma, bo była susza, ale ludzie zaczęli się bać. - Zostanie pić deszczówkę. Nigdy się u nas nie mówiło o jakimś skażeniu! Boże, przecież od tego można mieć raka! - denerwuje się Genowefa Wieczorek, mieszkanka wsi. Doktor Przylipski z Zakładu Geologii Politechniki Wrocławskiej twierdzi, że fakt, iż władze nie informowały ludności o zagrożeniu, to skandal. - Bez względu na to, czy radon rzeczywiście jest mniej czy bardziej szkodliwy dla zdrowia, o ryzyku należy mówić otwarcie, a nie utajniać. Jednoznacznych norm dotyczących zawartości radonu w wodzie nie ma. Jedyne istniejące wskaźniki dotyczące stężeń substancji promieniotwórczych dotyczą wód butelkowanych. - Nie ma takiej potrzeby - uważa doktor Krzysztof Pachocki z Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. - Na całym świecie nie istnieją normy dotyczące wody pitnej, są jedynie zalecenia. Podobnie wypowiada się Piotr Demczuk z Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu. Alarmujące badania, które tak przeraziły wojskowego konsultanta profesora Szczylika, przeprowadzone były w latach 1998-1999 na terenie Kotliny Jeleniogórskiej. Przeprowadzał je warszawski PZH przy współudziale ówczesnej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jeleniej Górze. Wyniki dostali wszyscy. Mimo to nikt nie uznał, że należy ostrzec ludność i nakazać lokalnym władzom jakiekolwiek środki bezpieczeństwa. Chociażby zamontowanie w ujęciach wody specjalnych urządzeń. °eby radon wytrącał się jeszcze w źródle, a nie w łazienkach mieszkańców. - Nie ma polskich przepisów mówiących o normach czy wskaźnikach stężenia radonu w wodzie - powtarza Piotr Demczuk z wrocławskiego sanepidu. - Poza tym muszę przyznać, że pomiary były przeprowadzane dość chaotycznie. Radon pominięty
W grudniu ubiegłego roku weszło w życie rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia dotyczące jakości wody pitnej, wrzucające do jednego worka wszystkie izotopy promieniotwórcze i ustalające jeden wskaźnik dopuszczalnych stu bekereli na litr. - Ale nie wiadomo do końca, o jakie izotopy chodzi - wyjaśnia Jan Piskło z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Poza tym jeden z zapisów mówi, że nawet przekroczenie owego wskaźnika nie dyskwalifikuje wody, lecz wskazuje na bardziej szczegółową obserwację. Zdaniem doktora Hałata, polska woda z kranu nie jest badana przez służby kontrolne na obecność co najmniej sześciu substancji rakotwórczych, uznanych w Europie za groźne dla zdrowia. Jeszcze inaczej wynika z zarządzenia Państwowej Agencji Atomistyki z 1988 roku - przy rocznym spożyciu wody stężenie radonu nie powinno przekroczyć 10 bekereli na litr. W nowym prawie atomowym radon został pominięty. Jelenia Góra - 314 bekereli Szklarska Poręba - 1654 bekereli Świeradów-Zdrój - 438 bekereli Kromnów - 271 bekereli Proszowa - 903 bekerele Brytyjczycy i Amerykanie od wielu lat systematycznie badają stężenie radonu w pomieszczeniach oraz wodach gruntowych. Ciekawe, co by powiedzieli na wyniki z Polski, gdzie w niektórych miejscach dawka jest wielokrotnie przekroczona. U nas norm nie ma, ale są zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Zgodnie z nimi dopuszczalna dawka pochłoniętego przez organizm żywy promieniowania, a więc także radonu, pochodząca z wody pitnej, wynosi 0,1 milisiwerta (mSv) na rok. Dawka ta zakłada, że jedna osoba spożywa dwa litry wody na dobę. - W polskim rozporządzeniu zapisano jednak, że dawka 0,1 mSv radonu nie dotyczy - dodaje Piskło. Do tego radon jest wchłaniany przede wszystkim drogą oddechową. Lepiej siedzieć cicho Zofia Siedlasz mieszka w czteropiętrowej kamienicy na obrzeżu Jeleniej Góry. Od wielu lat trzyma klucze do wspólnego ujęcia wody, z którego korzystają wszyscy mieszkańcy. Nie miała pojęcia o jakichkolwiek badaniach wody pod kątem radonu. - Tyle lat tu mieszkam, ale nigdy nie mówiło się o jakiejś radioaktywności - mówi kobieta. - Jakby było jakieś ryzyko, to przecież by nas powiadomili. Prawda? - dodaje z nadzieją w głosie. Niestety, osoby, które ośmielają się publicznie mówić o ewentualnej szkodliwości radonu, uznawane są w Polsce za wariatów. Służby wychodzą bowiem z założenia, że jeśli nie ma norm, to nie ma również ich przekroczenia. Po co więc wzbudzać niepotrzebną panikę wśród ludności. - Ludzie mają prawo do informacji. I nie można im go zabierać - dodaje doktor Przylipski. - Zwłaszcza jeśli ta informacja może w jakimkolwiek stopniu wpłynąć na ich samopoczucie. A jeśli radon trafi na podatne podłoże, na przykład na osobę, która ma genetyczne predyspozycje do zachorowania na chorobę nowotworową, to wówczas defekt powstały w wyniku napromieniowania przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Poza układem oddechowym, limfatycznym, radon atakuje również mózg i mięśnie. Zdaniem doktora Hałata, już dawno w rejonie jeleniogórskim zaobserwowano zwiększoną zachorowalność na nowotwory. - Uznano jednak, że dotyczy to głównie górników z dawnych kopalni uranu, którzy w pewnym czasie zawyżyli statystyki. A to górnicy byli pierwszymi ofiarami radonu. - Mimo że już wtedy były dowody na szkodliwe działanie radonu, sprawę zbagatelizowano - uważa magister Jerzy Dorda z Instytutu Fizyki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Radon to nie jedyne zło, na jakie narażeni są mieszkańcy Kotliny. Bo radon rozpada się m.in. na atakujący układ oddechowy bizmut, ołów, polon i cząstki alfa. Osadzają się w stu procentach w oskrzelach i krtani, powodując schorzenia dróg oddechowych, a w konsekwencji - raka płuc i krtani. Szczególnie działają na młode organizmy. Ale nawet to nie jest w stanie przekonać urzędników. Państwowa Agencja Atomistyki uspokaja: zagrożenia nie ma. - Nie przekroczono norm, ponieważ takowe nie istnieją. A to, że w jednej miejscowości są mniejsze dawki, a w innych większe - zależy wyłącznie od uwarunkowań geologicznych - mówi Andrzej Merta, dyrektor departamentu bezpieczeństwa jądrowego i radiacyjnego Państwowej Agencji Atomistyki. - Być może trzeba byłoby badać wcześniej tereny pod kątem stężenia radonu, zanim wybuduje się tam domy, ale trzeba wziąć pod uwagę, że tam już mieszkają ludzie. Zdaniem doktora Hałata, urzędnikom zależy na spokoju, ponieważ wybuch paniki naraziłby ich na sporo pracy i wydatków. - Specjalistyczne i systematyczne badania kosztują, a nikt nie będzie na to wykładał z własnej kieszeni. Dobrze, że pracownicy warszawskiego PZH chociaż przyznają, że wyniki potwierdzają hipotezę, iż obszar Pogórza Sudeckiego, w tym obszar Jeleniej Góry, jest terenem o podwyższonym stężeniu radonu. W innych częściach kraju, m.in. na Pojezierzu Mazurskim, w okolicach Gdańska czy w województwie mazowieckim stężenie radonu nie przekracza kilku bekereli. Wydaje się, że ostatnią szansą dla pół miliona
mieszkańców Kotliny Jeleniogórskiej
jest Unia Europejska, której przepisy nakażą polskim urzędnikom
ustalenie
konkretnych norm dla radonu.
|
RADON - Dlaczego władza utajnia skażenie wody?
"Pół miliona osób z Kotliny Jeleniogórskiej codziennie wdycha promieniotwórczy radon. Lokalne władze utajniają dane, twierdząc, że wszystko jest pod kontrolą" (J.Krupa) - możemy przeczytać w "Kulisach" nr 37/2003, z dnia 12 września 2003, w artykule autorstwa Joanny Krupy pt.: "Władza utajnia skażenie". Dopuszczalne wskaźniki Przerażeni przekraczającym wszelkie dopuszczalne normy stężeniem radonu w wodzie Kotliny Jeleniogórskiej są m.in: profesor Cezary Szczylik, konsultant ds. onkologii ze Szpitala Wojskowego przy ulicy Szaserów w Warszawie. Lekarz robił analizę danych i historii choroby mężczyzny, mieszkającego niedalko Jeleniej Góry, który w średnim wieku zmarł na nowotwora węzłów chłonnych (chłoniaka). "Profesor nie spodziewał się - pisze Joanna Krupa - że właśnie ta analiza pozwoli wykryć śmiertelne zagrożenie, jakie dotyka całą Kotlinę Jeleniogórską. Badania jakości wody w tym regionie przesłane z Państwowego Zakładu Higieny sprawiły, że profesorowi włos się zjeżył na głowie z przerażenia. Okazało się, że w całej kotlinie, w niemal wszystkich miejscowościach stężenie radonu w wodzie pitnej przekracza dopuszczalne na świecie wskaźniki." "- Patrzyłem na te badania i nie wierzyłem własnym oczom. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. I najgorsze, że badania były prowadzone wyrywkowo, na łapu-capu, co wskazuje, że stały monitoring po prostu nie istnieje. A trzeba podkreślić, że nie mamy do czynienia z byle zanieczyszczeniem, lecz z groźnym, radioaktywnym gazem. I chociaż nie czuć go ani nie widać - destruktywnie wpływa na żywe organizmy - alarmuje profesor Szczylik." (cyt. za: Joanna Krupa - "Władza utajnia skażenie") To, co dla doktora stanowi skandaliczne zaniedanie służb
epidemiologicznych
i lokalnych władz, a także autorów badań z PZH, dla nich samych nie
stanowi
żadnej sprawy, to coś zupełnie normalnego, że ludność całej Kotliny
pije
wodę z kilkakrotnie przekraczającym poziomem radonu. Norm w Polsce nikt
nie ustanowił - twierdzą urzędnicy - więc nie można ich przekroczyć.
Skąd radon w Kotlinie? Otóż w latach 50. i 60. działały tu kopalnie uranu. Kopalnie zlikwidowano, ale pozostałości, w postaci radonu pozostały. Doktor Tadeusz Przylipski z Zakładu Geologii Politechniki Wrocławskiej wyjaśnia, iż obecnie, na skutek różnego rodzaju ruchów geologicznych, wytrącanie się radonu wzrosło do ogromnych rozmiarów, a dalej kontynuuje: "Radon wżarł się w glebę, wniknął do wód gruntowych, zadomowił się w studniach i popłynął w kranach mieszkańców Kowar, Jeleniej Góry, Świeradowa-Zdroju, Szklarskiej Poręby, Wojcieszyc, Piechowic, Karpacza, Janowic Wielkich i wielu innych miejscowości. W niektórych piwnicach promieniowanie wyniosło 2837, 9 bekereli, czyli więcej niż dopuszczają to przyjęte wskaźniki (w budynkach oddanych do użytku przed 1998 rokiem dopuszcza się 400 bekereli, a w budynkach po 1998 - 200 bekereli)". (cyt. za: Joanna Krupa - "Władza utajnia skażenie") Dla porównania pomiary: Jelenia Góra - 314 bekereli
Z kolei doktor Zbigniew Hałat, specjalista od wody w Centrum Ochrony Medycznej Konsumenta w Warszawie uważa, iż "Bagatelizowanie wpływu radonu na zdrowie to zbrodnia. Osoby odpowiedzialne za to powinny pójść do więzienia". Doktor Hałat, na podstawie danych demograficznych twierdzi, iż w rejonie jeleniogórskim zachorowalność na nowotwory jest większa niż w innych rejonach Polski. Jak twiedzą urzędnicy, w naszym kraju nie istnieje
zagrożenie emisją
radonu, ale skąd w takim razie biorą się chore osoby, a zwłaszcza
podatne
na działanie tego gazu dzieci?
Mieszkańcy Janowic Wielkich od dawna, bez skutku, zabiegają o zamontowanie specjalnego urządzenia do odradoniowania wody. "Wójt się nie zgodził, bo jego zdaniem takie urządzenie jest zbędne - żali się Grzegorz Prokop, tata dziewczynki". Ale władze nie widzą problemu: "Nie ma takiej potrzeby - uważa doktor Krzysztof Pachocki z Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. - Na całym świecie nie istnieją normy dotyczące wody pitnej, są jedynie zalecenia." Doktor Przylipski z Zakładu Geologii Politechniki Wrocławskiej twierdzi, że fakt, iż władze nie informowały ludności o zagrożeniu, to skandal. "- Bez względu na to, czy radon rzeczywiście jest mniej czy bardziej szkodliwy dla zdrowia, o ryzyku należy mówić otwarcie, a nie utajniać". "Podobnie wypowiada się Piotr Demczuk z Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu. Alarmujące badania, które tak przeraziły wojskowego konsultanta profesora Szczylika, przeprowadzone były w latach 1998-1999 na terenie Kotliny Jeleniogórskiej. Przeprowadzał je warszawski PZH przy współudziale ówczesnej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jeleniej Górze. Wyniki dostali wszyscy. Mimo to nikt nie uznał, że należy ostrzec ludność i nakazać lokalnym władzom jakiekolwiek środki bezpieczeństwa. Chociażby zamontowanie w ujęciach wody specjalnych urządzeń, żeby radon wytrącał się jeszcze w źródle, a nie w łazienkach mieszkańców". (cyt. za: Joanna Krupa - "Władza utajnia skażenie") Jak działa radon? Radon rozpada się m.in. na atakujący układ oddechowy bizmut, ołów, polon i cząstki alfa. A te z kolei - osadzając się w całości w oskrzelach i krtani - powodują schorzenia dróg oddechowych, a w konsekwencji - raka płuc i krtani. Szczególnie groźne są dla młodych organizmów. "Zdaniem doktora Hałata, urzędnikom zależy na spokoju,
ponieważ wybuch
paniki naraziłby ich na sporo pracy i wydatków. - Specjalistyczne i
systematyczne
badania kosztują, a nikt nie będzie na to wykładał z własnej kieszeni".
"- U nas zagrożenia nie ma - podkreśla inżynier Józef Wierżyłło, prezes wodociągów miejskich w Jeleniej Górze. - Mamy sześć ujęć wody, z czego dwa znajdują się na naszym terenie, a reszta na terenach prywatnych. Państwowa Agencja Atomistyki przeprowadza badania pod kątem skażenia i wyniki są dobre". "Profesor Szczylik, doktor Hałat i wielu innych naukowców uważa jednak, że służby lekceważą ryzyko radonowe, a zalecenia w stylu: długiego gotowania wody czy częstego wietrzenia mieszkań są śmieszne. A takie właśnie zalecenia doradza m.in. sam PZH: "Przelewanie wody, przetrzymywanie jej czy gotowanie powoduje znaczne zmniejszanie się stężenia radonu". Z tym, że nawet takie zalecenia spoczywają w biurkach urzędników". Źródło: Artykuł napisany na podstawie publikacji w
"Kulisach" nr 37/2003,
z dnia 12 września 2003, autorstwa Joanny Krupy pt.: "Władza
utajnia skażenie" .
|
Wielka płyta śmierci Jakie choroby czają się w naszych mieszkaniach? Kilka milionów Polaków jest narażonych na
działanie toksyn zarodników
pleśni rozwijających się w mieszkaniach, a wywołujących nowotwory i
alergie
- powiedział "Wprost" dr Zbigniew Hałat, prezes Stowarzyszenia Ochrony
Zdrowia Konsumentów. Zdrowiu ponad 71 proc. Amerykanów mogą szkodzić
związki
chemiczne wykorzystywane do produkcji odzieży, dywanów, mebli i
teflonowych
naczyń kuchennych
Toksyczne blokowiska
Horror w dywanie
Ekochondria czy ekosyndrom?
Na froncie domowym
Zbigniew Wojtasiński
|
Warszawa, dnia 27.04.2004.
GŁÓWNY INSPEKTOR SANITARNY
GIS- HŚr/Ex -4350-5-2-JN/O4 Pan
Szanowny Panie Doktorze,
Z przykrością stwierdzam, że podstawę do wielu tez tego artykułu stanowią wypowiedzi i opinie Pana Doktora na temat wpływu radonu w wodzie Kotliny Jeleniogórskiej na stan zdrowia mieszkańców tego regionu. Publikacje tego rodzaju, w szczególności podparte autorytetem naukowców i znanych specjalistów, wpływają w istotny sposób na stan wiedzy społeczeństwa o zagrożeniach środowiskowych i na percepcje związanego z nimi ryzyka. W związku z tym, że jednym z zarzutów w stosunku do kierowanego przeze mnie urzędu jest "lekceważenie ryzyka radonowego", uznałem za wskazane poprosić o opinię w tej sprawie Komisję Higieny Radiacyjnej Rady Sanitarno-Epidemiologicznej przy Głównym Inspektoracie Sanitarnym. W skład Komisji wchodzi wielu wybitnych specjalistów w zakresie biologicznych skutków promieniowania jonizującego; przewodniczy jej prof. dr hab. Julian Liniecki, wieloletni ekspert UNSCEAR (Komitet Naukowy Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. skutków promieniowania) oraz ICRP (Międzynarodowej Komisji Ochrony Radiologicznej), członek IRPA (Międzynarodowa Agencja Ochrony Radiologicznej). Ponieważ opinia o "lekceważeniu ryzyka radonowego" i "śmiertelnym zagrożeniu, jakie dotyka Kotlinę Jeleniogórską" łączona jest w artykule z Pana nazwiskiem, przekazuję niniejszym stanowisko Komisji w sprawie tez i wniosków formułowanych w tym artykule. W konkluzji tego stanowiska należy przypomnieć, że setki milionów ludzi na świecie zamieszkuje tereny, w których występują czynniki środowiskowe stanowiące potencjalne zagrożenie dla zdrowia. Powiązane z tym ryzyko jest świadomie odbierane i akceptowane, stosowane są też dostępne metody zmniejszania tego ryzyka - gotowanie zanieczyszczonej wody, wały przeciwpowodziowe na obszarach zagrożonych zalaniem, płoty przeciwlawinowe itp. Ryzyko to jest często setki czy tysiące razy większe niż dyskusyjne wciąż w środowiskach naukowych ryzyko pochodzące od małych dawek promieniowania. Trzeba przyznać, że informacja na temat wpływu zwiększonych ilości radonu na organizm człowieka i działań zapobiegawczych w rejonach, których dotyczy, nie jest dostateczna i resort podejmie w tej sprawie odpowiednie działania. Odpowiednie zalecenia i poziomy referencyjne wynikać też będą z Dyrektyw Unii Europejskiej. Należy jednak dodać, że prostowanie nierzetelnych i sensacyjnie przesadzonych informacji jest zawsze dużo trudniejsze, niż przekazanie aktualnego stanu wiedzy osobom bez dezinformacyjnych obciążeń. Z poważaniem (podpis nieczytelny) Zał: Plik Stanowisko Komisji Higieny Radiacyjnej Rady
Sanitarno-Epidemiologicznej
Podstawowe fakty podane w artykule p. Joanny Krupy pt. opublikowanym- w tygodniku "Kulisy" nr 3/2003 są przedstawione nierzetelnie. Nie są one interpretowane w oparciu o elementarne zrozumienie istoty przedstawionego problemu. Tekst ponadto zawiera liczne interpretacje niezgodne ze stanowiskiem współczesnej wiedzy. Artykuł zawiera również insynuacje nie mające potwierdzenia w faktach. Komisja nie widzi celu w prostowaniu wszystkich błędnych informacji i fałszywych interpretacji przedstawionych we wspomnianym artykule. Stanowisko Komisji dotyczy wyłącznie narażenia na radon i jego możliwych konsekwencji zdrowotnych. 1. Artykuł sugeruje, że organy władzy (samorządowej?, centralnej?) utajniają dane na temat stężeń radonu-222 w wodach na terenie Kotliny Jeleniogórskiej. Należy zauważyć, że istnieją publikacje w piśmiennictwie naukowym na temat wspomnianych stężeń, które można łatwo znaleźć w bibliotekach w Polsce (Pachocki K i współ. ,,222Rn w wodzie do picia z terenu Podgorza Izerskiego, Roczniki PZH 2002, tom 53, nr 4, str 371-376; Pachocki K i współ. „22Rn w wodzie do picia z obszaru Jeleniej Góry, Roczniki PZH 2001, tom 52, nr 3, str 237-246). Inne dane na temat stężeń radonu w wodzie i w powietrzu w domach mieszkalnych opublikowane w całości lub w części, nie stanowią żadnej tajemnicy (np. Instytut Medycyny Pracy w Łodzi, PAA) i mogą być uzyskane bez żadnych trudności. O wynikach wykonywanych pomiarów radonu w wodzie i w powietrzu różnych lokali mieszkalnych i użytku publicznego Państwowa Agencja Atomistyki powiadamia okresowo władze państwowe i samorządowe w rejonie Jeleniej Góry. 2. Aktualnie obowiązuje w Polsce rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 19 listopada 2002 r. w sprawie wymagań dotyczących jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi (Dz.U. Nr 203/2002 poz. 1718), w którym w sposób błędny podano dopuszczalną dawkę, będącą wynikiem spożywania wody zawierającej nuklidy alfa i beta promieniotwórcze. Rozporządzenie to miało w zamyśle być wdrożeniem do polskiego prawa odnośnej Dyrektywy Unii Europejskiej, ale w trakcie przygotowywania przepisów opuszczono warunek, że podane przez Dyrektywę poziomy działania dotyczą promieniotwórczości wody bez uwzględnienia radonu i trytu. Popełniono więc oczywisty błąd, który ma być wkrótce naprawiony w trakcie nowelizacji. Nonsens ujmowania radonu razem z innymi nuklidami polega na tym, że w przeciwieństwie do nielotnych związków chemicznych (organicznych i nieorganicznych) radon jako gaz szlachetny jest lotny: nie stanowi trwałego zanieczyszczenia wody, z której łatwo się ulatnia w wyniku przechowywania w otwartych naczyniach, gotowania, przelewania, itp. Tak więc posługiwanie się wspomnianym rozporządzeniem dla uzasadnienia akcji obowiązkowego obniżania stężeń Rn w wodzie jest merytorycznie bezsensowne. W zaleceniach Unii Europejskiej dotyczących występowania
radonu w wodzie
(Commission Recommendation 2001/928 Euratom) stwierdza się, że:
Unijne poziomy działania dotyczące stężeń radonu w wodzie mają charakter rekomendacji i mają stanowić podstawę do wydawania aktów prawnych w danym kraju. 3. Nie wiadomo, czy artykuł cytuje wypowiedzi prof. Szczylika i dr Hałata w sposób poprawny i czy były one autoryzowane. W formie, w jakiej zostały podane, stanowią oczywiste nadużycie w stosunku do współczesnej wiedzy. Tak więc: posługiwanie się jednym lub dwoma przypadkami rozpoznanego chłoniaka, choroby nowotworowej dość częstej, jako świadectwem szkodliwego działania dowolnego czynnika, w tym i radonu (lub promieniowania jonizującego w ogóle) stanowi jawne nadużycie w stosunku do kanonów współczesnej epidemiologii. Podane przykłady nie mają żadnej mocy dowodu na poparcie tez autorki artykułu lub poglądów cytowanych rozmówców. Należy nadmienić, że nie ma do dziś przekonujących dowodów na to; że chłoniaki mogą być wywoływane przez promieniowanie jonizujące, w tym i przez radon. Nie ma również przekonujących przesłanek na możliwość wywoływania białaczek przez ekspozycję na radon i jego produkty rozpadu. 4. Stężenia radonu w wodzie pitnej we wspomnianej okolicy są wyższe od przeciętnych w Polsce. Jest to fakt znany od dawna. Należy pamiętać, że liczba takich okolic w Europie i na świecie jest ogromna. Szacowane na podstawie przyjmowanych modeli ryzyko choroby nowotworowej związane z występowaniem radonu w wodzie pitnej jest bardzo małe i nie ma do tej pory żadnych danych na uchwytność tego ryzyka w badaniach epidemiologicznych (ekstrapolowana wartość ryzyka ma rząd 10-6/rok przy systematycznym spożywaniu wody o stężeniu 100-150 Bq/litr). 5. Sposoby zwalczania ryzyka związanego z ekspozycją na radon zawarty w wodzie pitnej mogą być różne: od kosztownych (np. budowa specjalnych instalacji do odemanowywania radonu w ujęciach wodnych) do prostych "domowych", jak gotowanie lub przechowywanie wody w otwartych naczyniach lub zbiornikach. Wspomniana wyżej rekomendacja Komisji Europejskiej przewiduje, że kraje członkowskie powinny stworzyć zalecenia dotyczące stosowania różnych dostępnych metod dla usuwania z wody radonu. 6. Problem ekspozycji na promieniowanie w wyniku picia wody zawierającej radon został sztucznie rozdęty, a porównywanie sytuacji w Kotlinie Jeleniogórskiej do awarii czarnobylskiej stanowi rażące nadużycie zasad przyzwoitego dziennikarstwa. 7. Istotnym natomiast problemem ekspozycji na radon i jego pochodne jest ekspozycja drogą oddechową. Liczne dane epidemiologiczne na temat narażenia na ten czynnik w warunkach kopalnianych wskazują jednoznacznie na istotne ryzyko raka płuc w warunkach jakie panowały w przeszłości w licznych kopalniach różnych minerałów. Raki płuc były jedynym istotnym następstwem tej ekspozycji, a incydentalne dane o zwiększonej zapadalności na białaczki wśród narażonych górników, np. publikowane dane Darby i wsp. oraz ostatnie prace czeskie (Tomasek) wskazują, że nie ma podstaw łączenia tego faktu z narażeniem na radon. 8. Po licznych kontrowersjach na temat ew. szkodliwości, tzn. zwiększonego ryzyka raka płuc w wyniku ekspozycji na radon w mieszkaniach, obecnie uważa się (szereg badań wykonanych metodą przypadków klinicznych i kontrolnych), że ryzyko to jest uchwytne i że wzrostowi stężenia radonu - w okresie wieloletnim - o 100 Bq/m3 towarzyszy wzrost nadmiaru ryzyka względnego (ERR) rzędu 10 - 20 %. W szeregu krajów, gdzie problem ekspozycji na radon w mieszkaniach ma charakter zjawiska częstego i intensywnego ustalono tzw. zalecane przez UE poziomy akcji (wahające się w granicach 100 - 1000 Bq/m3), które powinny uruchamiać postępowanie zaradcze, zmierzające do zmniejszenia ekspozycji metodami technicznymi. 9. W Polsce nie ma obecnie żadnych przepisów definiujących taki poziom. Rozpoznane średnie roczne stężenia w okolicy Kowar wahają się w zakresie od 100 do 700 Bqm-3, przy czym wartości w pomieszczeniach mieszkalnych przekraczają 400 Bq/m3 w 1/3 przypadków (badania IMP Łódź). W wyborze okolic do systematycznego monitorowania mieszkań trzeba kierować się znanymi warunkami geologicznymi, które zwiększają prawdopodobieństwo wzmożonej emisji radonu z gruntu. Instytuty resortowe mają odpowiednie dane na ten temat i zakres monitorowania może być ustalany na tej podstawie". Prof. dr hab. Julian Liniecki
|
Ryszard Strzelecki, Stanisław Wołkowicz, Jan Szewczyk, Paweł Lewandowski MAPY RADIOEKOLOGICZNE POLSKI, Część II. MAPA ZAWARTOŚCI URANU W POLSCE, Warszawa 1994, SFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW NARODOWEGO FUNDUSZU OCHRONY ŚRODOWISKA i GOSPODARKI WODNEJ W warunkach powierzchniowych uran ulega dość łatwo
utlenieniu i migruje,
niekiedy na znaczne odległości. W efekcie, utwory powierzchniowe są
nieco
zubożone w ten pierwiastek, w stosunku do skał, z których się
wykształciły.
Ponownemu wytrącaniu ulega on na geochemicznych barierach redukcyjnych,
którymi mogą być utwory bagienne, denne utwory jezior i zatok, a także
bardzo drobnoziarniste osady rzeczne wzbogacone w substancją
organiczną.
Koncentracje uranu w warstwie powierzchniowej w Polsce
wahają się w
granicach od O do 13,3 g/t. Wartość średnia dla Polski jest niska i
wynosi
1,36 g/t (odchylenie standardowe wynosi 0,93 g/t). Związane jest to z
tym,
że utwory glacjalne, które dominują w powierzchniowym obrazie Polski,
prawie
w całości cechują się wartościami poniżej 2 g/t. Wartości koncentracji
uranu powyżej 2 g/t występują na obszarze Sudetów, Karpat, Gór
Świętokrzyskich
i na Wyżynie Lubelskiej.
|
TABLICA 71 eU URAN
Legenda
Wygrał z bardzo groźną wodą! Trzeba było ciężkiej choroby córki, żeby władze
przyznały rację Panu
Grzegorzowi!
Sześć lat trwały zmagania Grzegorza Prokopa (50) z Janowic Wielkich k. Jeleniej Góry z władzami gminy. Ale w końcu władze zgodziły się zainstalować na ujęciu wody specjalne filtry, usuwające radioaktywny radon. W 1995 r. gmina zaczęła budowę nowego ujęcia wody w nieczynnej sztolni po kopalni uranu. - To bardzo czysta woda. Jedyne, co można jej zarzucić, to wysokie stężenie radonu, radioaktywnego gazu. Projektant wiedział o tym i ujęcie wody miało być wyposażone w specjalny separator radonu, usuwający szkodliwy gaz - podkreśla pan Grzegorz. - Niestety, tego zabezpieczenia nie wykonano. Pan Grzegorz był wtedy pracownikiem urzędu gminy. Wraz z radnym Ryszardem Sobolewskim postarał się o naukowe ekspertyzy... I te potwierdziły obawy o szkodliwym działaniu radonu. Radni i wójt byli jednak nieprzejednani. "Nie trzeba instalować separatora, bo przepisy wcale tego nie nakazują" - wyjaśniał wszystkim wójt Janowic, Jerzy Grygorcewicz. Na poparcie swoich słów wyjmował z biurka dokumenty z jeleniogórskiego sanepidu. Te faktycznie potwierdzały, że woda z wodociągu jest zdatna do picia. Sanepid i lokalna władza nie dostrzegały żadnego zagrożenia, więc nie widzieli go i zwykli ludzie. Grzegorza i Ryszarda uznano za mącicieli. - Nawet ksiądz ominął mój dom, chodząc po kolędzie - z goryczą wspomina pan Grzegorz. A jednak nie dał się złamać! Ale w grudniu 2002 r. nagle zachorowała córka pana
Grzegorza, 10-letnia
Sylwia. - Myśleliśmy, że to przeziębienie, że ból gardła minie po
podaniu
antybiotyków - opowiada mama, Jadwiga Prokop, z zawodu
pielęgniarka.
- Ale była coraz słabsza, nie mogła oddychać. W szpitalu w Jeleniej
Górze
pobrano jej wycinek z gardła, wciąż nie było wiadomo, co jej dolega. Na
własną rękę zabraliśmy ją na konsultacje laryngologiczne do Wrocławia.
Tam usunięto jej migdałki i jeszcze raz pobrano wycinek. Stwierdzono
raka,
to był chłoniak...
- Szkoda mi włosów - wyznaje dziewczynka. - Odrosły, ale są kręcone i prawie tak siwe jak mojej mamy. Choroba córki była dla Prokopów szokiem. Jeszcze większy przeżyli, gdy w szpitalu lekarz przeprowadził z nimi wywiad na temat warunków mieszkaniowych. - Pytał, czy Sylwia była narażona na działanie promieniowania... Wówczas uświadomiłem sobie, że była! - pan Grzegorz bezradnie rozkłada ręce. W sprawie radioaktywnej wody panowie Prokop i Sobolewski już wcześniej interweniowali, gdzie się dało, dotarli nawet do prezesa Państwowej Agencji Atomistyki, prof. Jerzego Niewodniczańskiego, który przyznał im rację. Jednak wcześniej nie robiło to wrażenia na lokalnych decydentach. Prokop i Sobolewski lecz byli nawet przesłuchani przez policję pod zarzutem "siania niepokoju społecznego"! Po chorobie Sylwii wreszcie przekonali wszystkich, że mieli rację. Rada gminy jednogłośnie - podjęła decyzję o zainstalowaniu na ujęciu wody separatora radonu. W czerwcu z wodociągu popłynie zdrowa woda... JOLANTA STOPKA
|
Czy seks ściągnie niemieckich kuracjuszy do Świeradowa? Marcin Murmyło Świeradów zamierza podnosić niemieckie libido. Nie bezinteresownie czy dla przyjemności, a wyłącznie z chęci zysku. Badania naukowców z Akademii Medycznej dowodzą, że tamtejsze kuracje radonowe mogą mieć bowiem zbawienny wpływ na seks. Dla niektórych kuracjuszy właśnie kontakty międzyludzkie są główną atrakcją, a nie solanki, kąpiele borowinowe czy "żelaźniana" woda popijana z glinianego kubeczka z dzióbkiem. W uzdrowisku Świeradów-Czerniawa postanowiono to wykorzystać. Za tydzień oficjalnie rusza tam "Klinika Młodości", która chce ściągnąć kuracjuszy perspektywą... udanego seksu. - Nie chodzi tu o agencję towarzyską - śmieje się dr Bohdan Łasisz, prezes Zarządu Uzdrowisk "Świeradów-Czerniawa". - Chociaż z pewnością przyniosłaby nam niezły zysk. Liczymy na to, że ściągniemy do nas kuracjuszy chcących się odmłodzić, również pod względem seksualnym. Badania naukowców z Akademii Medycznej we Wrocławiu dowiodły, że nasze wody radonowe podnoszą poziom hormonów płciowych, które mają bezpośredni wpływ na nasz popęd - dodaje. - Już w przeszłości wysyłano do Świeradowa pacjentki na leczenie niepłodności - mówi prof. Zygmunt Zdrojewicz, konsultant wojewódzki ds. seksuologii. - Teraz jednak uzyskaliśmy dowód, że radon ma wpływ na wzrost m.in. testosteronu u mężczyzn i estrogenów u kobiet. Nasze wyniki pragniemy wykorzystać w "Klinice Młodości". Właśnie kąpiele radonowe do główna atrakcja nowego ośrodka, który za półtora miliona złotych powstał w świeradowskim uzdrowisku. - Ale będziemy mieć jeszcze chińską gimnastykę, zdrową dietę, a do popijania melisę - wymienia żartem prezes Łasisz ("Sam bym tego nie tknął" - dodaje poza protokołem). - Liczymy przede wszystkim na niemieckich kuracjuszy, którzy i tak już licznie odwiedzają Świeradów. Może uda się ściągnąć również Rosjan, bo to najlepsi klienci, i pewnie trochę Polaków. Jedna doba w naszej klinice będzie kosztować około 50 euro. To będzie pierwszy tego typu ośrodek w Polsce - chwali się. Jednym z pierwszych gości będzie Jerzy Szmajdziński, minister obrony narodowej. Po co przyjedzie? Aby otworzyć ośrodek. Radon podnosi libido Radon to promieniotwórczy gaz szlachetny, który nie ma barwy, smaku i zapachu. Odkrył go w 1900 roku Friedrich Dorn. Na Dolnym Śląsku w wodach leczniczych jest wykorzystywany w Świeradowie i Lądku Zdroju. W przeszłości uważano, że radon ma wybitnie negatywny wpływ na nasze zdrowie, powodując m.in. nowotwory płuc. Później okazało się jednak, że w małych dawkach może mieć on jednak działanie lecznicze na choroby stawów, układu nerwowego i przemiany materii. A teraz doszedł do tego jeszcze seks. Naukowcy z Kliniki Endokrynologii i Diabetologii wrocławskiej Akademii Medycznej przebadali 75 kobiet i 143 mężczyzn w wieku od 22 do 77 lat, którzy leczyli się w uzdrowiskach w Świeradowie i Szczawnie Zdroju. Jedna grupa zażywała 15-minutowych kąpieli radoczynnych w temperaturze 37 st. C, druga zaś kąpała się w "zwykłych" wodach mineralnych. Okazało się, że pod wpływem kąpieli radonowych znacząco wzrósł poziom testosteronu, a u kobiet poziom estrogenu i innych hormonów kobiecych, m.in. DHEA (dehydroepiandrosteronu) i FSH (folikulotropowy). Więcej hormonów płciowych to większy popęd seksualny. Wasze opinie
Autor: Gość: yan
Dziwne jest to traktowanie tych regionow jak
pozostajacych pod kuratela
|
RADIOAKTYWNOŚĆ
- RADIONUKLIDY
(ang.
radioactivity – radionuclides)
RADON
I PRODUKTY ROZPADU
(ang.
radon and its decay products)
![]() |
M
C K |
dochodzenie przyczyn w składzie: żywności, napojów, kosmetyków, leków i innych produktów, w usługach oraz w otaczającym środowisku |
M
C K |
§ § § § |
za ciężki uszczerbek na zdrowiu, inne naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, a także za doznaną krzywdę konsumenta Naprawienie
szkody obejmuje wszelkie wynikłe
z tego powodu koszty.
|
§
§ § § § |
![]() |
STOWARZYSZENIE
OCHRONY ZDROWIA KONSUMENTÓW |
CZASOPISMO RUCHU OCHRONY ZDROWIA AKTUALIZOWANA WERSJA ELEKTRONICZNA |
|
![]() |
![]() |
stanowisko rządowych ekspertów w sprawie zagrożeń zdrowia
radonem
udostępniły opinii publicznej konferencje SOZK
II - Przeglądowa konferencja ogólnopolskiego
Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów
"OCHRONA ZDROWIA KONSUMENTA
W POLSCE, UNII EUROPEJSKIEJ I U.S.A”
16 - 17.
kwietnia 1999r.
Państwowy Zakład Higieny * Instytut Żywności i
Żywienia
Warszawa
Dr Krzysztof Pachocki
Kierownik Zakładu Ochrony Radiologicznej i Radiobiologii
Państwowego Zakładu Higieny
Ochrona
radiologiczna
w służbie sanitarno-epidemiologicznej
ZAGROŻENIE
ZDROWIA
PROMIENIOWANIEM
JONIZUJĄCYM
ELEKTROWNIE
JĄDROWE
W
ODLEGŁOŚCI DO OK. 300
KM OD GRANIC POLSKI
I
PROFILAKTYKA RAKA TARCZYCY
ZATRUTA WODA Z BIAŁEGO DUNAJCA
WODA ZATRUTA W SIECI WODOCIĄGOWEJ
TRÓJCHLOROETYLEN
(TRI) W WODZIE
SPRZEDAWANEJ
MIESZKAŃCOM TARNOWSKICH GÓR
JAKO PRZYKŁAD
BEZCZYNNOŚCI WŁADZ
W ZAKRESIE
ZWALCZANIA ZAGROŻEŃ ZDROWIA LUDZI
NA ŚLĄSKU
badania
naukowe dowodzą bezspornie,
że zanieczyszczona woda
jest
przyczyną nieprawidłowego
rozwoju i zaburzeń czynności ciała,
wywołuje
ciężkie choroby, skraca
życie ludzi, zwierząt i roślin
WODA Z KRANU
![]() zakres ekspertyzy woda przeznaczona do spożycia przez ludzi, w tym do gotowania, przygotowywania pożywienia lub do innych celów w gospodarstwach domowych, woda używana do produkcji żywności, środków farmaceutycznych i kosmetycznych, na potrzeby basenów kąpielowych i pływalni, woda w kąpieliskach, woda w pojemnikach (w tym butelkowana i w pojemnikach 5-galonowych), naturalna woda mineralna, naturalna woda źródlana, woda stołowa - jakość zdrowotna, wymagania sanitarne, parametry organoleptyczne, biologiczne, fizyczne (w tym radiologiczne) i chemiczne; ocena ryzyka zdrowotnego, zarządzanie ryzykiem zdrowotnym, uzdatnianie wód podziemnych i powierzchniowych dla potrzeb komunalnych i przemysłowych, doczyszczanie w gospodarstwach domowych (filtry domowe), warunki sanitarne rozlewni, bezpieczeństwo zdrowotne materiałów do kontaktu z żywnością, komunikowanie ryzyka zdrowotnego, popularyzacja aktualnego stanu wiedzy medycznej na tle obowiązującego prawa i jego realizacji w praktyce, promowanie wody zdrowej i bezpiecznej. STRONA GŁÓWNA
|
ALFABETYCZNY
SPIS ZAWARTOŚCI
STRON INTERNETOWYCH DOMENY
HALAT.PL
DOTYCZĄCYCH OCHRONY ZDROWIA